Ukraiński ból głowy

 Ukraina przysporzyła światu ból głowy. Dlatego świat musi rzucić na pokład wszystkie najtęższe głowy. Dyplomatyczne.

Rosja Putina wyczerpała szanse rozwoju demokratycznego (cywilizacyjnego). Będzie się uciekała do rozwiązań siłowych, ekspansji terytorialnej poprzez uzależnienia od siebie.

Z Ukrainą tak by się stało pod rządami Janukowycza, nie musi się stać pod rządami Majdanu, o ile Jaceniuk i jego następcy zachowają zimną głowę. Co wcale nie będzie łatwe.

Pomysł Donalda Tuska szybkiego stowarzyszenia Ukrainy z UE jest dobry. Na razie może być tylko polityczny. Ekonomiczny dopiero w odległej perspektywie, bo państwa europejskie wzięłyby ten duży kraj na garnuszek. A i tak opór będzie ogromny. Ukraina musi wziąć na siebie ciężar rewolucyjnych reform.

Putin będzie parł do samej krawędzi gorącego rozstrzygnięcia (wojny), a Zachód wycofywał. Sankcje ekonomiczne mają swoją wartość, są jednak obosieczne, acz na dłuższą metę Zachód będzie triumfował. Czy rządy zachodnie będą zdeterminowane, aby przeforsować sankcje wbrew interesom ekonomicznym?

Spór o Krym z Rosją, a dojdą niewątpliwie następne, winien rozstrzygać się za pomocą dyplomacji. Jedna z najtęższych głów dyplomatycznych Henry Kissinger w "Washington Post" kreśli 4. punkty negocjacyjne, które winny zadowolić wszystkie strony obecnego sporu.

Ekonomiczna i polityczna suwerenność Ukrainy. Ale w sprawach międzynarodowych - w tym przynależności do NATO - finlandyzacja, czyli ograniczenia swobodnej polityki zagranicznej przez mocarstwa.

Czwarty punkt Kissingera dotyczący Krymu może być nieaktualny, bezprzedmiotowy, z chwilą faktycznego anschlussu Krymu do Rosji.

Jeżeli spór Rosja - Ukraina będzie się zaogniał, odłamki dosięgną Polski. Polityków mamy, jakich mamy. W tej chwili jest pełna zgoda w sprawie Ukrainy. Zapewniam, że jutro tak nie będzie. Uwielbiają przybierać pozy rejtanowskie. Dyplomacja to nie obrazy patriotyczne Matejki. Dramatyzm ten winien być odesłany do muzeum.