Kiedy pytają mnie jak mawia nasz znakomity prezydent dlaczego zniknął mój kłopotliwy mąż Zenon jestem zaskoczona i nieco zniesmaczona. Rozumiem że można pytać o zniknięcie Pato że można by pytać gdyby nieoczekiwanie zniknął ukochany premier ostatecznie gdyby zniknął redaktor Wołek ale wiemy że on nigdy nie zniknie bo niby gdzie miałby się podziać ale nie rozumiem jak można pytać o zniknięcie Zenona. Zdanie jest długie kontrinterpunkcyjne ale koneserom na pewno nie sprawiło trudności. Zresztą trochę przesadziłam bezwiednie sugerując że pytających jest cały korpus. A ledwie zebrałoby się na podstawową jedenastkę piłkarską. Ilość nie ma zresztą znaczenia dziwią mnie w ogóle takie pytania.
Wielokrotnie wprost i wspak pisałam że Zenon nigdy nie powinien był zaczynać. Nie ta głowa nie to pióro. Ale jeśli już zaczął powinien znać swoje miejsce. Wyrażę to jaśniej. Jestem ja jest Semiramida Mamutowiczowa są inni zdecydowanie gorsi są gorsi zdecydowanie od gorszych zdecydowanie od nas i był Zenon. Czy Zenon kogoś wyprzedzał nie będę się spierać. Może i wyprzedzał ale niewielu i nieznacznie. Ubzdurał sobie jednak że jest Monetem S24. A może Manetem nie pamiętam a on ich nigdy nie rozróżniał bo w sprawach malarskich jego wiedza kończyła się na malarstwie pokojowym. A gdy się jest Manetem Monetem czy Marianem Opanią oczekuje się że klienci będą walić drzwiami i oknami po nasze płótna. Do Zenona nikt nie walił tylko czasami przyznaję ja go waliłam po głowie ale nie ze złej woli ale żeby go sprowadzić na ziemię. Może waliłam zbyt mocno i to też zaszkodziło. Nie wiem. W każdym razie załamał się biedaczek.
Myli się każdy sądząc że przestał jeść. Zawsze był niejadkiem więc gdyby przestał umarłby z głodu. Jadł jak przedtem. Zaczął pić. Początkowo ukradkiem a że zawsze był dziwny nie dostrzegłam tego. Potem coraz bardziej i tak że nie dawało się tego ukryć. Zapewniam że nie pił za własne pieniądze. Zenon nigdy nie miał własnych pieniędzy. Nie będę pisała dlaczego ich nie miał bo jestem niewiastą dyskretną. Znalazł towarzystwo takich samym idiotów jak on idiotów jeszcze większych od niego skoro fundowali mu alkohol. Zastosowałam wszystkie możliwe środki by temu zapobiec. Siłowe również a jestem silna choć na to wcale nie wyglądam. Prawdziwi artyści tacy są. W końcu skapitulowałam. Zresztą miałam ważniejsze sprawy na głowie. Pomagałam w budowie infrastruktury. Nie chwalę się ale mam swoją cegiełkę kawałeczek asfaltu w naszych wspaniałych autostradach które w końcu powstały wbrew zaklęciom naszych rodzimych wudustów albo wudystów. My literaci sprzeczamy się o poprawność jednej z tych form. Nie pracowałam fizycznie dodaję dla mniej rozgarniętych. Pracowałam umysłowo. Przygotowywałam teksty piosenek pisałam wiersze wszystko by pobudzić do pracy budowniczych. Pisałam też powiem tak ątrenu wystąpienia bardziej oficjalne ale dalej o tym sza bo obowiązuje mnie zawodowa dyskrecja. Jedno powiedzieć mogę. Moja sława wzrosła tak bardzo że więcej nie powiem bo nigdy nie byłam autopromowiczką.
A Zenon? Cóż najpierw trafił do miejsca w którym leczy się podobne schorzenia a teraz systematycznie odwiedza osiedlowy klub AA. Jego brak zdolności dał o sobie znać i w tej sytuacji. Nie udało się go w pełni uleczyć. Nadal pije ot tyle tylko że pije z umiarem. O pisaniu już nie myśli. Może dlatego że nie byłby w stanie podołać wyzwaniom czysto fizycznym. Nie mógłby trafić w odpowiednie klawisze. Co robi? Sprząta. Bardzo to lubi uczciwie muszę dodać że zawsze czynił to z dużym talentem. Doszłam do wniosku że ten jego jedyny talent nie powinien się marnować w czterech ścianach to taka metafora bo mamy więcej ścian naszego wspaniałego artystycznego ze smakiem urządzonego apartamentu. Został osiedlowym cieciem. Nie protestował nie uznałabym żadnego protestu ale jestem żoną opiekuńczą więc wytłumaczyłam mu że zawód ciecia jest zawodem dostojnym i wielu sławnych ludzi go wykonywało. Oczka mu się wówczas zaświeciły trochę z powodu alkoholu ale nie tylko. Zaświeciły mu się bo taki ma potworny pęd do sławy.
I to wszysto na ten szczególnie nudny i trywialny temat.
Ja mogłabym raczyć was znakomitymi jak zwykle tekstami ale otrzymałam taką propozycję że raczej nie będę miała na to czasu. Jaką? Domyślcie się sami.
Wasza Zenobia Ofelia uczennica Rubensa
"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości