Zasługi Stanisława Karczewskiego nikomu nie są znane, ale za to ten człowiek ma ochotę wymierzać karę. Ot, taki arbiter mało elegancki. Jarosław Kaczyński we wczorajszym seansie nienawiści dał sygnał szczucia na Donalda Tuska, więc na wyprzódki prześcigają się wokół niego postaci takie, jak Karczewski, czy Ewa Stankiewicz.
Stankiewicz od razu sięgnęła zenitu, bo chce dla Tuska przywrócenia kary śmierci. Karczewski zaś przywrócić ciężkie więzienie dla Tuska.
Taki otacza prezesa PiS folwark animalny.
Karczewski nawet wydukał, iż „Donald Tusk zdradził swojego prezydenta i pojechał do Putina”.
Dlaczego Tusk miałby nie prowadzić rozmów z potężnym sąsiadem? Lech Kaczyński był żadnym politykiem, acz nie tak mściwym, jak jego brat, Jarosław. Śmierć nie nadała Lechowi K. wielkości, był fajtłapą i taki zginął. Tak sądziłem, gdy żył, śmierć nie nadała mu żadnej wielkości.
Bracia Kaczyńscy to intelektualni przeciętniacy. Jarosław wszystko, co możliwe przegrał, Tuskowi do pięt nie dorasta, więc jego kompleksy rosną i rosną. Życiowy grafoman.
Na resentymencie zbudował swój elektorat. Elity (intelektualne i artystyczne) nie popierają zacofanego nacjonalisty Kaczyńskiego. Całe elity. Zostają mu tylko takie postaci z marginesów, jak Karczewski, Stankiewicz. Małe, mściwe, służalcze i przede wszystkim zniewolone (umysłowo; czyt. Miłosz).
Karczewski o swojej postaci może przeczytać u Orwella. Stamtąd skradł Kaczyński frazy o elementach animalnych. Taki jego folwark.
Gdyby posługiwać się mściwością godną Kaczyńskiego, to można postawić przed sądem (a choćby sądem historii) Lecha Kaczyńskiego za katastrofę smoleńską. Dysponent lotu opowiadał za to, co się stało.
A dla treningu umysłowego przypomnę chrześcijańską makabreskę z papieżem Stefanem VI i zwłokami papieża Formozusa, które były sądzone.
Nędza „klasy” politycznej w PiS sięgnęła właśnie bruku. Karczewski ma szansę, że ktoś spod dna zapuka. Zawsze w tej partii ktoś puka (w czoło też). W tej niskości nie zawodzą.
Inne tematy w dziale Polityka
