Napisałem krótko w komentarzu pod notką rosemanna, że dziękuję, ale temat chyba warto rozwinąć. Tu dodam, że ta notka będzie do potęgi słodka. Cynicy, malkontenci i marudne pierdoły mogą sobie odpuścić czytanie, bo naprawdę im zaszkodzi.
Od czego zacząć? No chyba jeszcze raz od Niemena. I przyznam, że to jest moje credo, a może credo w wersji rozszerzonej. Bo pierwsze, jak na katolika przystało, to „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. A to drugie to właśnie Niemen: „Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim”.
I w sumie to ważne, cholernie ważne, że „Gloria” to Bóg i ludzie dobrej woli. Nie ma tu mowy, że chwała na wysokości Bogu a na ziemi pokój ludziom o takich czy innych poglądach. Nie. „...na ziemi pokój ludziom dobrej woli”.
Jakoś po Bożym Narodzeniu ezekiel opublikował notkę, że nie wierzy w świętego Mikołaja. Wyłuszczył, dlaczego. Nieco wcześniej, gdy ruszyła tegoroczna akcja mikołajkowa Łukasz Foltyn napisał, że to ściema dla poprawiania sobie samopoczucia przez prawicowców i łżelewaków.;-) Bo ten tego, tu trzeba rozwiązania systemowe wprowadzić, a nie jakąś tam dobroczynność. Rosemann, bardzo grzecznie (choć domyślam się, że chyba trafiał go szlag) odpisał Łukaszowi Foltynowi, że chętnie mu później rzecz wyjaśni...
Myślę, że każdy z nas miewa w życiu takie dni, gdy nie może sobie spojrzeć w oczy. Z różnych względów. „Nie jesteśmy aniołami”. Pamiętacie ten cudny film? Nie jesteśmy aniołami i każdy z nas swoją porcję ześwinienia i łajdactwa w życiu przerobi. Życie jest zwykle szaro-bure i mocno na to pracujemy, żeby takie było. I ogólnie historia ludzkości to jest szaroburość nieprzyjemna. Czasem tak gnidowada, lepka i szmatława, że aż wstyd. Ale czasem, niekiedy, na tym nawozie dziejów wyrasta coś innego. Ja wierzę, że to z natchnienia Bożego i dlatego, że szatan nie zepsuł człowieka tak bardzo, jak chciał. Moi Rodzice mówią z kolei, że to dlatego, że człowiek jest z natury dobry i trzeba jego dobroć docenić i opiewać. Wydobyć dobro z człowieka, jak z ziemi co rok bierze się zboże na nasz chleb powszedni. Wiem, że to zdanie wcześniej jest obrzydliwie patetyczne, ale ostrzegałem, że ta notka taka będzie. Poza tym jako chłopiec ze wsi takich właśnie porównań używam.
I gdy patrzę na ostatnią notkę rosemanna, z tymi dzieciakami uśmiechniętymi i szczęśliwymi, z tymi dzieciakami, które z różnych względów nie dostałyby takich prezentów od swoich najbliższych, to wierzę ezekielu w świętego Mikołaja. Bo wierzę w ludzką dobroć. I, nawiązując, tylko ona na tym durnym świecie jest ciekawa.
I bardzo się cieszę, że na tym nienajlepszym ze światów są ludzie, którzy bez względu na poglądy, opinie i swój status społeczny i ekonomiczny, jawnie i anonimowo chcą dać swoje pieniądze, czyli swój czas i krwawicę, na jakieś obce dzieci. Żeby dać im smak dzieciństwa i trochę raju na ziemi, bo mogą go już później nie zakosztować.
PS. Wczoraj oglądałem film „Robotnicy`80”. W telewizji go nie zobaczycie. Jest tam scena wywiadu z Anną Walentynowicz. Wywiad, nagle padają słowa: „do hymnu”. Kamera przechodzi na szerokie ujęcie, Walentynowicz wstaje, ale trochę jest chyba rozkojarzona i widać jak ta drobna kobieta stoi wśród kilkuset rosłych facetów, stoi i patrzy im w twarze, bo odwróciła się nie tak. I śpiewają hymn. Ale to zupełnie off topic.:-)
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka