Jak informuje dzisiejsza RzP, lewicowy rząd włoski premiera R.Prodii , zwanego pieszczotliwie „mortadelą”, wpadł na odkrywczy pomysł wprowadzenia przepisów, które zmuszą wszystkich internautów do rejestracji własnych blogów w specjalnym urzędzie. Jak na lewicę przystało, oczywiście wszystko to w trosce o dobro obywatela. Rząd włoski przekonuje, że w Internecie pojawia się coraz więcej obraźliwych wpisów i komentarzy, a ich bezimienni autorzy pozostają bezkarni. Urzędowa rejestracja blogów ,ma zapobiec takim zachowaniom i przywrócić ład prawny. Pamiętamy, że całkiem niedawno nasz Sąd Najwyższy , działając bez żadnej zewnętrznej inspiracji sam wpadł na pomysł podobny i stwierdził w uzasadnieniu wyroku z 26.07.br.,iż „ osoba rozpowszechniająca bez rejestracji w właściwym sądzie okręgowym dziennik bądź czasopismo za pośrednictwem Internetu zarówno wówczas, gdy przekaz taki towarzyszy przekazowi utrwalonemu na papierze, stanowiąc inną elektroniczną jego postać, jak i wówczas gdy istnieje tylko w formie elektronicznej w Internecie wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 45 ustawy prawo prasowe.” Przez polskie media przetoczyła się wówczas gorąca dyskusja nad konsekwencjami stosowania takich przepisów, w stosunku do wszystkich publikacji, znajdujących się w Internecie. Oczywiście orzeczenie SN nie dotyczyło internetowych blogów i forum dyskusyjnych i zostało nadinterpretowane wcześniej, nim pojawiło się uzasadnienie wyroku. Po lekturze dzisiejszej notki RzP, a dokładniejszej lekturze komentarzy, zamieszczanych na Salon24 zacząłem się zastanawiać, czy wprowadzenie w życie pomysłu pana „Mortadeli” w polskim Internecie, spowodowałoby faktycznie zniknięcie wielu chamskich i grubiańskich komentarzy. Czy też raczej konieczność ujawnienia swoich danych osobowych skłoniłaby wielu bloggerów do zmiany poglądów i ich „wygładzenia”? Może świadomość, że jestem identyfikowany podziałałaby jak kubeł zimnej wody? Byłaby to cenzura czy prewencja?
Dziś odwaga cywilna w Internecie jest tanią rzeczą. Jeszcze tańszą niż rozwaga czy mądrość. Żałuję, że żaden z istniejących systemów prawnych, nie posiada uniwersalnego narzędzia definiującego pojęcie „głupoty„ i obejmującego je sankcją prawną. Za stosowanie i praktykowanie. Niezawinione genetycznymi uwarunkowaniami. Ba, żaden z systemów filozoficznych też nie dorobił się definicji tego pojęcia. Funkcjonuje jako epitet, dowolnie i rozrzutnie używany.
Jestem przekonany, że regulacja życia publicznego, w tym również internetowego dokonana pod kątem wykrycia i usunięcia tego „wirusa” dałaby niezwykłe,nieprzewidywalne efekty.
Ot, utopia. Ale pomarzyć można.
....................
Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.
...............
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka