Chwilami aż żal przywódcy Platformy Obywatelskiej. Zgodnie z przewidywaniami, Donaldowi Tuskowi dostaje się i z jednej i z drugiej strony.
Premier nazywa go pomocnikiem LiDu, proponuje debaty ze swoimi asystentami, karci jak małego, rozkapryszonego chłopczyka. Po Tusku jeździ nawet lewicowy "intelektualista" Wojciech Olejniczak, a i dziennikarze podchodzą do "Prezydenta z Plakatu" już bez naturalnej wcześniej czołobitności.
Premier Kaczyński z kolei, zdając sobie sprawę z nieoporadności Tuska i chyba nie mając się czego obawiać ;) wyznaczył termin debaty.
- Jeśli chodzi o mnie już nie dam szansy na takie kluczenie i w piątek o 20 stawię się w telewizji - szybko ogłosił Tusk.
To chyba całkowita utrata instynktu samozachowawczego... Ile kopniaków w kampanii przyjmie jeszcze szef PO?
Inne tematy w dziale Polityka