Na Salonie 24 są tematy, które wywołują szczególne rozemocjonowanie. Naczytałem się tego sporo. I... przyszło mi stanąć w obronie Janusza Palikota.
Postać pana Posła wywołuje zdecydowanie zbyt wielkie emocje. Zarówno u Jego fanów, jak i u antyfanów. Jedni uważają Go za tryskającego poczuciem humoru giganta intelektu, wybitnego artystę, wielkiego improwizatora, ostatniego Mohikanina politycznej niezależności... Inni uznają, że jest degeneratem, człowiekiem chorym psychicznie, zboczeńcem, genetycznym chamem, prymitywem niezdolnym do uczuć wyższych... Nie wydaje mi się, aby któraś z tych opinii mogła być prawdziwa.
O wyższości Palikota na Wajdą i Rylskim napisałem już sporo.
Źródłem Jego przewagi jest przede wszystkim profesjonalizm. Inni aktorzy politycznej sceny są przy nim amatorami. Idą na żywioł, improwizują, grają "całym sobą", przekonują publikę swymi emocjami, czuciem i wiarą, gestykulacją i hałasem emitowanym przez struny głosowe. Palikot zupełnie inaczej. Do prowokowania, wzbudzania emocji, obrażania konkurentów zabiera się "na chłodno". Odbiera scenariusz i po wnikliwej lekturze rozpoczyna przygotowania. Do odegrania każdej scenki przygotowuje się bardzo starannie. Uczy się na pamięć tekstu, robi spis niezbędnych rekwizytów, ściąga bohaterów drugoplanowych, zawiadamia media o planowanym przedstawieniu...
Krótko mówiąc: solidny rzemieślnik politycznego marketingu, oddelegowany do odgrywania roli chama.
Skad w takim razie tak skrajne opinie na Jego temat? To skutek nieporozumienia...
Palikot jest jak bohater jednego z seriali telewizyjnych - "Norek Tadeusz". "Norek" nie ma w życiu lekko. Pracuje w kanałach. W czasie swojej pracy zwykle mocno się brudzi i wchłania sporo nieprzyjemnych zapachów.
Ktoś, kto nie rozumie, że na tym polega Jego praca, móglby powiedzieć: "ŚMIERDZIEL!", "siedzi w takim syfie, zamiast wąchać na łące aromatyczne kwiatuszki".
Wielu ludzi może nie rozumieć włażącego do kanału "Norka". A to po prostu Jego praca... Taki dżob! Ktoś to musi robić!
Mam nadzieję, że teraz wszystko jest jasne i nigdy więcej nie bedę już musiał bronić Palikota, "Norka", czy jakiegokolwiek innego z rzemieślików "perfumeryjnej branży".
Ogłupiałe, okichane z nienawiści (na całej długości spodni) "elity intelektualne" to problem znacznie poważniejszy niż rzetelnie, beznamiętnie wykonujący swoją pracę rzemieślnicy.
Inne tematy w dziale Polityka