Aleksander Ścios Aleksander Ścios
13833
BLOG

DWA GŁOSY

Aleksander Ścios Aleksander Ścios Polityka Obserwuj notkę 234

 Gdy przeczytałem dziś wystąpienie Bronisława Komorowskiego wygłoszone w 72. rocznicę napaści sowieckiej na Polskę, po raz kolejny zrozumiałem, że państwo, którego przedstawicielem jest ten człowiek nigdy nie wyzwoli się ze stanu haniebnego upodlenia.

Każdy, kto poznał dzieje naszego kraju i wie czym była rozciągająca się nad Polską noc sowieckiej okupacji, musi odczuwać głębokie upokorzenie czytając słowa Komorowskiego. Upokorzenie – ale i gniew, że moi rodacy wybrali prezydentem postać tak niegodną i daleką od rozumienia polskiej historii.

 Nie znajduję w języku konwenansów słów dostatecznie mocnych, by wyraziły odrazę wobec wykorzystywania tej daty dla wygłoszenia prostackiej, nacechowanej żałosną próżnością mowy, w której megalomania miesza się z intencją zamazywania prawdy historycznej.  Można byłoby pytać: co wspólnego z agresją sowiecką mają opowieści o budowaniu pomników, recenzja marnego filmu Wajdy czy pogadanki o bohaterskich bojach Komorowskiego, okraszone ukraińskimi reminiscencjami? Jaki historyczny przekaz płynie dla Polaków od kogoś, kto nie potrafi nawet nazwać agresora po imieniu  i chce w tragicznej dla nas dacie upatrywać „dobry dzień”? Nie zamierzam jednak cytować nawet fragmentów tego wystąpienia, pozostawiając jego lekturę zainteresowanym.

Tak brzmi głos człowieka, którego nie stać na prowadzenie odpowiedzialnej i godnej niepodległego państwa polityki historycznej. Człowieka, który z racji swoich słów i czynów nie ma moralnego prawa, by stać się reprezentantem narodu zdradzonego o świcie 17 września 1939 roku.

                    

Pamięć o tym dniu, pamięć o milionach ofiar sowieckiego bestialstwa wymaga, żebyśmy dziś właśnie usłyszeli głos człowieka odważnego i dumnego. Kogoś, kto mówił językiem wolnych Polaków i nie kłaniał się kremlowskim satrapom.

Dlatego chcę przypomnieć słowa mojego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wygłoszone 17 września 2009 roku pod warszawskim pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie:

 

Dokładnie siedemdziesiąt lat temu Polska otrzymała cios w plecy. Wojsko Polskie walczyło wtedy w Warszawie, Modlinie, na Helu, w rejonie Lwowa, na Lubelszczyźnie i w wielu innych miejscach naszego kraju; trwała jeszcze bitwa pod Kutnem. Tego dnia około drugiej w nocy ponad sześćsettysięczna armia sowiecka wdarła się w granice Rzeczypospolitej – dokonała aktu agresji; nie było to wkroczenie. O godzinie trzeciej nad ranem polski ambasador został wezwany do sowieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, żeby dowiedzieć się, że państwo polskie nie istnieje, a rząd uciekł. W rzeczywistości rząd Rzeczpospolitej urzędował wtedy na jej terytorium.

Doszło do najzwyklejszego aktu agresji – aktu, który był aktem wojennym. Polska stała się ofiarą dwóch agresorów w trakcie, gdy wojna jeszcze trwała. Wiem, że powtarzam to nie po raz pierwszy, ale tę prawdę trzeba choćby i codziennie powtarzać.

Nasza armia w niejednym miejscu stawiała opór sowieckiemu agresorowi. Niektóre z licznych bitew i potyczek zostały przed chwilą przypomniane. Bohaterska była obrona Grodna, bohaterstwo żołnierze polscy wykazali w wielu innych miejscach, chociaż działali bez wyraźnego rozkazu. Po prostu bronili swojej ojczyzny i był to akt spontaniczny i normalny; żołnierze są od tego, żeby ojczyzny bronić.

