Czy Polska przystąpi do strefy euro? Temat może wrócić do debaty publicznej, bo od 1 stycznia kolejny kraj zmienia walutę - to Bułgaria. I właśnie ten kraj jako przykład wskazał szef MSZ Radosław Sikorski.
Premier Rosen Żelazkow poinformował, że od stycznia 2026 r. euro stanie się prawnym środkiem płatniczym w Bułgarii. Przez pierwszy miesiąc roku w obiegu będą jednocześnie euro i lew, co ma ułatwić obywatelom i przedsiębiorcom dostosowanie się do zmiany. Następnie narodowa waluta zostanie całkowicie wycofana. Do końca czerwca 2026 r. wymiana lewa na euro będzie możliwa bez dodatkowych kosztów w bankach oraz urzędach pocztowych. To rozwiązanie ma ograniczyć chaos i zapewnić płynność w obrocie gospodarczym.
Sikorski wyliczył zalety przystąpienia do euro
Decyzję Bułgarii o wejściu do strefy euro skomentował w mediach społecznościowych wicepremier Radosław Sikorski. Jak podkreślił, wspólna waluta ogranicza ryzyko wahań kursowych, co jest szczególnie istotne dla kredytobiorców i przedsiębiorców.
- Konsumenci i przedsiębiorcy będą płacili niższe raty bez ryzyka kursowego – zaznaczył Sikorski. - Wszystkie pensje, emerytury, faktury, oszczędności i kredyty zostaną przewalutowane na euro. Inflacja w strefie € jest niższa niż w Polsce - dodał.
Dotąd jednym z nielicznych polityków koalicji rządzącej, którzy wprost są za przyjęciem euro w Polsce, był Ryszard Petru. Wpis Sikorskiego wskazuje, że nie jest to odosobniony przypadek. W dyskusji część internautów skrytykowała wicepremiera, sugerując, że europejska waluta spowodowałaby m.in. radykalny wzrost cen i obniżyłaby odporność NBP na kryzysy zewnętrzne.
Bułgarzy nie chcą euro
Choć decyzja rządu została już przesądzona, społeczeństwo nie jest jednomyślne. Z raportu Eurobarometru wynika, że 45 proc. Bułgarów popiera wprowadzenie euro, natomiast 53 proc. jest temu przeciwnych.
Najczęściej wskazywanym problemem jest ryzyko wzrostu cen. W innych krajach wchodzących wcześniej do strefy euro pojawiały się podobne obawy, a doświadczenia pokazywały, że w krótkim okresie może dochodzić do tzw. efektu "psychologicznego zaokrąglania cen”.
Temat zmiany waluty nie był dominującym wątkiem podczas ostatnich antyrządowych protestów, choć się pojawiał. Demonstracje skupiały się przede wszystkim na krytyce korupcji, zarządzania państwem oraz planowanych podwyżkach składek społecznych. W kolejnych miesiącach rząd Bułgarii planuje kampanię informacyjną, która ma rozwiać wątpliwości mieszkańców i przygotować ich do największej zmiany walutowej w historii kraju.
Fot. Wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski/MSZ
Red.
Inne tematy w dziale Polityka