Poniższy tekst przedrukowujemy za książką Z. Żuławskiego „Refleksje”, Wydawnictwo Komisji Centralnej Związków Zawodowych, Warszawa 1939. Zawiera ona teksty autora drukowane uprzednio na łamach dzienników wydawanych przez Polską Partię Socjalistyczną. Od tamtej pory nie wznawiane.
Raz wraz opinia publiczna świata zostaje wstrząśnięta wiadomościami o potwornych wyrokach w Sowietach, wykonywanych za zdradę i knucie spisków przeciwko własnej Ojczyźnie. Teraz znowu skazano za to samo 31 wojskowych.
Pod zarzutem zdrady stanął b. komisarz ludowy wojny Trocki; za zdradę skazani zostali na śmierć: Kamieniew, kilkakrotny komisarz ludowy, i Zinowiew, ongi prezes „Kominternu” i przewodniczący Sowietu leningradzkiego; zdrady dopuścili się prawie wszyscy starzy bolszewicy, którzy wszczęli rewolucję w Rosji i przeprowadzili ją do zwycięskiego końca; zdradził Sokolnikow i stary Piatakow, członkowie Komitetu Centralnego partii; zdradził Rykow, przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych; zdradził były przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Ukrainy Rakowski; zdradził teoretyk Bucharin, który przez długie lata był wyrocznią w naukach społecznych i uczył młode pokolenia, co to jest komunizm; zdradził Radek, naczelny redaktor najpoważniejszego dziennika; zdradzili generałowie, zdradzają oficerowie; zdrada wsącza się w armię, przejawia się niemal codziennie w przemyśle w sabotażach ze strony kierowników fabryk, na wsi w kołchozach, w teatrze, w literaturze... Duchem zdrady przesiąknięte zostały sowieckie związki zawodowe, ich kierownicy i robotnicy; zdrajcami okazali się niemal wszyscy, którzy wysunęli się na czoło jako komunistyczni przywódcy w Polsce, jak Sochacki, Żarski i inni... i zdaje się, że jeżeli nie popełnili zdrady wobec komunizmu Lenin i Dzierżyński, to chyba dlatego tylko, że przed tym pomarli.
Zdaje się czasem, jak gdyby jakiś ogólny rak zdrady stoczył tę młodą Republikę, która niedawno jeszcze obiecywała dać światu nowe, odrodzone życie. W obecnych warunkach jak można zgadnąć, kto tam nie popełnia dziś znowu dalszej zdrady lub – jeśli nie popełnił jej dotąd – czy nie popełni jutro?
Nie znam narodu rosyjskiego, ale przypuszczam, że byłoby niesprawiedliwością i wielkim błędem przyjąć, że to w duszy rosyjskiej tkwią jakieś specyficzne skłonności do zdrady i zbrodni,
Przejawy tej ogólnej zdrady na każdym kroku – zdrady wobec własnej sowieckiej Ojczyzny – nastąpić mogły tylko tam, gdzie ludziom odebrano wolność. Wymarzona i wytęskniona Ojczyzna zamienia się bez wolności w znienawidzone, ohydne więzienie.
A jeśli to wszystko nieprawda; jeśli te wszystkie potworne oskarżenia o zdradę, te wyroki, rozstrzeliwania, wieszania, deportacje, roboty przymusowe, więzienia, obozy koncentracyjne i procesy, jeśli te obelgi: „zdradzieckie parszywe psy”, rzucane starym bojownikom nawet już po śmierci – są niesłuszne i nie oparte o prawdę, to jest to jeszcze dosadniejszy dowód, że nie można żyć tam, gdzie nie ma wolności!
Dyktatura z konieczności musi rodzić spiski, knowania i zdrady. Człowiekiem, dopuszczającym się najcięższej zdrady wobec własnej Ojczyzny – jest ten, kto odbiera własnemu narodowi wolność i swobodę.
Zygmunt Żuławski
Lipiec 1937 r.
Zobacz też tekst Józefa Niećki na podobny temat: „Wściekłe psy”.
Publikowaliśmy już inne teksty Żuławskiego: „Miłość ojczyzny”, „8-godzinny dzień pracy”, Przemówienie sejmowe z roku 1947 oraz wywiad z Żuławskim.
Zygmunt Żuławski (1880-1949) – działacz socjalistyczny i związkowy. Członek Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Galicji i Śląska Cieszyńskiego, po odzyskaniu niepodległości wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej, był członkiem jej władz. Przez prawie cały okres trwania II RP był przewodniczącym lub sekretarzem Komisji Centralnej Związków Zawodowych (tzw. klasowych związków zawodowych), a także posłem. Podczas II wojny światowej aktywnie działał w konspiracyjnej PPS. Po wojnie próbował tworzyć niezależną od prokomunistycznej PPS – Polską Partię Socjalno-Demokratyczną, a po zablokowaniu tej inicjatywy przez komunistów, został posłem z listy opozycyjnego PSL.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura