Wybrałem tytuł trochę prowokacyjnie - chcąc nawiązać do krytycznej notki Parakaleina: http://parakalein.salon24.pl/246936,genialny-kaczynski-bzdura
Jego (jak i wielu innych publicystów) zarzuty wobec Jarosłąwa Kaczyńskiego koncentrują się wobec następujących faktów:
1. PIS pod jego kierownictwem jest partią słabą (ba, prawie w zaniku). Dryfuje w nieznanym kierunku. jest skazana na rolę przegranej (wiecznie drugiej) w kolejnych wyborach.
2. Prezes Jarosław Kaczyński prowadzi fatalną politykę kadrową w partii. Do tego jest mało empatyczny.
3. PIS jest przez to wygodną opozycją dla rządzącej PO: wobec takiej opozycji Platforma może pozwolić sobie na "nicnierobienie".
ad 1. Faktem jest, iż PIS jest jedną z największych partii politycznych w Polsce. Ta powstała w 2001 r. struktura wygrała wybory parlamentarne w 2005 roku i przez 2 lata rządziło (z powodzeniem) w kraju. Lech Kaczyński jako kandydat PIS-u wygrał w tymże roku wybory prezydenckie.
W kolejnych wyborach parlamentarnych i prezydenckich PIS był ciągle DRUGĄ siła polityczną w Polsce - z dość stabilnym 30-45% elektoratem. Mimo bardzo trudnego, nieprzyjaznego otoczenia politycznego, medialnego itp.
Mało?
Przypomnę, że partia w tym czasie była nieprzerwanie kierowana przez prezesa JK.
ad 2. W nawiązaniu do powyższego punktu trudno jest zarzucić działaniom Prezesa braku skuteczności (chyba, że rzeczywiście zarzucimy mu brak totalnego GENIUSZU).
Sposób zarządzania partią od wewnątrz nie jest pewnie idealny jednakże trudno oceniać to obiektywnie gdyż brak nam tak naprawde rzetelnej, obszernej wiedzy na ten temat. Faktem jest, iż drogi kilku czołowych polityków PIS-u i partii rozeszły się. Czasami były to rozstania dość mocno medialne. Jednak mimo tego poparcie partii w wyborach i podstawowy kierunek polityczny udało się zachować.
Jeśli ktoś z blogerów ma doświadczenie w pracy w dużych korporacjach (a do takiej można porównać partię PIS) wie, że nie ma tam wiele miejsca (i czasau) na empatię i zbędne dyskusje. Liczy się efekt i skuteczność.
ad 3. Zarówno PIS-owscy "dysydenci" (Migalski, JKR, EJ et consortes) jak i (o dziwo!) media przychylne PO-wskiej większości utyskują nad... słabością opozycyjnego PIS-u!
Trudno tą ocenę zobiektywizować: PIS wydaje się być rzeczywiście w defensywie. Być może wynika to ze słabego zarządzania, wrogiego otoczenia medialnego (GW, TVN etc.) czy chociażby z faktu "polactwa" naszego społeczeństwa.
Ale może nie jest to do końca prawda...
Zbliżają się wybory parlamentarne w 2011 roku. Załóżmy, że PIS je wygrywa (na przykład na fali rosnącego niezadowolenia społecznego i fatalnej, wręcz katastrofalnej sytuacji ekonomicznej, budżetowej Polski spowodowanej "świetlanymi" rządami Donalda Tuska i PO.
Taki jest właśnie chyba scenariusz PIS-owskich "dysydentów". Można powiedzieć: SUKCES!
Zastanówmy się jednak czy taka sytuacja jest rzeczywiście na rękę PIS-owi? Dostaje pod zarząd gospodarkę kraju zrujnowaną fatalnymi rządami "futbolistów". Czuje na plecach gorący oddech obywateli domagających się cudownej sanacji państwa. W budżecie brak pieniędzy dla policjantów, nauczycieli, służby zdrowia...
Rosja i Niemcy (a do tego czasu pewnie i cała EU) tylko czekają na wyciśnięcie co tylko można z naszego kraju - co jest wynikiem "światłej" i "otwartej" polityki zagranicznej byłego ministra Sikorskiego...
Wielki ruch protestów i niezadowolenia zostaje "rzetelnie" zobrazowany przez nasze "niezależne" media...
SUPER?!!!
Dla Pani Kluzik Rostkowskiej (i innych "politycznych idiotów") z jednej strony oraz Platformy z drugiej - na pewno tak.
Inne tematy w dziale Polityka