achmielka achmielka
323
BLOG

Gromek-ze smoczym głodem

achmielka achmielka Rozmaitości Obserwuj notkę 3

  

   Jest upalnie-tak dla odmiany po ostatniej mej notce:) Słońce przygrzewa i skwierczy chyba już wszystko od tej słoneczności. Dobrze, że wiatr troszkę daje ochłody-no po prostu tak jakoś wakcyjnie prawie. Sąsiedzi na wyścigi koszą trawniki i właściwie nawet pachnie sianokosami-uwielbiam ten zapach-a tak niestety choruję od siana-mam takie mega uczulenie na siano -przy suszeniu to tylko kicham wzdycham i płaczę! taki już mój los-co nie przeszkadza mi bardzo lubieć czas sianowy i pracę przy tym.

   Tak jest cielaczek-nowy od drugiej krowy! To Gromek-rany jaki pocieszny, nie przyszedł na świat wtedy co tą kawę piłam w locie-ale dzień później, w nocy czuwałam chodizłam i zaglądałam a Starucha tylko patrzyła z powatpiewaniem na te moje wizyty i przeżuwała po krowiemu ani myśląc cielić się na rozkaz... Rano z brzekającymi wiadrami na wpół śpiąca lecę do mojej chudoby a tu na progu leży jakiś mokry stworzaczek . Przetransportowałam go czym prędzej pod pysk mamuchy żeby sie zajęła czyszczeniem zmarźlaczka. Doję jedną krowę a on po 5 minutach juz mnie tłyka, już sobie łazi na patykowatych nóżkach .Ale z szukaniem wymienia krowy to naprawdę był mistrzen niezdarności: ssał krowę między przednimi nogami ssał brzuch moje gumowce , ssać próbował swoją ciotke ale dostał z raciczki(hehe) , ssał nawet wymię ale nie tu gdzie należy i po mimo usilnych wtykań cycka do jego pyszczka nic z tego nie wynikało. MOże też dlatego że krowa nie miała na początku mleka a on biedactwo szukał wszelkimi sposobami jakiegoś czegoś co by mu dało mleka ciut...Nakarmiłam go mlekiem jego ciotki a  z każdym dniem jego matce przybywa mleka i  tylko wymię puchnie jak balon...buuu Znów latanie wokół krowy przykłądanie serwatek sody oczyszczanej i octu i takie duperelki-ale wyjdziemy i z bolączki -trzeba czasu. Gromek ssie mleko z wiaderka aż bulka-właściwie pije ale w porównaniu do Przecinka...-Przecinek to taki piesek angielski co to popatrzy najpierw na mleko nawącha się nadziwi, spróbuje mojego łokcia i kolana aż wreszcie łąskawie popije dostojnie i nie pocąc się przy tym zbytnio.A kochany Gromek-tylko jeden wielki syssssssssssssss i już dno-takie to zabawne!, pije i macha przy tym swoim brązowym ogonkiem na wszyystkie strony świata(jak jakaś kobra czy coś, )-jest brązowy jak matka-Dżersejka-żadnych białych plamek-przeciwnie ma przez grzbiet ciemną pręgę(coś jak moje koniki polskie:)

   Dzień za dniem umyka wywiadówki u dzieci, koniec roku blisko ,dobrze -każdemu się przyda trochę odpoczynku. Syn ze szkołą ma na bakier ostatnio(przedszkolak) a bardziej z kolegami; tłuką sie te chłopaki i nic im nie pomaga stawianie do kąta... Po szkole jeździł na rowerze z kolegami-miał być tylko na bezpiecznej drodze (taka mało uczęszczana ale równa i dobra na jeżdżenie), ale tak się zabawili w jakies podchody w jakieś ganianki, rowery zostawili na środku szosy i dyla w wir zabawy. Przychodzi spłakany i smutny bez roweru bo rower ukradziono...Ale kto by im na naszej wiosce rowery ukradł-niemożliwe! To tylko sąsiad zabezpieczył je dobrze na swoim podwórku co by się troche pomartwili i nie zapominali gdzie je zostawiają. Może to troszkę zadziała-a nóż widelec? Ale z rowerem na razie basta-bardzo szybkie jeżdżenie i wiraże skończyły się zaliczeniem gleby-a to asfalt był...i pościeraniem konkretnie prawej ręki. W domu skończyły sie mi już plastry i bandaże. Jako że na wakacje do Córki mają przyjechać na konie-koleżanki , a do nas rodzina z dziećmi jest zasadne kupienie większej ilości środków opatrunkowych! MOżne ich nie zużyjemy-ale lepiej żeby były..

   Marchekwka nie wschodzi...No chyba z 5ary nasiane marchewki pastewnej dla koników i nic...Obdziabałyśmy z córką całe pole zostawiając te miejsca w których teoretycznie ma rosnąć marchewka, napracowałyśmy sie jak dzikie dżinksy i obawiam się że nic nie urośnie! Po tych ulewach i zimnie zrobiał się straszna skorupa i może ona nie może się wydostać(ta marchewka znaczy)? Może ma za mało wilgoci bo teraz znów smaży? A może nasienie było do luftu? Zastanawiam sie czy jest sens siać od nowa, może? Na ogrodzie mniej więcej wszystko jakoś rośnie-a w polu kicha -nic! Znaczy marchewki nie no i kartofelki też jeszcze się nie wyrządkowały ale już pobronowane-i to naszą Pasterką-jestem dumna i z konika i córki z męża tak  ładnie pracowali wtedy.Pasterka fajna jest tak latała po tym polu z broną, że aż ją musieli hamować...-chyba myślała sobie: no dobra raz dwa to zrobię ale potem juz spokój! Słyszycie? Potem od razu na pastwisko i laba do wieczora!

   Mały na ogrodzie ma swoją grządkę i lepiej mu wzeszły ogórki niż mi-szkoda, mi zawsze ogórki nie wychodzą! Ale moze w folii się udadzą, albo mamie urosną i wezmę od niej na kwaszenie i już:)

   Teraz mam tyle dojenia tych moich krówek że właściwie całe dnie to tylko przy krowich ogonach mi schodzi-zero czasu na inne rzeczy.

 A czereśnie już gotowe za chwilę(majowe) i nasze coroczne szpaki też w pełnej gotowości i takie trzeszczelce co przylatują specjalnie na czereśniowy czas tez już są! Mama zła odgraża się, że kupi dubeltówkę, albo zamieszka na drzewie -to by było zabawne-ale jakiś fajny domek na drzewie-dobry pomysł dla małego co by miał jakieś zajęcie nadworne.

   Szczawianka w tym roku już była-pycha, a wczoraj butwinka-z buraczków ( w folii mi ładne urosły), sałaty nie przejadamy jedynie brak mi troszke szczypiorków bo te wczesne sie skończyły a na ogrodzie nie urosły jeszcze.

   Wczoraj przed wieczornym dojeniem(22) z małym i z psami (Reklama na smyczy bo zagryza zajaczki i sarny-no taki wredny pies-znaczy suka), a Hasek w podskokach przy nas bo i tak by nie uciekł daleko, poszliśmy na spacer, ba nawet biegaliśmy-ja w gumowcach bo myślałam że da się oszukać małego i zaraz wrócimy. Nie dało się oszukać ni psów ni synka poszliśmy baaaaarrrrdzzzooooo dalllleeekkkoo i wróciliśmy grubo po 22-  nie powiem, że nie było fajnie ale po wieczornym wszystkim-kiedy to psy miały pełno w miskach, a cielaki w brzuszkach też, to trzymałam sie ledwo na nogach i myślałm znów z wielkim uczuciem o tym kimś kto wynalazł łóżko. Błogi spokojny sen w łóżku-aż do 5,15 heh:)

Pozdrawiam ślicznie i nawet w makijażu(dostałam z roga od krowy-najpierw myśłałm że nie mam nosa a to tylko rozwalony łuk brwiowy-a śliwkowy kolor -niepowtarzalny-makijaż pernamętny-no przynajmniej na tydzień-)

Buźka

achmielka
O mnie achmielka

Czego w życiu wciąż szukam?-nie znajdę , każdy dzień niespodzianką dla duszy, biegnę sobie przez łąkę zieloną a śpiew ptaków wiatr mi zagłuszył...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości