Autorstwo terminu ‘pożyteczni idioci’ na określenie zachodnich piewców sowieckiego zamordyzmu przypisuje się Leninowi. Ich zaangażowanie nie uchroniło jednak imperium przed rozpadem, więc lekceważący ton Lenina był pewnie uzasadniony.
Dzisiejsi idioci są wszakże dużo bardziej niebezpieczni. Skąd się biorą? Z tchórzostwa. Innymi słowy z zaniechania tych, którzy w odpowiednim momencie powinni im powiedzieć, że ich pomysły są idiotyczne właśnie.
Weźmy przykład Uniwersytetu Śląskiego, gdzie grupa radykalnych studentów złożyła donos na panią profesor z powodu treści jej wykładów. Radykalizm przystoi młodzieży akademickiej, choć donosicielstwo już niekoniecznie. Jednak powinnością władz uczelni, która ma nie tylko kształcić, ale i formować przyszłe elity, było grzeczne, acz stanowcze przypomnienie tęczowym hunwejbinom, że uniwersytet to nie podstawowa organizacja partyjna. Można było jeszcze dodać coś o wolności słowa i swobodnej wymianie poglądów.
Na to jednak nie starczyło władzom odwagi i zamiast wrzucić donos do kosza, sprawie ‘nadały bieg’ w postaci postępowania przed komisją dyscyplinarną. Jakikolwiek będzie jego wynik – Uniwersytet ma przechlapane, bo sama gotowość do kneblowania swych wykładowców chluby mu nie przynosi.
Inny przykład: Parlament Europejski z poduszczenia czerwono-zielonych debatuje nad ewentualnym podatkiem od mięsa. I wcale nie chodzi tu o ochronę zwierząt – takie działanie bym jeszcze zrozumiał – ale o tzw. ślad węglowy, czyli wpływ produkcji mięsa na klimat. Ekoidioci uważają, że wszyscy powinniśmy zostać weganami. Można by to skwitować wzruszeniem ramion gdyby sprawa nie była naprawdę poważna. Otóż jedna z promotorek pomysłu, była zastępczyni rzecznika PRAW OBYWATELSKICH, oświadcza na słusznych łamach, że “Czas na dyplomację powoli się kończy”. Czyli pani europosłanka grozi nam, że jeśli nie przestaniemy jeść mięsa dobrowolnie, to zostaniemy do tego w ten czy inny sposób zmuszeni.
Czy naprawdę nie ma w całym PE nikogo na tyle odważnego, by zielonym ultrasom powiedzieć, że takie działanie to czysty totalitaryzm, którego skutków – dla środowiska właśnie – nie jesteśmy w stanie przewidzieć?
Pewien lewicowy portal prowadzi obecnie kampanię przeciwko budowie kopalni węgla w Australii. Nazywa to przestępstwem przeciwko klimatowi, by dwa akapity dalej mówić już o paskudnej zbrodni. Jeżeli znów zabraknie cywilnej odwagi, by autorowi takich wynurzeń powiedzieć “Puknij się Pan w głowę!”, tylko zacznie się z nim bezsensowną dyskusję, to za parę lat zasłużony klub sportowy Górnik Zabrze zostanie przemianowany na Wszechzwiązkowe Proekologiczne Towarzystwo Sportowe im. Grety Thunberg. Jego piłkarze nie będą po boisku biegać, lecz chodzić, zmniejszając w ten sposób emisję dwutlenku węgla.
