Aleksander Ścios Aleksander Ścios
2437
BLOG

W SZPONACH „SOWY”.

Aleksander Ścios Aleksander Ścios Polityka Obserwuj notkę 119

 

Już w połowie ubiegłego roku, bo 15 czerwca ludzie ze środowiska Wojskowych Służb Informacyjnych podjęli decyzję o powołaniu Stowarzyszenia Sowa. Na zebranie założycielskie stawiło się w tym dniu 24 oficerów i pracowników byłych WSI.

Lektura statutu tej organizacji jednoznacznie wskazuje, że wzorowano się na dokumentach wojskowego Stowarzyszenia Pro Milito – powołanego w grudniu 2007 roku przez generałów LWP. Nie powinno to dziwić, ponieważ jednym z założycieli Pro Milito był gen. Marek Dukaczewski, występujący również w gronie założycieli Sowy.

Istotne różnice można natomiast zauważyć w zapisach dotyczących środków, jakimi Sowa chce realizować swoje cele. Zamiarem ludzi WSI jest „pozyskiwanie środków finansowych poprzez prowadzenie działalności gospodarczej, utworzenie fundacji i innych jednostek organizacyjnych oraz tworzenie zespołów redakcyjnych przy jednostkach organizacyjnych, prowadzących działalność medialną dla potrzeb stowarzyszenia”. Stowarzyszenie ma prawo posiadać swój organ prasowy, stronę www w internecie, rozgłośnię radiową i stację telewizyjną. Kwestie finansowe zostały w statucie szczególnie mocno zaznaczone. Przewiduje się bowiem udzielanie pomocy prawnej i materialnej członkom Stowarzyszenia, tworzenie i znajdowanie miejsc pracy oraz wspieranie członków w zakresie pomocy socjalno-bytowej, ochrony zdrowia i w trudnych sytuacjach zawodowych. Na potrzeby tych celów zamierza się powołać Koleżeńską Kasę Oszczędnościowo- Pożyczkową.

Podobnie – jak w przypadku Pro Milito, Sowa chce tworzyć struktury terenowe, nazywając je w zgodzie z nomenklaturą wojskową okręgami i oddziałami. Zarząd Główny Stowarzyszania tworzą prezes – gen. Marek Dukaczewski, sekretarz generalny płk Zbigniew Chąciak i skarbnik – płk Józef Krześniak. Przy prezesie działa Komitet Doradczy, który tworzą członkowie Założyciele Stowarzyszenia oraz osoby zaproszone przez prezesa, zasłużone dla środowiska.

Warto zatem wskazać – kto założył organizację posługującą się patriotycznym znakiem „obrazującym sowę z barwami Rzeczpospolitej Polskiej w kształcie stylizowanych konturów naszego kraju, trzymającą w szponach pole z tekstem FIDELIS POLONIAE”.

 W informacjach na temat Stowarzyszenia, jakie gen. Dukaczewski dotychczas przekazywał mediom zabrakło istotnych wiadomości o ludziach tworzących Sowę. Ich nazwiska nie figurują w internetowych raportach KRS, nie znaleźli się również wśród członków zarządu Stowarzyszenia. Być może to zamierzone przeoczenie. Nazwiska założycieli organizacji, znajdziemy bowiem w Raporcie z Weryfikacji WSI, ale też w wielu publikacjach dotyczących afer z udziałem wojskowych służb.

Wśród założycieli jest trzech (nie licząc Dukaczewskiego) generałów – byłych szefów WSI. Gen. bryg.Marian Sobolewski (od kwietnia do lipca 1992), gen bryg. Konstanty Malejczyk (1994-96) oraz kadm. Kazimierz Głowacki (1996-97). Nazwisko Konstantego Malejczyka – oficera elitarnego Oddziału Y Zarządu II znajdziemy na stronach Raportu dotyczących nielegalnego handlu bronią, inwigilacji środowisk politycznych oraz w związku z operacją „Gwiazda” - dotyczącą rozpracowania operacyjnego oficerów i żołnierzy, którzy przeszli szkolenie w ZSRR. Oddział Y, utworzony w 1983 roku zajmował się zdobywaniem pieniędzy na operacje wojskowych służb, organizując działalność FOZZ-u oraz nielegalne przejmowanie spadków po osobach o polskich korzeniach, zmarłych bezpotomnie na Zachodzie. W sprawach tych, na skutek zawiadomienia złożonego przez Komisję Likwidacyjną WSI prowadzone jest śledztwo IPN. To ludziom tego oddziału powierzono reorientację wywiadu wojskowego i stworzenie sieci przedsiębiorstw mających stanowić tajne ekspozytury komunistycznych służb. Choć formalnie Oddział Y został rozwiązany w 1991 r., jego faktyczną kontynuacją był Oddział 2 (później 22) Zarządu II WSI.

Również z Oddziału Y wywodzi się kadm. Kazimierz Głowacki – uczestnik kursu GRU z sierpnia 1985 r., późniejszy attache wojskowy w Wlk. Brytanii. Nazwisko Głowackiego pojawia się wielokrotnie na kartach Raportu, m.in. w sprawach handlu bronią i inwigilacji prawicy. To na polecenie kadm Głowackiego prowadzone były niektóre czynności w ramach SOR „Szpak” – dotyczącej  rozpracowywania Radosława Sikorskiego.

Wśród założycieli Stowarzyszenia są również; płk Michał Szołucha - w 1984 roku słuchacz Akademii Wojskowej NAL w NRD, a następnie w czerwcu 1987 uczestnik kursów GRU w Moskwie. W roku 2006 ówczesny minister ON Radosław Sikorski cofnął zatwierdzoną przez poprzednika nominację Szołucha na attache wojskowego w Niemczech. Decyzja ta spotkała się z natychmiastowym protestem Bronisława Komorowskiego.

Jednym z założycieli Sowy jest płk Krzysztof Polkowski – w latach 2004-6 szef Centrum Bezpieczeństwa Teleinformatycznego WSI, współtwórca tzw.„Aneksu do koncepcji rozwoju systemów ochrony kryptograficznej w resorcie Obrony Narodowej”. Dokument ten służył zatwierdzeniu planów niestosowania obowiązujących przepisów w procedurze akredytacji urządzeń kryptograficznych i był częścią działań związanych z nielegalnym lobbingiem na rzecz firmy SILTEC, powstałej w 1982 r. jako firma przykrycia Zarządu II Sztabu Generalnego LWP.

Prawdziwie ciekawe postaci znajdziemy także wśród członków Komisji Rewizyjnej stowarzyszenia. Myślę o płk Zenonie Klameckim - z-cy szefa zarządu kontrwywiadu WSI, zaangażowanym na początku lat 90. w rozpracowywanie Porozumienia Centrum. Od 1990 do 2001 roku wojskowe służby prowadziły działania operacyjne nakierowane na Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Celem tych działań było rozbicie PC, uwikłanie jego przywódców i dezintegracja partii. Szczególnie intensywnie działania przeciw środowisku prowadzono w latach 2000-2001, gdy telewizja publiczna kierowana przez Roberta Kwiatkowskiego wyemitował film „Dramat w trzech aktach”. Oficerowie WSI zaangażowani w inwigilację PC m.in. Zenon Klamecki - na bieżąco informowali kierownictwo WSI o swoich kontaktach z autorami filmu.

Służąc jeszcze w Zarządzie II Sztabu Generalnego WP, Klamecki kontaktował się służbowo z Grzegorzem Żemkiem, współpracownikiem Oddziału Y, znanym głównie z nadużyć finansowych, jakich dopuścił się, będąc prezesem FOZZ. Podczas procesu sądowego w sprawie FOZZ Klamecki potwierdził nie tylko, że Żemek był tajnym współpracownikiem wywiadu wojskowego, ale przyznał się także do wcześniejszego składania fałszywych zeznań przed sądem. Celem kłamstwa, którego dopuścił się na polecenie przełożonych, była - według PAP - konieczność ochrony tajemnicy państwowej – czyli znajomości z Żemkiem od 1987 roku. Nazwisko Klameckiego, obok Zygmunta Solorza i Dariusza Przywieczerskiego ,pojawia się również w zeznaniach Anatola Lawiny z 2003 roku, gdy były szef NIK-u wymieniał osoby korzystające z funduszy FOZZ. Płk Klameckiego znajdziemy także w gronie dobrych znajomych Edwarda Mazura, podejrzewanego o zlecenia zabójstwa Marka Papały.

Jednym z założycieli Sowy okazuje się Ireneusz Sakowski – były prezes Agencji Mienia Wojskowego. Według oficjalnego życiorysu: w latach 1977 - 1998 oficer Wojska Polskiego, od roku 1998 zatrudniony w Agencji Mienia Wojskowego początkowo jako główny specjalista, następnie jako pełnomocnik prezesa AMW d/s ochrony informacji niejawnych. W roku 2005 stanowisko prezesa Agencji powierzył Sakowskiemu Jerzy Szmajdziński. Dwa lata później, minister obrony Aleksander Szczygło wystąpił do premiera o odwołanie całego kierownictwa Agencji, a CBŚ zatrzymało trzech wysokich rangą urzędników AMW . Według NIK, w latach 2002-05, AMW kupowała spółki, które nie przynosiły dywidend lub ich dochody były bardzo niskie. Agencja udzielała także pożyczek gotówkowych, oprocentowanych poniżej rynkowego poziomu stóp procentowych oraz nieoprocentowanych dopłat do kapitału spółek. W związku z nieprawidłowościami w niektórych oddziałach, NIK skierowała wtedy zawiadomienia do prokuratury. W raporcie NIK stwierdza się m.in, że „kolejni Prezesi AMW (Jerzy Rasilewicz, Ireneusz Sakowski i Maciej Olex–Szczytowski) nie spełnili obowiązku wynikającego z przepisu art. 304 § 2 Kodeksu postępowania karnego, tj. pomimo posiadania wiedzy w sprawie, nie powiadomili Prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu przestępstwa”.

Wieloletnim pracownikiem AMW był płk. Aleksander Lichocki – znajomy marszałka Komorowskiego i współuczestnik działań ludzi WSW/WSI w ramach afery marszałkowej. Do Agencji Lichocki trafił za czasów Jerzego Rasilewicza. Potem jednak, gdy stanowisko prezesa objął Ireneusz Sakowski, Lichocki został jego doradcą.

We wcześniejszym artykule na temat Stowarzyszenia Sowa pisałem, że strukturę tej organizacji zbudowano według dwóch zasad. Pierwsza stanowi odbicie schematu podległości służbowej, obowiązującej w WSI. Ważniejsza jednak wydaje się druga reguła, według której, o doborze członków mogła decydować ich przydatność dla stowarzyszenia, szczególnie w obszarze finansowym i organizacyjnym.

Informacje, zawarte w dokumentach rejestracyjnych Sowy zdają się potwierdzać, że dobór członków ma gwarantować aktywność gospodarczą i medialną, a obecność najwyższych oficerów kierujących przez lata wojskowymi służbami pozwala przypuszczać, że mamy do czynienia z faktycznym projektem odbudowy wpływów WSI na życie publiczne. 

 

 

Artykuł został opublikowany w nr.10/2010 Gazety Polskiej

.................... Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo. ...............

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (119)

Inne tematy w dziale Polityka