"Ten kraj jest nasz i wasz! Nie damy bić się w twarz! Będziemy walczyć jak lwy i nie przeszkodzi nikt! - taką urokliwą rymowanką partia Andrzeja Leppera w jednej z kampanii wyborczych straszyła potencjalnych przeciwników...
Nie. Samoobrona nie jest śmieszna. To prawda, zebrało się w niej wyjątkowo cudaczne towarzystwo. Ale śmieszna nie jest. Ani z powodu składu osobowego, ani tym bardziej, z powodu uwikłania w najróżniejsze afery. Nie jest śmieszna, tak jak śmieszny nie jest wrzód.
Politycy innych partii niby wiedzą, że konszachty z partią Leppera chluby im nie przynoszą, ale od lat wiedzą też, że Lepper ma sporo szabel. Dogadywać się z nim próbowali i komuniści i antykomuniści, i pobożni, i bezbożni. Teraz w ramiona Leppera wpadł Roman Giertych i "premier" Kaczmarek. Czy dzięki temu Samoobrona wreszcie zniknie z politycznej sceny? W wywiadzie dla Wprost Lepper jest bardzo optymistyczny i znów grozi paluszkiem przeciwnikom.
"Jestem przekonany, że kampania wyborcza będzie na noże, na długie noże. Nasza kampania będzie twarda i otwarta i nie pozwolimy, aby Samoobrona była chłopcem do bicia" - zapowiedział Lepper, a na pytanie czy jego partia zostanie zmarginalizowana odpowiada: "To się nikomu do tej pory nie udało. I niech ci, którzy chcą to robić, o tym zapomną. To tylko będzie podbijało nasze notowania".
Całą nadzieja, że tym razem sami wyborcy zaśpiewają Andrzejowi Lepperowi znajomą piosenkę...
"Ten kraj jest nasz i wasz! Nie damy bić się w twarz..."
Inne tematy w dziale Polityka