Przed sądem w Białymstoku zapadł następujący wyrok:
"winni demonstracyjnego okazywania lekceważenia konstytucyjnym organom RP poprzez wykrzykiwanie obraźliwego hasła dotyczącego prezesa rady ministrów, czym zakłócili spokój i porządek publiczny"
Sąd uznał że, okrzyk„Donald matole, twój rząd obalą kibole”był niezgodny z prawem i naruszał spokój i porządek publiczny. Sędzia uznał, że haslo "Donald, matole" kwalifikuje się jako hasło lekceważące. Argumenty, że na sali sejmowej padają dużo gorsze sformułowania do sędziego nie trafiły. Tak na marginesie gdzie był sędzia gdy padały słynne słowa Walęsy: "durnia mamy za prezydenta".
Sędzia Andrzej Kochanowski zdaje sobie sprawę, że przepisy są rodem z czasów stalinowskich, ale jak stwierdził "Artykuł obowiązuje, jego konstytucyjność nie została zakwestionowana. Argument "nie stosuję się do przepisu, bo mi się nie podoba", na tej sali sądowej nie ma wzięcia" Szkoda, że zdrowy rozsądek na tej sali też nie miał wzięcia.
Najwyższą karę grzywny - 1 tys. zł - dostał Marcin S., który nie dość, że krzyczał "Donald, matole", to jeszcze miał przy sobie niebezpieczne narzędzie - scyzoryk. Nie wiem w jaki sposób ów scyzoryk w kieszeni mógł wpłynąć na większą obraźliwość okrzyku.
Co ciekawe Marcin S. niedawno został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy za "publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych".Marcin S. krzyczał: "Nie przepraszam za Jedwabne",zakłócające tym Marsz Jedności. Bóg raczy wiedzieć w jaki sposób ten okrzyk może nawoływać do nienawiści.
Kuriozalny wyrok więzienia za "nieprzepraszanie". Czyżby w Kodeksie Karnym lub innych Ustawach był jakiś nakaz przepraszania?
Temida jest jednak ślepa, bo na wulgarne dowcipy z papieża, osób starszych, katolików, skandaliczne słowa obrażające wierzących przymyka jednak oko.
Czyżby wróciła karząca ręka sprawiedliwości ludowej?
Inne tematy w dziale Polityka