Marek Jan Chodakiewicz Marek Jan Chodakiewicz
211
BLOG

Niepodległość

Marek Jan Chodakiewicz Marek Jan Chodakiewicz Polityka Obserwuj notkę 22

Pompatyczne bicie w tarabany, apel poległych, flaga, pochodnie, tatradra, ziewnięcie. Wielu, może większość – a szczególnie młodzi – w taki sposób odbiera jakiekolwiek obchody. O ile nie wywodzą się z niepodległościowej elity (chociaż z tym też coraz gorzej), co ich ma obchodzić jakaś tam wolność czy niepodległość?

 

A przecież właśnie dzięki temu, że mamy niepodległość i wolność, wolno jest też szerzyć nihilistyczną postawę olewania niepodległości i wolności. Taka moda jest samobójcza, bo jak się wolności i niepodległości nie ceni, to nie broni się ich na każdym odcinku i stale.Ważnym odcinkiem walki o wolność jest pamięć. Pamięć to niezbędny czynnik utrzymywania wspólnoty. Człowiek wyrasta w pewnym rocznicowym rytmie i u większości pozostaje to już na całe życie – niekwestionowane, oprócz wieku buntu, wieku młodzieńczego. Potem człowiek powraca w utarte koleiny. Tarabany, apel, flaga. Jak powiadał Edmund Burke, lud nie musi objąć takich spraw umysłem – reakcje pozytywne wynikają u niego z refleksu uprzedzeń. Wolność jest dobrem – i już. Warto o tym pamiętać.

Zresztą podobną funkcję co do obchodów mają też pomniki czy tablice pamiątkowe. Za komuny w kościele Św. Stanisława Kostki czy Św. Jana Kantego obowiązkowo wszystkie tablice się czytało. Taka lekcja historii. Tablice i pomniki to świadectwo obecności ludzi, których chciałoby się pamiętać. Dlatego rozwalono pomnik oberczekisty Feliksa Dzierżyńskiego. Dlatego stawia się pomniki Jana Pawła II. Innym też się należy – na przykład Prezydentowi USA Ronaldowi Reaganowi. Ja już wybudowałem mu mały pomnik, bowiem współredagowałem z Pawłem Tobołą-Pertkiewiczem wybór jego przemówień przetłumaczony na polski. Ale to za mało.

Od jakiegoś czasu gada ze mną przez e-mail Michael Reagan, syn śp. Prezydenta. Pyta, jak może pomóc w upamiętnieniu Ojca w Warszawie. Nasz wspólny kolega, Stephen Connor (uprzednio wydawca anglojęzycznego pisma gospodarczego w Warszawie, potem konserwatywnych „Human Events” w Waszyngtonie, a ostatnio szalejący po Rosji) powiedział
Michaelowi, że jestem w jakimś komitecie budowy pomnika Ronalda Reagana. Wstawił mnie tam albo Iwo Bender, albo Paweł Szałamacha – nie pamiętam. W każdym razie brał w tym udział też Radek Sikorski. Ciągnie się to przez lata. Niestety sprawa spełzła na niczym – również gdy post-Solidarnością sterował Marian Krzaklewski, Warszawą rządził Lech Kaczyński, a Polską PiS. Pomnika jak nie było, tak nie ma. Krzysztof Wyszkowski też mi mówił, że będzie popiersie Reagana w Gdańsku. Jacyś prawicowcy na Śląsku mieli stawiać pomnik. I nic.
Latem tego roku trochę wrócił mi optymizm, bo dowiedziałem się, że p.Janusz Dorosiewicz i jego koledzy mają zamiar postawić przed Ambasadą USA pomnik Ronalda Reagana. Pan Dorosiewicz zadeklarował, że „dzięki Reaganowi może mieszkać w wolnej Polsce”. Na uroczystość wybiera się Michael Reagan, jego żona Coleen i gromada przyjaciół zmarłego Prezydenta. Michael już chce rezerwować bilety i przebiera nogami. Planuje być w Warszawie na odsłonięciu pomnika 4 lipca. Poważnie. Ale ja nie mogę pozwolić sobie na blamaż i potwierdzać czegokolwiek, bo nic nie wiem. Jeśli pomnika nie będzie, przyjadą goście z Hameryki i będzie wstyd. Może Andrzej Czuma wstawi się w Sejmie i u Hanny Gronkiewicz-Waltz? Może i Stefan Niesiołowski? W każdym razie inicjatorów budowy pomnika bardzo proszę o kontakt: info@iwp.edu.

Program minimum dla upamiętnienia Prezydenta to nazwanie jakiejś ulicy w Warszawie jego imieniem. Padł firmowany przez Krzaklewskiego pomysł przemianowania stalinowskiego placu Konstytucji na plac Ronalda Reagana. Potem KoLiber chciał nazwać jego imieniem część Trasy Siekierkowskiej. A w lipcu 2007 radni PiS usiłowali przemianować aleję Armii Ludowej na aleję Ronalda Reagana. Jak zwykle zapadła cisza. Nic się nie dzieje. A przecież gdyby Polacy pamiętali, to kto chciałby mieszkać na ulicy sowieckiej agentury? Jasne, w AL dużo było nieświadomych, ale firma była Kremlowska. Aby nie było wątpliwości: to, że Stalin utworzył i kierował jakąś organizacją, nie oznacza, że wszyscy jej uczestnicy to bandziory i zbrodniarze. Tak można tylko twierdzić w wypadku partii komunistycznej, która otwarcie głosiła swoje cele. Dowództwo AL szermowało patriotyzmem na pokaz, oszukując wielu w ramach wykonywania rozkazów Moskwy. Ale do AL wstępowało się na ochotnika. Był wybór.
Dużo bardziej ograniczony wybór mieli żołnierze, w większości więźniowie Gułagu, którzy znaleźli się w kierowanym przez bolszewików legionie „polskim,” czyli Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Dlatego cieszy mnie, że prawicowe kierownictwo MON w końcu zaczęło uczestniczyć w uroczystościach kościuszkowców. Szczególna chwała należy się tym z nich, którzy pod Lenino strzelali zarówno do Niemców, jak i do swoich komunistycznych politruków. W końcu było dwóch wrogów. W każdym razie może to oznaczać, że w przyszłym roku MON upamiętni też Legion Puławski. Jego żołnierze także przecież walczyli za Polskę po stronie rosyjskiej oraz naturalnie byli antybolszewikami. Należy im się co najmniej msza.

A jak już sobie to wszystko odpowiednio posortujemy, to będziemy mogli w końcu zająć się głównie przyszłością, nie zapominając, że z przeszłości czerpiemy siłę dla wolności. Zrozumieli to już UPR-owcy w Tarnowie, którzy od dawna mają ulicę upamiętniającą Prezydenta Reagana. A jak będzie już pomnik Reagana, to może rodacy wystawią też jeden Rafałowi Gan-Ganowiczowi, który walczył z dwoma wrogami: brunatnym i czerwonym. Na Święto Niepodległości warto pamiętać tych, którzy wolności się przysłużyli.

 

(NCzas,13.11.2007)  

Get your own Box.net widget and share anywhere! Get Your Own Real Time Visitor Map! ZAMÓW: www.poczytaj.pl Marek Jan Chodakiewicz Żydzi i Polacy 1918 - 1955. Współistnienie-Zagłada-Komunizm Wydawca: Fronda Ilość stron: 736 s. Oprawa: miękka Wymiar: 145x205 mm EAN: 9788391254189 Dzisiaj cena: 35.40 zł

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka