Bardzo spodobały mi się notki blogera-wicepremiera Waldemara Pawlaka.

źródło: niepoprawni.pl
Bez względu na to, czy Jego twórczość to rzeczywiście element jakiegoś nowego planu marketingowego, zapiski Wicepremiera wydały mi się ciekawe. Kilka razy nawet dopisywałem tam swoje komentarze! Wpływowy Bloger rozczarował mnie tylko z jednego powodu: nie rozwinął swej myśli na temat niezależności polityków.
Tak się składa, że na temat polityków i ich chorób zawodowych zdarzyło mi się wypowiadac już wielokrotnie. Mówiąc delikatnie, profesje uprawiane przez polityków, dziennikarzy, czy... mniejsza o inne przykłady... nie mogą być uznawane za symbol niezależności...
Zdziwiłem się, że opinię całkiem bliską moim antypolitykierskim uprzedzenieom wyraził na swym blogu sam Wicepremier!
"Oczywiście moje aktualne zajęcie sprawia, że mam pewne ograniczenia. Jednakże moja wolność jest znacznie większa niż wielu polityków"- napisał Waldemar Pawlak.
- Ciekawy temat. Chodzi o "otwartość i szczerość w przedstawianiu poglądów" u polityków...
Czyli jak na niewolnika jest Pan całkiem wolny? - zagadnąłem grzecznie.
- Tak, bo każda wolność ma ograniczenia tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka a nawet Żółwia" -sprytnie odparował wicepremier.
- Z tą wolnością polityka jest jednak znacznie gorzej. Partyjna dyscyplina myśli, partyjna dyscyplina słów, partyjna dyscyplina czynów. Taki zawód. Człowiek robi to czego partia od niego oczekuje. Nawet jeśli mu się wydaje, że to co robi to taki trochę bandycki chwyt. Pewnie Pan się już zorientował - tym razem spróbowałem delikatnej prowokacji.
Niestety! Na tym skończył się nasz dialog. Mam nadzieję, że po powrocie na Salon24, Wicepremier powróci do rozważań na temat wolności reprezentantów naszej ulubionej grupy zawodowej.
A na razie, rymowaną historyjkę związaną z tematem politycznej wolności odśpiewa nam Kazik:
Inne tematy w dziale Polityka