Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
158
BLOG

Papież gniewu i łez

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka Obserwuj notkę 12

Taki dobry, miły staruszek, taki sentymentalny i kremówkowy. Taki sympatyczny staruszek, "nasz Papież", "Papież-Polak".  Rozwalił komunizm i kochały go wszystkie pobożne nastolatki. No i producenci religijnych gadżetów. Och i ach...

A guzik wam wszystkim!

To, że Papież jest Polakiem było dla mnie do pewnego wieku pewne jak to, że słońce świeci. Jest Polakiem i tak ma być. I tak będzie. Ta pewność tak na dobre przeszła, gdy uświadomiłem sobie, że się starzeje. Że nie jest Supermenem. Że jest kruchy, choć po zamachu powinien być Nieśmiertelny conajmniej jak Highlander.

Jana Pawła II pamiętam z kilku drobiazgów. Pierwszy to opowieść Mamy, że "trzymałam Cię synku na kolanach, gdy pokazywali w TV, jak go wybierają na Papieża". I zawsze, gdy moja agnostyczna przecież Mama opowiada tą historię, mam wrażenie jakiegoś najwyższego sensu, ładu. Może to ciepły ton słów Mamy, może ta myśl, że jako dwulatek patrzyłem na to, czemu przyglądali się ludzie i anioły, choć pewnie byłem wtedy tak naprawdę zajęty sprawami dwulatka.

Nigdy nie byłem na audiencji, prywatnej czy nie-prywatnej. Kiedyś, gdy miałem okazję, zrezygnowałem, bo pomyślałem, że nie chcę brać udziału w żadnej okołokremówkowej szopce. No ale wtedy byłem zły jak diabli na Kościół, Boga i wszystko co Jego jest. A później on umarł.

Drugie wspomnienie to lekcja religii z Katechetką. I słowa papieża: "wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali". To się często nie udawało i nie udaje, ale naprawdę bardzo się staram traktować te słowa jako lekcję samodyscypliny. I nadziei, że wspomaga mnie łaska Boża.

Co później? Msza w deszczu na Błoniach, na której go nie było. I ten jeden raz, gdy go widziałem, na własne oczy w papamobile, też w Krakowie, gdy wracał chyba z Oświęcimia, albo Wadowic. "Papież, Papież!" - to wołanie. I później tłumy na Rynku, wzruszenie, tłum, który się nie tratował, tłum życzliwy, rozkochany... to przecież takie rzadkie.

I ostatnie wspomnienie, chyba z ostatniej pielgrzymki, gdy żegnał się i wchodził do samolotu. A żołnierz, który pełnił wartę, pogłaskał go po ręce. Przez chwilę, w tym wrzasku kościelnych megafonów i ryku księdza-didżeja śpiewającego jedynie słuszną okolicznościową piosenkę popularnego bandu, poczułem  żal. I taki wq..., że skomercjalizowali nam nawet Papieża, odczułem zazdrość. I ulgę.

Oczywiście, jest wiele innych wspomnień, ale te są dla mnie.

A był Papieżem gniewu i łez.

Gdy nas rugał, gdy na nas krzyczał. Częstochowa 1991? 1992 rok? Gdy rugał możnych tego świata. Gdy płakał nad światem. Gdy był łagodny, mądry i smutny. Teraz mówią o nim, że był zbyt posoborowy i modernistyczny. Nie wiem, ja pamiętam jego twarde słowa wobec świata. Wobec nas.

Janie Pawle II, wstawiaj się za nami u Boga. My, katolicy, będziemy wstawiać się za Tobą. I dziękować za następnego dobrego papieża, Benedykta XVI.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka