Coś się z naszymi politycznymi gwiazdami dzieje niedobrego. Przepracowują się? Nie dosypiają? Niezdrowo się odżywiają? Gaszą pragnienie szkodliwymi substancjami? Politycy mają problemy. Nie tylko te związane z działaniem ciał ustawodawczych. Nie radzą sobie nawet z własnymi, osobistymi ciałami.
Na zdrowiu zapadł Andrzej Lepper. Sprawa okazała się na tyle poważna, że na specjalnej konferencji prasowej, przez kilkadziesiąt minut, dziennikarze w ciszy i skupieniu oglądali rysunki obrazujące problemy poszczególnych organów wewnętrznych przewodniczącego Samoobrony. "Nosił w sobie prawdziwą bombę!" - powtarzali z przejęciem dziennikarze.
Nic dzwinego, że po takich komunikatach bomby biologiczne zaczęli odkrywać w sobie inni przedstawiciele Samoobrony. Zachorował poseł Łyżwiński, zachorowali i pomniejsi, mniej zasłużeni działacze. Szczególnie szybko ci, którzy mieli pożegnać się z kierowniczymi stanowiskami w administracji państwowej.
Jak to dobrze, ze do tego czasu zdrowie im dopisywało! Inaczej przecież krajem naszym kierowaliby chorzy ludzie!
Ogólnie nie jest jednak dobrze. Nawet z organizmami tych, któzy pozostali przy władzy.
- Czuję dyskomfort, że mamy takiego premiera. To przekracza wszelkie wyobrażenie, co premierowi może przyjść do głowy. Jak widać, z psychiką premiera nie jest dziś najlepiej - zatroskał się o premiera Kaczyńskiego szef PO, Donald Tusk.
Najgorsze, że nie można mieć pewności, czy ewentualne przejęcie władzy przez Platformę spowoduje, że będziemy mieli zdrowych przywódców. Politycy PiS też wykazują się troskliwościa o zdrowie konkurentów. Podobno grymasy twarzy Donalda Tuska mają dowodzić, że "Prezydent z Plakatu" nosi w sobie bombę nie mniejszą niż Andrzej Lepper! A wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego? Te dopiero robią wrażenie. Nawet jeśli senator nie ma w sobie bomby, to musi w nim być przynajmniej odbezpieczony granat...
Polityka staje się coraz bardziej niebezpieczna. Wszyscy do schronów!
Inne tematy w dziale Polityka