Wielu z nich, w szczególności wielu oficerów dostało się do niewoli i decyzją z 5 marca 1940 roku, która formalnie była decyzją Biura Politycznego, a w rzeczywistości decyzją Stalina, zostali wymordowani. Jeżeli tego rodzaju akt, dotyczący 30 tysięcy ludzi, nie jest aktem ludobójstwa, to co nim jest? Pytam, bo to zostało w Polsce zakwestionowane, i to nie przez byle kogo. Świetnie rozumiem potrzebę pojednania, ale narody jednać się mogą tylko i wyłącznie w prawdzie, powtarzam: tylko i wyłącznie w prawdzie, szczególnie jeżeli chodzi o duży naród, taki jak polski, i jeszcze większy. Prawda natomiast jest prosta: pakt Ribbentrop-Mołotow, czyli w istocie Hitler-Stalin, to był pakt dwóch wyjątkowo agresywnych imperializmów i totalitaryzmów.

Czy mord katyński był aktem zemsty? Tak, bo jego rzeczywistym motywem był odwet za rok 1920. Czy nie był to akt szowinizmu, wielkoruskiego szowinizmu? Tak, był. Już wtedy, w 1940 roku tak to należało określić. To nie były już lata 20., lecz czasy, gdy ten wielkoruski szowinizm zaczął dominować także w ramach komunizmu. I taka jest prawda – i taką tylko prawdę jesteśmy w stanie przyjąć.

Lata 1939-1941 na terenie, który obejmował więcej niż 50 procent terytorium przedwojennej Drugiej Rzeczypospolitej, to lata nie tylko mordów na oficerach. To także tysiące egzekucji działaczy politycznych, w tym, co ciekawe, i działaczy lewicy, którzy w pierwszej chwili myśleli, że oto nadchodzą dobre czasy; szybko się skończyły, przed sowieckimi plutonami egzekucyjnymi. To niszczenie polskiej inteligencji, to wywiezienie setek tysięcy ludzi do Kazachstanu, na Zabajkale, do republik w północnej Europie, republik autonomicznych. To obozy i śmierć dzieci, kobiet i mężczyzn. Taka jest prawda o tych czasach i jest w naszym interesie, także politycznym, żeby o tym pamiętać – szczególnie wtedy, gdy 1 września, w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, w miejscu, które jest symbolem, słyszymy o planie nowej architektury Europy.

Mówiłem przed kilkoma godzinami na zjeździe Polskiego Towarzystwa Historycznego, że miejsce Polski w tej nowej architekturze musi być niezwykle ciasne; z natury rzeczy można powiedzieć. Nie próbujmy się więc w to miejsce wpisywać!

Szukajmy Europy partnerskiej, w której naszemu krajowi należy się miejsce wynikające z jego wielkości i historii. Od historii bowiem nie da się uciec. Nasz świat to – dla dziś żyjących pokoleń – oczywiście przede wszystkim przyszłość, ale jej nie da się oddzielić od przeszłości.

Pojednanie w Europie, rozumianej w tym momencie szeroko, jest potrzebne. Ale podstawą tego pojednania musi być niejednokrotnie twarda prawda. Powtarzam raz jeszcze: Polska nie ma powodów do odrabiania lekcji pokory. Polska zachowała się tak, jak należało się zachować. Niech lekcję pokory odrabiają ci, którym niejedna taka lekcja się należy. W imię czego? Właśnie w imię przyszłości”.

 

 

linki:

wystąpienie Bronisława Komorowskiego:

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta/wystapienia/art,123,wystapienie-prezydenta-w-72-rocznice-napasci-zsrr-na-polske.html

 

link alternatywny:

http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,9710,17-wrzesnia-to-nasze-wspolne-zobowiazanie,strona,2.html

 

wystąpienie Lecha Kaczyńskiego:

http://www.prezydent.pl/archiwum-strony-lecha-kaczynskiego/wypowiedzi-prezydenta/wystapienia/art,679,wystapienie-prezydenta-rp-pod-pomnikiem-poleglych-i-pomordowanych-na-wschodzie,1.html

.................... Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo. ...............

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka