- "Pstryk" - radośnie odezwał się pilot telewizora. I już mogłem nacieszyć się smakowitymi, ruchomymi obrazkami. Zatroskane twarze biskupów migotały w kolorowym odbiorniku.
Uduchowiona twarz z lubością wpychała się przed kamerę. W ciup złożona buzia perorowała: "Tamten poganin pogański jest! Bo gdyby poganin nie był, to nie wywyższałby się! Skromny by przecież był! I polityką! Polityką nie zajmowałby się! Nie krytykowałby zacnych instytucji europejskich, bo i wiedziałby, że kto nie popiera trudu urzędnika brukselskiego, grzeszy! A o istocie grzechu tego wobec demokracji europejskiej, felieton chętnie napiszę w jakiejś gazecie, bo o polityce, którą jako biskup brzydzę się, pisał przecież nie będę".
- Pstryk - pilot wprowadził telewizyjny odbiornik w inną niby strefę.
A tam inna, bardziej zasępiona biskupia twarz i niski dostojny głos. "Dla dobra wspólnoty naszej wspólnej, a może i jej wspólnotowego ocalenia, wyjsciem byłoby to najlepszym, choć i najtrudniejszym by było, iżby ze wspólnoty wspólnej tej naszej, poganina owego, mocium panie, mocium panie..."
- Pstryk - odezwał się znowu pilot.
"Dziwna zaprawdę jest to decyzja i w dziwności swej dla mnie do objęcia rozumem i zrozumienia niezrozumiała. Pogańskość poganina owego dla wszystkich niepogańskim okiem patrzących widoczna ciagle kary miłosiernej nie doczekała, choć i doczekac jej po oczekiwaniu długim, a może i nawet zbyt długim, powinna...".
- Pstryk - tym razem pilot zadecydował o wyłączeniu urządzeń pokładowych.
Zasnąłem.
"Jeżeli uważasz, że do kolejnego odcinka Biskupiego Big Brothera powinien zakwalifikować się energetyczny Ździcho wyślij SMS-a pod numer..."
To był obrzydliwie realistyczny sen.
Inne tematy w dziale Polityka