Jedynie słuszna odpowiedź brzmi: bo jestem Żydem. No ale w sumie, poza Babką, nie jestem. Tak jak nie jestem Ukraińcem dlatego, że pochodzę ze zaściankowej szlachty, która mówiła po polsku. I jestem wychowany - pochlebiam sobie - nieźle, w polskości i religijności.
Gdybym zapomniał, że jeszcze Polska nie zginęła, to owszem, zasługiwałbym na zapomnienie. Ale - niestety, niestety, jestem narodowym lewakiem. "Narodowym socjalistą" dla złośliwców i ludzi złej woli. I tu znów kłopot z krajem. Bo polskość jest wspaniała. Bo warto być Polakiem. Warto być polskim socjalistą i polskim narodowcem. Ale też filoesmitą: bo Żydzi są Narodem i Kulturą, która zasługuje na pamięć.
Co do Żydów: kto ich nie podziwia, ten i tak zawsze o nich myśli. I to się bodaj nie zmienia. Żyd, Żyda, z Żydem. Jakiś irracjonalny strach przed Żydami. Podziw przemieszany z gniewem. Pogromy i handel. Żydowskie kochanki i handlarze starzyzn. Oj, pamiętam, w pamięci dziadów.
Tak, jestem filosemitą. Wbrew wielu. Żydzi, przeciw rasistowskim poglądom, to też polskość. To polskość czasem smutna i bolesna, ale wiarygodna. Owszem, bywa, że zła. Z drugiej strony są prawicowi grunwaldczycy, komunistyczni szowiniści, rasiści, anty-lewacy i coraz powszechniejsi po lewej stronie, bo taka ostatnio moda są tak uroczo y głupio anty-żydowscy.:-)
Właciwie, gdybym nie był katolikiem, byłbym Żydem. Chasydem pewnie... Bo Izrael ma klasę i świetną opowieść. Ma kawałek polskości, ale taki krnąbrny. I kawałek historii, który musiał obronić i broni w imię swojej państwowości. Coś Wam to przypomina?
Tak, boli mnie antypolonizm niektórych środowisk żydowskich. Ale - sorry - to jest zwykle resentyment. Naszym zadaniem jest przekonywać, raz jeszcze przekonywać Izrael do polskości Nic dziwnego, że prezydent Kaczyński w czas swojej kadencji tak dobrze "gra na Izrael". I Papież Jan Paweł II. I Benedykt XVI.
Prawdziwa Polska to także pamięć o obywatelach nie-narodowych. Polska naszych przodków i naszej pamięci. I OK, to możer zabrzmi ontestacyjnie: Niech żyje Polska i Izrael, niech żyją nasi pobratymcy i bliźni.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka