.::Obserwator::. .::Obserwator::.
511
BLOG

Ziemia Obiecana

.::Obserwator::. .::Obserwator::. Polityka Obserwuj notkę 0

  Mojżesz wyprowadzając Żydów z Egiptu i prowadząc ich do Ziemi Obiecanej miał przynajmniej wsparcie Boskiej Opatrzności. A tu się morze rozstąpiło przed uciekającymi Żydami, a to zstąpiło się z powrotem jak na dno weszli ścigający ich Egipcjanie.

     Od czasu do czasu spadła jakaś manna z nieba, czy też przeleciało stado przepiórek, które za friko można było sobie nałapać, a było to zwierzę pożywne i koszerne. Zaraz po wyjściu z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Żydzi, których Mojżesz i tak prawie, że podstępem nakłonił do ucieczki z niewolnictwa zaraz zaczęli narzekać, że u Egipcjan mimo, że dostawali często batem po plecach, to było im lepiej, bo mieli co jeść. A ta Ziemia Obiecana, to jest daleko i na głodniaka i na pieszo będą musieli dreptać przez pustynię, zanim osiągną upragniony cel podróży.

      Mimo tego Mojżesz uparcie wiódł ich przez pustynię w przerwach konsultując się z Bogiem przy pomocy takich urządzeń komunikacyjnych, jak gorejące zarośla, czy skrzynkę zwaną Arką.

     W miarę spokojna podróż została zakłócona incydentem, w trakcie którego z metalu, który mieli pod ręką odlali sobie złotego cielca, któremu oddali boską cześć. Doprowadzili tym do szewskiej pasji Boga, który zapowiedział Mojżeszowi, że tak go Żydzi wnerwili, że żaden z tych, co uciekli z Egiptu nie wejdzie do ziemi obiecanej, mitycznej ziemi Kanaan, a Mojżeszowi powiedział, że z racji tego, że zachowywał się w miarę przyzwoicie, będzie mógł sobie z daleka popatrzeć jak ta Ziemia Obiecana wygląda, ale nie dożyje chwili, kiedy inni do niej wejdą.

    Do celu podróży wejdą ci co urodzili się w jej trakcie. Ci co uciekli z niewoli umrą w drodze.

            Bóg jak zapowiedział, tak zrobił. Mojżesz odwalił kitę mając przed oczami daleki obraz żyznej i szczęśliwej krainy, do której wchodzili jego podopieczni.

            Od tego czasu minęło parę tysięcy lat. Jest rok 1989 pośrodku Europy Naród Wybrany, Chrystus Narodów, pod światłym przywództwem swojego Mojżesza nie nocą, ale w słonecznym blasku rozpoczął podróż ku swojej Ziemi Obiecanej. Mojżesz naobiecywał im że do Ziemi Obiecanej będą szli najwyżej pół roku i nastanie powszechna szczęśliwość, a każdy będzie miał tyle manny i przepiórek, że aż się porzyga od ich nadmiaru. Ale od samego początku było coś nie tak.

            A to się morze nie chciało rozstąpić. A obiecanej manny nie rzucili, przepiórki uciekły, a i Mojżesz trochę się pogubił, bo krzak gorejący porąbali na opał, a Arkę ukradli. A Pan Bóg milczał. Uciekinierzy stwierdzili, że gdyby wiedzieli, co ich czeka na wolności, w życiu nie daliby się wyciągnąć z Egiptu.

    Po drodze grupa uciekinierów stwierdziła, że Mojżesz ich zdradził, bo tak naprawdę nie miał zamiaru ich nigdzie prowadzić, tylko kombinował z Egipcjanami.  

    Mojżesz nie mogąc się bronić skapitulował, a sami sobie idźta powiedział. Nowi wybrańcy wymyślili sobie nowy drogowskaz, którym będą się kierować, dla pewności wyrżnęli wszystkich, których podejrzewali o współpracę z Egipcjanami oraz ogłosili, że Mojżesz wcale nie chciał ich prowadzić naprawdę, a tylko tak na niby.

    Wszyscy się ucieszyli. Co prawda co mądrzejsi mieli policzone ile czasu zajmie im dojście do celu, wyszło im nie mniej niż 40 lat drałowania i stwierdzili, że są mniej niż w połowie drogi. Mimo tego byli zadowoleni bo jak łatwo wyliczyć, oni sami, co prawda nie dojdą, ale ich dzieci może osiągną cel, wystarczy tylko, aby ciągle szli w tym kierunku.

    Nowi jak się dowiedzieli, co ci mądrzejsi wyliczyli, szybko zakrzyczeli ich, nazwali wykształciuchami i stwierdzili, że to wszystko kłamstwo. Ziemia Obiecana jest za zakrętem i basta, a oni szybko do niej doprowadzą, tylko mają nie słuchać Mojżesza.

    Minęły kolejne  lata, a krainy Kanaan ani widu, ani słychu. Za to w oddali widać jakieś pagórki. Młodzi urodzeni w podróży na ten widok rzucili się sobie w objęcia. To Ziemia Obiecana krzyczeli, ale starsi, pamiętający czasy wielkiej ucieczki spojrzeli na znajome wzgórza i oczy zaszły im łzami.

 

Wróciliśmy do punktu wyjścia, wykrztusili w końcu.

Ale nikt z młodych im nie wierzył

Nie mam poglądów politycznych, tylko ekonomiczne, nie należę do żadnej partii, nie znoszę ludzi nawiedzonych. Aha ! I jeszcze jedno, nie dyskutuję z trollami.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka