Pan Prezydent z Panem Prezydentem z Plakatu spotkali się i o czymś przez godzin kilka debatowali. Warto zauważyć, że zdenerwowało to niezwykle spokojnego zazwyczaj i zrelaksowanego dostojnika SLD, Ryszarda Kalisza!
Konflikt interesów i inne zaszłości między obiema zacnymi "partiami prawicy" są tak głębokie, że dwaj wielcy gracze nie mogli tak po prostu ogłosić nowego sojuszu... Jeśli ustalenia byłyby aż tak daleko idące, po nieudanej próbie rozwiązania parlamentu przyszedłby czas na poszukiwania innego sposobu "ratowania Polski".
Stopniowo, powolutku (wolność jest ważna!) elektorat PO odzwyczajałby się od pomysłu sojuszu z Sojuszem, a elektorat PIS zapominałby o niedawnej miłości do Samoobrony i LPR.
Jak mus, to mus. Przedstawiciele obu partii postękując, że takie rozwiąznie nie jest spełnieniem ich marzeń zaczęliby konstruować nowy, "tymczasowy" rząd. Na razie czas na kolejny krok zapisany w scenariuszu, czyli pożegnanie się z ministrami z LPR.
Jeśli scenariusz się nie sprawdzi, pretensje proszę kierować do jego Autora :)
Inne tematy w dziale Polityka