Kilka dni temu prezydent Komorowski odbył swoje pierwsze międzynarodowe tournee po ważnych zachodnich stolicach: Brukseli, Paryżu i Berlinie.
Wodotrysków nie było - zreszta nikt się chyba ich nie spodziewał. Zwykłe kurtuazyjne wizyty.
Media prorządowe podsumowały je oczywiście jako sukces nowego prezydenta.
Podobnie minister Sikorski: "Uważam, że prezydent Komorowski odniósł spory sukces, bo już sam fakt, że najważniejsi politycy w Europie dostosowali swoje kalendarze do tego bardzo napiętego kalendarza trzydniowej podróży do Brukseli, Paryża i Berlina, świadczy o szacunku, jaki mają dla naszego kraju i prezydenta Komorowskiego osobiście (...)
Liczymy na to, że Bronisław Komorowski będzie skutecznie reprezentował politykę Rady Ministrów, ale ta polityka się nie zmienia. Przy problemach, które są w relacjach z prawie wszystkimi sąsiadami, można mieć relacje dobre lub złe; my wolimy dobre, bo one pomagają rozwiązywać problemy."
W sumie: zero konkretów i robienie dobrego wrażenia (tak długo jak się tylko da).
Zastanawiałem się jak właściwie to skomentować gdy przeglądając komentarze internautów natrafiłem na lapidarny, celny wpis oddający istotę problemu: "Gut prezydent!"
Inne tematy w dziale Polityka