Głosy wyborcze Bronisława Komorowskiego, to głosy propagandy medialnej. W odbiorze normalnego oglądacza tv Komorowskiego było w niej z 10 razy więcej. Gdyby debat było więcej, Duda wygrałby wyraźniej. Mówi się, że wygrał kandydat nieznany…, no przy takim nasileniu pokazywania Komorowskiego, każdy był nieznany.
Przy okazji dygresja: Spójrzcie jak media publiczne pokazały innych (nie tylko Dudę) kandydatów przed pierwszą turą. Oglądając tv w normalnym trybie, ledwo poznałem nazwiska. A przecież takie wybory to demokratyczna możliwość pokazania poglądów dla kandydatów nawet niszowych, tego nie zapewniono. Równy strat, hue hue…
W normalnym rozłożeniu akcentów w mediach wyniki byłyby na poziomie 70:30.
Duda wygrał, bo udało mu się wygrać debatę internetową, nie z przynależności, ale z postawy – był po prostu mniej obciachowy – ciężko by było z niego zrobić prześmiewczego mema, z Komorowskiego była tzw. beka. Ale to mu się należało za próbę robienia beki ze śp. Kaczyńskiego. Niestety krzesło przebiło szalik.
Upadkiem demokracji w tych wyborach była wyraźna deklaracja Gazety Wyborczej. Jest sporo periodyków, które nie ukrywają swoich sympatii, i deklarowanie ich przez cały rok jest uczciwe. Wyborcza, udająca jakiś obiektywny dziennik, na ostatniej prostej odkryła przyłbicę. Jakiż sens miały więc te wszystkie pseudo-obiektywne artykuły o obydwu kandydatach. Tak po ludzku to jest zwykłe oszustwo.
I właśnie o utracie demokracji po zwycięstwie Dudy krzyczy dziś Michnik. Facet, który uwłaszczył się na majątku darowanym mu przez naród po 89 roku, który bratał się z mordercami reżimu komunistycznego; facet, który jest autentycznym autorem poczucia niesprawiedliwości po zrywie 89 roku nie widzi, że demokracja wygrała właśnie wczoraj. Wygrywa człowiek, który – gdyby głosowali by tylko zawodowi dziennikarze – zyskałaby z 10 % głosów.
Inne tematy w dziale Polityka
