Emocje zazwyczaj przeszkadzają w trzeźwej ocenie sytuacji. Na Salonie24 widać to najlepiej na przykładzie dyskusji na temat zamieszania wokół senatora Krzysztofa Piesiewicza. Rozemocjonowani blogerzy są już tak rozgrzani, że zarzucają sobie nawet... nadmierne emocje.
Jestem w zupełnie innej sytuacji niż profesor Wojciech Sadurski. Nie znam Senatora Krzysztofa Piesiewicza, a jego wyczyny zupełnie mnie nie interesują.
"Szmata rulez" ? Ostre słowa!
"Otóż jest bardzo niepokojące, gdy szmaty typu “Super-Express” włączają się do debaty publicznej w sposób, determinujący jej kierunek I intensywność".
Rozumiem, że nagła krytyka mechanizmów demokratycznych profesora-blogera wynika właśnie z nadmiernego rozemocjonowania. Szlachetne uniesienie nie pozwoliło też profesorowi-blogerowi "pochylić się" nad sprawą znacznie ważniejszą niż moralny upadek dziennikarzy. Chodzi o różnego rodzaju "naciski" w polityce...
Polityk zapłacił 500 tysięcy złotych za to, żeby informacje o nim nie przedostały się do mediów. Musiało mu na tym bardzo zależeć...Mniejsza o to, jak zdobył to pół miliona. Władza, sława, przyszłe stanowiska, pieniądze... żaden polityk nie chce tego stracić i... staje się łatwym lupem dla szantażystów.
Ile byli by w stanie zapłacić inni wpływowi politykierzy gdyby mieli na sumieniu mniejsze i większe przewiny?
Czy jednostkowa reakcja polityka w jakiejś (nieistotnej dla losów kraju) medialnie rozdmuchanej sprawie nie daje nam pewnych wskazówek np. na temat przyczyn niedopuszczenia do lustracji? Tych którym "zależało" było przecież znacznie więcej.
Inne tematy w dziale Polityka