Poniższy scenariusz ma charakter analityczno-symulacyjny i nie stanowi prognozy politycznej, lecz hipotetyczną analizę jednego z możliwych ciągów zdarzeń w przypadku ukraińskiego ataku na bazy lotnictwa strategicznego Federacji Rosyjskiej, w wyniku którego poważnemu uszkodzeniu uległaby znaczna część rosyjskiego potencjału przenoszenia broni jądrowej. Celem niniejszego scenariusza jest ukazanie logiki eskalacyjnej, jak również zobrazowanie, w jaki sposób jedna decyzja militarna — realna lub symboliczna — może wywołać reakcję łańcuchową prowadzącą do globalnego kryzysu bezpieczeństwa.
Symulacja ta opiera się na analizie oficjalnych doktryn strategicznych, istniejących struktur odstraszania, danych dotyczących gotowości bojowej oraz dynamiki polityczno-wojskowej w sytuacjach wysokiego napięcia. Ukazuje ona również, jak działania jednego z aktorów — nawet pozornie „lokalne” — mogą wprowadzić cały system międzynarodowy w stan niestabilności.
Etap 1: Szok i reakcja informacyjna Rosji
Federacja Rosyjska ogłasza alarm strategiczny. Oficjalne komunikaty Kremla prezentują atak jako „próbę uderzenia na potencjał odstraszania nuklearnego”, co zostaje zaklasyfikowane jako zagrożenie egzystencjalne. Rosyjski aparat propagandowy uruchamia pełnoskalową kampanię informacyjną, w której stwierdza się, że Ukraina działa „na bezpośrednie zlecenie NATO i USA”. W przestrzeni medialnej pojawiają się odniesienia do art. 19 rosyjskiej doktryny nuklearnej, przewidującej możliwość użycia broni jądrowej w przypadku zagrożenia istnienia państwa.
Etap 2: Wstępna eskalacja konwencjonalna
Rosja przeprowadza zmasowany odwetowy atak rakietowy na ukraińskie węzły dowodzenia, lotniska i infrastrukturę strategiczną, nie wykluczając ataku na elektrownie, zapory i rafinerie. Wraz z tym następuje częściowa mobilizacja techniczna (np. rezerwistów sił rakietowych i strategicznych). Rozpoczynają się też ćwiczenia nuklearne przy granicy z Ukrainą oraz na Dalekim Wschodzie (Chabarowsk, Władywostok), mające na celu demonstrację siły wobec USA, Chin i Japonii.
Etap 3: Zachodnia reakcja i ostrzeżenia
Stany Zjednoczone ogłaszają podwyższenie poziomu DEFCON do poziomu 3 lub 2 (w zależności od zachowania Rosji). NATO aktywuje Plany Reagowania Kryzysowego i rozmieszcza dodatkowe jednostki w Polsce, Rumunii i krajach bałtyckich. Publicznie ostrzega Rosję, że każde uderzenie nuklearne — taktyczne lub strategiczne — spotka się z „natychmiastową, niszczącą odpowiedzią konwencjonalną”. Jednocześnie USA komunikują przez kanały dyplomatyczne (backchannel) swoje czerwone linie.
Etap 4: Eskalacja poziomu odstraszania nuklearnego
Rosja przenosi część głowic taktycznych z magazynów do jednostek operacyjnych (np. Iskandery-M i samoloty Su-34). Na Morze Barentsa i Morze Ochockie wypływają strategiczne okręty podwodne z rakietami balistycznymi (SSBN). W rejonie Kaliningradu i Białorusi rozmieszczane są dodatkowe jednostki z podsystemami A2/AD i nośnikami potencjalnej broni nuklearnej. Dochodzi do zrywania pozostałości porozumień deeskalacyjnych (jak INF, czy otwarte nieformalne kanały wojskowe z NATO).
Etap 5: Odpowiedź USA – pełne rozstawienie odstraszania strategicznego
Stany Zjednoczone rozmieszczają bombowce B-52 i B-2 w Wielkiej Brytanii i na Guam, a ich okręty SSBN pojawiają się w widocznych miejscach (strategia „openness to signal resolve”). Systemy THAAD i Aegis lądowe są w pełni aktywowane w Europie i Japonii. Jednocześnie USA zwiększają presję dyplomatyczną na Chiny i Indie, by powstrzymały Rosję przed dalszą eskalacją. Dochodzi też do cyberuderzeń na rosyjskie systemy dowodzenia i satelity zwiadowcze (przy zachowaniu „plausible deniability”).
