Każdy system redystrybucji w mniejszym czy większym stopniu doprowadza do układu, który w strukturze funkcjonowania państwa tworzy sieć powiązań wykorzystywania takiej redystrybucji. Najczęściej do potocznego "utrzymywania się na powierzchni" w ramach legalu, a w skrajnych przypadkach do układów faktycznie korupcyjnych. Tusk wykorzystując kontakty w UE, zrobił wszystko, aby na potencjalną swoją kolejną kadencję rządzenia, zagwarantować sobie możliwość zastosowania strategii, którą wykorzystywał od zawsze. Wszelkiego rodzaju napływ funduszy z UE, to czar działający na całe spektrum elektoratu, który buduje mu w polityce pozycję. Tusk rzuca hasło: „Będą fundusze, ogromne inwestycje”, a potem cała sztuka uprawiania przez niego polityki sprowadza się w gruncie rzeczy do jednego modelu — politycznego zarządzania magią retoryki i narracji, co pozwala przekuwać każdy dopływ zewnętrznych środków finansowych w obraz wielkiego skoku cywilizacyjnego. Ten obraz z kolei służy uwiarygodnianiu Tuska jako „Midasa”.
Przypadek afery KPO, to klasyczny przykład wyłonienia się zza fasady formalnych procedur nieuniknionego przy redystrybucji systemu zależności między warstwą decyzyjną aparatu administracyjnego a wspomnianą siecią powiązań, dla której system redystrybucji jest tylko nieco innym rodzajem bazy dostarczającej środki do przetrwania, od tego, czym dla polityków jest przysłowiowe koryto.
KPO jednak wyróżniają pewne czynniki, którym trudno jest zaistnieć przy każdym innym programie redystrybucyjnym. Kiedy pod wpływem interesu politycznego odłożono w czasie przepływ miliardowych środków i zasygnalizowano w retoryce kampanijnej, że to pierwsza nagroda na jaką mogą liczyć Polacy po tym jak stery władzy w Polsce obejmie Donald Tusk, ci "obrotni" beneficjenci specjalnego umocowania, instynktem gracza giełdowego natychmiast pojęli, że to szansa dla nich.
Krótkoterminowy proces od wniosku do decyzji, kompletnie pozbawił organy kontrolne państwa możliwości skutecznego przeciwdziałania przynajmniej absurdalnym decyzjom. O przeciwdziałaniu silniej zagnieżdżonym w systemie układom korupcyjnym, tym bardziej można było zapomnieć. Nie mniej jednak, cała afera z KPO, to nie jest afera ani partyjna, ani nawet polityczna. To klasyczny przykład rzadko wypływającej na wierzch patologii, jaką tworzy system ogromnych redystrybucji o szczególnych cechach, których nie posiadają te powszechnie uznane za naturalne w każdej demokracji modelu unijnego.
Stworzenie pod wpływem okoliczności, których nastręczyła światu pandemia COVID, specjalnego funduszu pomocowego podpiętego pod ogromne zasoby finansowe gwarantowane ze sprzedaży obligacji, zupełnie niezwiązanego ze standardowymi mechanizmami wplecionymi w ideę dotacji europejskich, obarczonego cechą "rozdawnictwa błyskawicznego" stało się istną karykaturą tych mechanizmów standardowych. Ideowi krytycy Unii Europejskiej, którym unijny system wszelkiej redystrybucji kojarzy się z formą zinstytucjonalizowanej korupcji nie tylko politycznej ale bywa, że i tej wymiaru przestępczego, otrzymali ostateczne potwierdzenie swojej racji. Kto inny jak nie oni, mogą teraz z pełnym poczuciem schadenfreude wygłaszać słynne "A nie mówiliśmy?!".
Jeśli ktoś uważa, że afera ta politycznie pogrzebie Tuska i jego władzę, to być może ma rację. Ja jednak takiego potencjału w niej nie widzę. Cały "przemysł obronny" jakim na gruncie przekazu narracyjnego dysponuje Tusk, natychmiast wygenerował kontruderzenie zwinnie wykorzystujące odniesienie się do kwestii znikomego procenta całości środków, jakie ostatecznie dostarczyć ma KPO. Może w każdym indywidualnym odczuciu jest to argument bulwersujący, ale strategie obliczone na stosowanie mechanizmów inżynierii społecznej każdego typu, dość obojętnie przechodzą obok emocji jednostki. Do tłumu jednak przemówi 99,5% i to w zupełności wystarczy, by obronić się przed natarciem wrogiej połówki procenta. Na pewno spece ze sztabu kryzysowego wizerunku Donalda Tuska, mają też świadomość, że najlepiej w tej kwestii grać na "przegrzanie tematu" przez opozycję. Ta nie będzie zdolna w krótkim czasie obalić rządu Donalda Wspaniałego, rojem rozgniewanych i gwarantujących poczucie wyższości moralnej wpisów publikowanych na portalach społecznościowych.
Na moje nic na oko, doświadczone obliczem polskiej polityki, nie wydarzyło się nic, co nie pozwoliłoby w pewnym momencie Donaldowi Tuskowi znowu wznieść swoją legendę "Midasa" na wyższy poziom, kończąc całą aferę starym chińskim przysłowiem o tym, że „Prawdziwe złoto nie boi się hartowania w ogniu”.
Moje komentarze: https://www.salon24.pl/u/chrisziyo/komentarze/
Na co dzień tak zwany - a niech to - web developer. Monarchię uważam za najlepszy ustrój, konserwatyzm za najwłaściwszą drogę, chociaż nie wiem czy czyni to ze mnie monarchistę i konserwatystę. Za to wiem na pewno, że czuję obsesyjny wstręt do lewactwa i socjalizmu. Najbardziej na S24 lubię ilość "kciuków w dół" przy moich komentarzach.
Oceny filmów ⤑ https://ziyocinema.top
Jeśli Twoje komentarze ukrywa filtr S24, nie pisz pod moimi notkami - za to darmowy ban.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka