Relacje z klimatycznego szczytu w Kopenhadze, jakimi zasypywała nas pani Marta Śmigrowska miały swój urok. Aż szkoda, że ta efektowna impreza już się skończyła!
Miałem wrażenie, że Autorka autentycznie, szczerze wierzy, że razem z politykami i 15 tysiącami uczestników "klimatycznego szczytu" ratuje świat... Ważniaków kierujących państwami trudno już o taką naiwność podejrzewać.
"Obecność tak wielu światowych liderów "odzwierciedla bezprecedensową mobilizację woli politycznej, by walczyć ze zmianą klimatu" - mówił premier Danii w wystąpieniu na początku imprezy.
W stolicy Danii, tak jak rok wcześniej w Poznaniu, udało się zgrabnie wydać setki milionów euro i wyprodukować dodatkowe tony dwutlenku węgla...
Podoba mi się idealizm kolegów i koleżanek pani Śmigrowskiej. To bardzo cenna postawa. Tym bardziej, że w bajeczki o ratowaniu świata przez polityków mało kto już wierzy.

Suplement:
Kilka minut po opublikowaniu tej notki Rav zapytał:
"Czy gdyby tzw. "globalne ocieplenie" okazało się nie być skutkiem działalności człowieka lecz naturalnym procesem cyklicznym (najprawdopodobniej tak właśnie jest) to my- zwykli śmiertelnicy dowiedzielibyśmy się o tym bulwersującym skandalu? Stawiam "dolary przeciwko orzechom", że nie. Nie dlatego, że wiedza o zmianach klimatu mogła by nam zaszkodzić".
Inne tematy w dziale Polityka