Etap 6: Punkt kulminacyjny — „czarna strefa”
Rosja rozważa demonstracyjne użycie taktycznej broni nuklearnej (tzw. escalate to de-escalate), ale obawia się bezpośredniej reakcji amerykańskiej. Zamiast tego przeprowadza próbę nuklearną na Nowej Ziemi lub w Syberii jako akt psychologicznego szantażu. Równocześnie prowadzone są tajne rozmowy z Chinami, które naciskają na zakończenie konfrontacji. W tle – groźba niekontrolowanej eskalacji, chaosu systemowego i globalnego kryzysu finansowo-energetycznego.
Etap 7: Deeskalacja z przymusu i nowe status quo
Pod rosnącą presją globalnych potęg gospodarczych i militarnych, Rosja zostaje zmuszona do zawarcia nieformalnego porozumienia z USA: zatrzymuje eskalację i wycofuje groźby użycia broni nuklearnej w zamian za zachowanie kontroli nad częścią wschodniej Ukrainy i gwarancje bezpieczeństwa przy granicy z NATO. Ukraina otrzymuje wsparcie technologiczne i dalsze dostawy uzbrojenia, ale nie przekracza czerwonych linii ustalonych z Zachodem.
Wnioski strategiczne
Najważniejszym wnioskiem płynącym z tego scenariusza jest fakt, że bezpośrednie uderzenie w elementy odstraszania nuklearnego państwa dysponującego taką bronią może spowodować nie tylko lokalną eskalację konfliktu, lecz również doprowadzić do zawieszenia przez nie dotychczasowych ograniczeń stosowania broni jądrowej. W sytuacji, gdy państwo takie jak Rosja traci znaczącą część swojego lotniczego potencjału przenoszenia głowic, może uznać, że jego „window of use” dla taktycznej broni jądrowej właśnie się otwiera – z racji malejącej zdolności do dalszego odstraszania.
Jednocześnie scenariusz ten unaocznia, że mechanizmy eskalacji mają swoją wewnętrzną logikę, której uczestnicy mogą nie być w stanie kontrolować po przekroczeniu pewnych progów. W tym kontekście zyskuje na znaczeniu rola Stanów Zjednoczonych jako państwa posiadającego realny, operacyjny parasol odstraszania nuklearnego, który może być użyty nie tylko w obronie własnej, ale też sojuszników w ramach gwarancji NATO i deklaracji bilateralnych.
W przypadku Chin, które nie posiadają ani podobnej liczby głowic, ani tak rozbudowanego systemu nośników, nie mają też rozlokowanego na świecie systemu wczesnego ostrzegania czy globalnej sieci baz, możliwość wejścia w konflikt o wysokiej intensywności z USA staje się strategicznie ryzykowna. Tym samym ewentualna agresja na Tajwan — jeśli potraktowana zostanie przez USA jako próg eskalacyjny w stylu rosyjskim — może skutkować nie tylko reakcją konwencjonalną, ale także przesunięciem sił amerykańskich w gotowość nuklearną.
To zaś może zniechęcać Pekin do podejmowania kroków, które dotąd wydawały się mu osiągalne w ramach dominacji regionalnej, a teraz stają się potencjalnym zapalnikiem dla globalnego starcia. W tym sensie cały scenariusz ujawnia jedną z głębszych prawd geopolityki: że porządek światowy nie jest oparty wyłącznie na interesach gospodarczych, ale na zdolności do projekcji siły — oraz na wiarygodności użycia tej siły, jeśli zajdzie taka konieczność.
W przypadku zaistnienia scenariusza, w którym Rosja – tracąc znaczną część swojego strategicznego lotnictwa – wchodzi w otwartą fazę eskalacji nuklearnej lub grozi jej zastosowaniem, skutki dla jej relacji z Chinami mogą być wyjątkowo negatywne i długotrwałe. Pekin od lat deklaruje politykę „odpowiedzialnej potęgi” i dba, przynajmniej na poziomie międzynarodowym, o wizerunek państwa stabilnego, przewidywalnego i nastawionego na długoterminowe korzyści gospodarcze, a nie na awanturnictwo militarne. Jeżeli Rosja podejmie działania, które doprowadzą do otwarcia nowej ery globalnej niestabilności lub będą postrzegane jako niekontrolowana eskalacja w duchu desperacji, Chiny mogą uznać to nie tylko za zagrożenie dla własnych interesów, ale również za zdradę wzajemnego zaufania i sojuszniczych kalkulacji.
