Jak to się stało, że Cezary Pazura został ambasadorem (apostołem) różańca?
Proste. Zanim Szymon stał się Piotrem, zanim stał się Kefasem (Skałą), a następnie św. Piotrem, trzy razy zaparł się Jezusa, trzy razy zapiał kogut.
Tak też trzy razy byl kogutem Pazura, miał trzy żony, a teraz się zaparł, że będzie twarzą akcji „Różaniec do granic”.
Tę ewangelię różańca Pazura chce nieść dalej, jak powiedział w TVP Info: „być dla współczesnej Europy drogowskazem”.
Czyli: kierunek Rzym.
Szkoda, że nie żyje Federico Fellini. On lubił takich dziwolągów. Ale żyje inny wielki włoski reżyser Paolo Sorrentino”, którego serial „Młody papież” jest wybitny dyskursem metafizycznym.
Czarek apostoł! To się narobiło.