PiS zachowuje się tak, jakby nigdy nie miało oddać władzy

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński niepotrzebnie odpowiadał Beacie Kempie. To osoba nie zasługująca na żadną uwagę intelektualną.

W wypadku orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego rząd spełnia funkcję „drukuj”. Klikasz i masz wydrukowane.

Acz z tego powodu orzeczenie TK z 3 grudnia jest prawdziwym bestsellerem internetowym. Rząd Beaty Szydło jest bez znaczenia, jak i jej osoba.

Zupełnie inne poważne kwestie należy brać pod uwagę, a dobrze ujął to Rafał Grupiński, z którym często nie zgadzam się.

Były szef klubu parlamentarnego PO zauważa to, co nie powinno umknąć nie poddającej się łatwym emocjom publice. Mianowicie: „PiS tak się zachowuje, jakby uważał, że nigdy już nie odda władzy i nikt ich nie rozliczy”.

Oczywiście, nie ma takiej władzy, jak Rzeczpospolita tysiącletnia. Ale za takim mimowolnym myśleniem stoi Freud: „co masz zrobić, zrobisz, co masz zniszczyć, zniszczysz”.

Duda stanie przed Trybunałem Stanu, Szydło raczej nie, bo zawsze może się wytłumaczyć, że nie wie, co robi, wszak nie wiedziała, kiedy Polska została członkiem UE. Każdy sąd ją uniewinni, gdy jakikolwiek kauzyperda użyje owego argumentu.

Jedyna rzecz, której PiS może się bać, to gniewu Polaków. To zupełnie inna jakość niż ich ciemny lud z miesięcznic i obron imperium Rydzyka. Dlatego tak PiS chciał wrobić KOD.

W polityce nastał czas trybunów ludowych, którzy pokażą miejsce w szeregu średnio rozwiniętemu intelektualnie Kaczyńskiemu, gdzie jego miejsce w szeregu.

Kaczyński z zemsty za wieczne przegrane (życviowe i polityczne) urządza nam poza procedurami ustrojowymi (Konstytucji) katastrofę smoleńską w mgle breraku kompetencji. Jego marionetki będą kręcić i chachmęćić, aż wyrżniemy może w glębę tupolewem PL.

Ale Trybunał Konstytucyjny nie jest jeszcze brzozą smoleńską, może być nią ustawa o mediach narodowych (ależ trzeba nie szanować języka i rozumu, aby taki zakalec proponować do konsumpcji politycznej).