Skład rządu Platformy Obywatelskiej jest mówiąc w uproszczeniu, zgodny z oczekiwaniami. Brak w tym gronie paru "kandydatów", którzy nie byli rzeczywistymi kandydatami trudno uznać za niespodziankę.
Szczególnie logiczny wydaje mi się brak miejsca w rządzie dla Jarosława Gowina. Nie chodzi o o to, że byłby zbyt dobry. Wszyscy dokonale to rozumieją... Po co ryzykować wojnę ze środowiskiem "Gazety Wyborczej". Przykrócenie Zdrojewskiego (MON jest zbyt ważny!) też jakoś da się wytłumaczyć.
Kompletnie rozlożyła mnie tylko jedna sprawa: profesor Zbigniew Ćwiąkalski jako szef Ministerstwa Sprawiedliwości!
Jest aż tak źle?
O CO CHODZI? Czyżby poszukiwano kandydata jedynie w kategorii o nazwie "Antyziobro"? Jeśli tak co powstrzymało Donalda Tuska przed nominacją dla mecenasa Widackiego?
Dla mnie jest to niewytłumaczalne. Prawie jak powołanie Kiszczaka do MSWiA, Baki do ministerstwa finansów, a Kwaśniewskiego do ministerstwa sportu.
No przecież, aż tak źle nie jest, hę?
Inne tematy w dziale Polityka