Jeszcze do niedawna, razem z Unicornem powątpiewaliśmy. PO-PIS bez wyborów?. Teraz sytuacja wydaje się znacznie klarowniejsza. Z wyborami, czy bez wyborów, jesteśmy skazani na POPIS.
Słusznie rozpaczał w imieniu SLD Ryszard Kalisz. Słusznie protestował przeciwko rozmowom z PIS Donalda Tuska.
Nie zgadzamy się na dyktat Donalda Tuska w opozycji - łkał dorodny reprezentant Sojuszu przed telewizyjnymi kamerami, bo najwyraźniej wiedział już jaki będzie ciag dalszy.
I rzeczywiście, przywódcy "dwóch największych partii prawicowych" debatowali przez 4 godziny, najwyraźniej nie na darmo.
Najbardziej widać to po zachowaniu polityków PO w najróżniejszych programach publicystycznych. Ktoś im mocno przyciął kły! Bogdan Zdrojewski, Adam Szejnfeld, Julia Pitera zgodnie twierdzą, że co prawda chcieliby komisji śledczych w sprawie akcji CBA w ministerstwie Rolnictwa, okoliczności śmierci Barbary Blidy i wszelkich innych na których marketingowo mogłoby ucierpieć PIS, ale... sprawa jest w rękach marszałka Dorna, więc być może komisje trzeba będzie powołać dopiero po wyborach. Bo teraz, najważniejsze są wybory!
Julia Pitera wyraźnie zmniejszyła ilość grymasów twarzy na minutę i była u fryzjera! Najagresywniejsi z grona platformianych przywódców: Stefan Niesiołowski i Bronisław Komorowski, żeby nie psuć nastroju, trzymani są z dala od telewizyjnych kamer. A może po prostu nie byli jeszcze u fryzjera?
Pole gry oczyszczane jest też z wewnątrzpartyjnych dywersantów. Biedny Janusz Palikot! Jak on to zniesie? Nawet jeśli nie zostanie wyrzucony z partii, to cóż on tam będzie miał za życie? Z powodów estetycznych można tylko żałować, że nie będzie koalicji, której sympolem mógłby zostać duet Palikot-Gadzinowski. Szkoda.
Wydaje się, że bez względu na to, czy bez wyborów (oszczędniej), czy z wyborami (bardziej rozrzutnie), nie unikniemy PO-PISU. Wie o tym Tusk. Wie Kaczyński. Pozostali udają, że niczego z tego nie rozumieją.
A właściwie, to po co te wybory?
Inne tematy w dziale Polityka