
*****************************************************************
TOWARZYSZ NAŁĘCZ O MARSZACH Z POCHODNIAMI
Maciej Marosz, Niezależna.pl, 16-09-2010 17:07
"Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz porównał „Marsz pamięci” do marszy NSDAP. Skojarzenie wzbudziły w nim niesione przez idących Krakowskim Przedmieściem pochodnie. Czy Nałęcz równą odrazę odczuwaćłw 2004 r. gdy łódzka Platforma marszem „Witaj Europo” powitała pierwszy dzień Polski w UE?
Tuż przed północą 30 kwietnia 2004 r. ulicą Piotrkowską w Łodzi ruszył marsz „Witaj Europo” zorganizowany przez Łódzką Platformę Obywatelską i Stowarzyszenie „Młodych Demokratów”. Euroentuzjaści trzymali pochodnie i wznosili gromkie okrzyki. Doradca prezydenta, z wykształcenia historyk, nie zdobył się wówczas na podobny komentarz, jak ten dotyczący Marszu pamięci: – Miałem najgorsze skojarzenia. Wiadomo, kto w Europie zaczął mącić ludzkie umysły posługując się pochodnią, światłem, dźwiękiem, nienawiścią, skrajną emocją. To jest niestety narodowy socjalizm i to trzeba powiedzieć, żeby przed tym przestrzegać – mówił Nałęcz.
W komentarzach byłego wicemarszałka sejmu opublikowanych portal Gazeta.pl upamiętnienie ofiar smoleńska nazwane zostało „wieczorem niby pamięci”, a uczestnicy marszu „tłumem pełnym emocji, ale też nienawiści”.
O komentarz do przyrównania do faszystów uczestników marszu w hołdzie ofiar katastrofy z 10 kwietnia poprosiliśmy poseł Platformy Obywatelskiej, Iwonę Śledzińską-Katarasińską. – Marsze z pochodniami rzeczywiście mogą u historyków wywoływać takie skojarzenia. Aczkolwiek bywają też marsze z pochodniami, które takiej groźby z sobą nie niosą. Ale to możliwe, że pochodnie budziły takie skojarzenia – powiedziała posłanka.
Nie byłoby w słowach poseł PO może nic dziwnego, gdyby nie to, że ona sama – jako przewodnicząca Platformy w regionie łódzkim - brała udział w marszu z pochodniami na cześć akcesji Polski do UE. Obok niej na czele kolumny euroentuzjastów kroczył Cezary Grabarczyk, dziś szef ministerstwa infrastruktury. Gdy wspomnieliśmy w rozmowie o tym pochodzie, przyznała, że tego typu zgromadzenia nie muszą się tak kojarzyć jak Tomaszowi Nałęczowi. To, jak się kojarzą, uwarunkowane jest, zdaniem poseł, ogólną atmosferą. Śledzińska-Katarasińska przebywa obecnie za granicą i zastrzegła, że nie ma pełnego obrazu marszu. – Trzeba by zobaczyć ten tłum i usłyszeć, czy to odbywało się w milczeniu. Nie mam nic przeciwko marszom pamięci, ale powinny się one odbywać z celem i w miejscu bardziej adekwatnym do sytuacji. Nie widzę powodu, żeby organizować marsze pamięci pod siedzibę urzędującego prezydenta. Jednak nie użyłabym takiego porównania – podsumowała poseł.
Dodajmy tylko, że Tomasz Nałęcz - który objawił się właśnie jako specjalista od totalitaryzmów - to były wieloletni członek komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej."
Inne tematy w dziale Polityka