W tej sytuacji Pekin zacznie postrzegać Rosję nie jako równorzędnego partnera w balansowaniu przeciwko Zachodowi, ale jako ryzykownego i niewiarygodnego aktora, który nie tylko nie potrafi utrzymać porządku strategicznego, ale wciąga Chiny w niepożądane turbulencje. Dla Pekinu, który posiada olbrzymie uzależnienie od globalnego handlu i wymiany technologicznej, stabilność międzynarodowego systemu jest kluczem do dalszego rozwoju. Dlatego też, jeśli Rosja doprowadzi do oderwania się od tej stabilności, Pekin może zareagować odcięciem się politycznym, a nawet finansowym.
W perspektywie średnio- i długoterminowej Chiny mogą rozpocząć proces redefiniowania swojego strategicznego kursu: przyspieszenia porozumień z Unią Europejską, pogłębienia relacji handlowych z krajami ASEAN i Bliskiego Wschodu, a nawet rozpoczęcia ograniczonego dialogu z USA w celu ustabilizowania stosunków. Rosja, w takim układzie, zostanie wypchnięta na margines nie tylko świata zachodniego, ale również azjatyckiego. Straci nie tylko partnera gospodarczego, ale również dyplomatyczne oparcie, które tak często wykorzystywała do blokowania działań ONZ i utrzymywania pozycji mocarstwowej.
To z kolei oznaczać będzie głębszą izolację Rosji, dalszą dezintegrację jej potencjału gospodarczego i politycznego oraz być może początek procesów wewnętrznych, które mogą kwestionować legitymizację obecnej władzy. Utrata Pekinu jako partnera strategicznego będzie ciosem nie tylko symbolicznym, ale i systemowym – odebraniem ostatniego filaru, na którym Moskwa próbowała oprzeć swoją wielobiegunową wizję świata.
Epilog
W miarę jak dym opada po serii wydarzeń wywołanych ukraińskim uderzeniem na rosyjskie lotnictwo strategiczne, świat staje w obliczu nowego układu sił. Rosja, która jeszcze do niedawna próbowała odgrywać rolę równorzędnego mocarstwa, zostaje zepchnięta na peryferie międzynarodowego porządku. Jej groźby nuklearne i desperacka eskalacja nie tylko nie przynoszą efektu odstraszającego, ale wręcz przeciwnie – prowokują strategiczne reakcje, których skutków nie da się już odwrócić.
Chiny, obserwując utratę kontroli przez Kreml i ryzyko wciągnięcia w konflikt nuklearny bez własnej decyzji, decydują się na strategiczne odejście. W oczach Pekinu Rosja przestaje być przewidywalnym partnerem, a staje się czynnikiem chaosu, z którym dalsze wiązanie się mogłoby zakończyć się upadkiem także ich pozycji globalnej. Proces dystansowania się Chin jest stopniowy, ale jednoznaczny – polityczny chłód, wygaszanie wspólnych projektów, cicha dywersyfikacja sojuszy.
Tymczasem Zachód, widząc tę geopolityczną reorientację, otwiera nową przestrzeń dialogu z Chinami, testując możliwości współistnienia i stabilizacji ładu globalnego bez Rosji jako realnego gracza. Tajwan zyskuje czas, a Stany Zjednoczone – mimo presji „gry na dwa fronty” – odnajdują chwilową równowagę między odstraszaniem a dyplomacją.
Scenariusz ten nie oznacza pokoju. Oznacza natomiast, że niekontrolowana eskalacja w epoce broni masowego rażenia i splątanych gospodarek może prowadzić nie do zwycięstwa, lecz do izolacji i strategicznego samowykluczenia. Rosja ponosi konsekwencje wyborów opartych na sile, nie na kalkulacji. A Chiny, zmuszone do rewizji swoich sojuszy, wychodzą z cienia w kierunku bardziej złożonej gry o światowy prymat – samotnie.
Inne tematy w dziale Polityka