Postanowiłem dołączyć do jakże zacnego i niemałego grona tych autorów, którzy recenzują książki, nie przeczytawszy ich uprzednio. Wbrew pozorom nie jest to łatwa sztuka, bo trzeba przynajmniej wiedzieć, że się nie wie, o czym się pisze. Mamy tu zatem element ćwiczenia sokratejskiego.
Odwiedziłem dziś zatem krakowską księgarnię Matras (w „Empiku” nie mieli) i nabyłem książkę
Ryszarda Bugaja „O sobie i innych”. Przyznam bez bicia, że spodziewałem się publikacji o cięższym kalibrze. Nie jest to solidna autobiografia, ani obszerny wywiad-rzeka, w rodzaju tego, jaki Remik Okraska zrobił z
Joanną i Andrzejem Gwiazdami. To raczej garść wspomnień, wyimków poświęconych tematom biograficznym, historycznym, ludziom, z którymi Bugaj zetknął się w swoim życiu. I pozostaje mieć nadzieję, że to raczej wstęp do większej pracy, że nie będzie to jedyna książka (auto)biograficzna, którą może ewentualnie pozostawić po sobie ten nietuzinkowy przecież polityk i publicysta...
Igor Zalewski, autor krótkiego słowa „Od wydawcy” powiada, że Bugaj jest w tej książce momentami szczery aż do bólu. Tego jeszcze nie wiem, przejrzałem jak dotąd publikację pobieżnie. Ale przeczytam ją od deski od deski. Zresztą, umówiłem się ze znajomym, porządnym, konserwatywnym liberałem zresztą, że zrobimy dwugłos o tej książce. A nuż się uda.
Pierwsza część książki nosi nazwę „Sprawozdanie”, są tu elementy analizy politycznej, gospodarczej, społecznej, rys biograficzny w perspektywie historycznej. I myślę, że także ze względu na tę krótką analizę szkoda, że Bugaj nie ma chęci, czasu, sił (niepotrzebne skreślić) by poświęcić się pracy nad poważniejszą publikacją.
Druga część lektury to krótkie szkice znanych postaci rodzimego życia publicznego. Są wśród nich między innymi Leszek Balcerowicz, Stefan Bratkowski, Andrzej Celiński, Andrzej Gwiazda, Wojciech Jaruzelski, Marek Jurek, Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński, Bronisław Komorowski, Antoni Macierewicz, Adam Michnik, Mieczysław Rakowski, Jan Rokita, Zbigniew Romaszewski, Donald Tusk, Lech Wałęsa.
I jeszcze dwa cytaty.
Pierwszy, wieńczący część „Sprawozdanie”:
„Polska ma już za sobą sprzyjający czas, gdy można było czerpać z renty odrzucenia komunizmu, gdy świat wokół był szczególnie przyjazny. Trwa ( i pewnie trwał będzie) nieład w światowej gospodarce. Weszliśmy w fazę demograficznej zapaści. Komplikuje się położenie Polski na arenie międzynarodowej i wszystko wskazuje na to, że w niewielkim stopniu będziemy mogli liczyć na ułatwienie rozwoju wynikające z członkostwa w Unii. I najważniejsze: ukształtowana struktura społeczna opiera się na nierównościach i rozbudowanych przywilejach grup zamożnych. Pewnie zaostrzą się więc konflikty społeczne i trzeba się liczyć z egoizmem zamożnych grup, niechętnych narodowej solidarności.
Trudno stracić na odrzuceniu komunizmu. I Polska nie straciła, ale wiele zyskała. Jednak nie powstał – jak wielu twierdzi – system właściwie pozbawiony wad. Trzeba go zmieniać, ale »reformy« nie mogą być utożsamiane z zaleceniami neoliberalnej ekonomii. Nikt nie ma monopolu na rację. Potrzebne są różne »programy reform«, ale suwerenem powinno być społeczeństwo. Naród, jeśli ktoś to określenie woli”.
Parę zdań o Donaldzie Tusku:
„Tusk jako lider PO okazał się sprawnym graczem. Platforma rosła, mimo że odszedł najpierw Płażyński, a potem Olechowski (wcześniej Gilowska). Tusk skutecznie odsunął też od wpływu na partię Jana Rokitę. Wprawdzie przegrał wybory prezydenckie, ale rządzący przez dwa lata PiS skutecznie zniechęcił do siebie wielu wyborców. Platforma kierowana przez Tuska (choć było już dla wszystkich jasne, że jest typową partią) stała się beneficjentem porażki PiS-u i odniosła poważny wyborczy sukces.
Taki sukces partii liberalnej był właściwie ewenementem w skali europejskiej, ale też wielu wyborców nie zdawało sobie sprawy z tożsamości tego ugrupowania, a Tusk robił wszystko, by jego charakter zamaskować. Schował na przykład do szuflady sztandarowe hasła swojej partii (podatek liniowy, likwidacja senatu, zaprzestanie finansowania partii z budżetu). Polityka kierowanego przez niego rządu stała się do bólu pragmatyczna. Najważniejsze są sondaże, a zasady stały się jeszcze bardziej mętne. Jak na razie ta polityka jest skuteczna, bo wielu wyborców boi się PiS-u, a postkomunistom pamięta ich łajdactwa…(...)
[Donald Tusk] na pewno nie jest ani wizjonerem, ani mężem stanu, ale też można oczekiwać, że nie zrobi wielkiego głupstwa. Jest coraz bardziej podobny do innego wybitnego przedstawiciela tego gatunku - Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie wiem, czy się z kariery Tuska cieszyć, czy się nią martwić".
Tak oto udało mi się napisać mini-recenzję, nie przeczytawszy książki. Da się? Da. Ale czuję spory niedosyt, zatem wracam do lektury...
PS. Tak, tytuł dałem wybitnie pod Czytelników.:-)
PS2. Publikację uzupełnia kilka czarno-białych fotografii. Ostatnia ukazuje Bugaja, gdy odznacza go Lech Kaczyński. Bugaj uśmiechnięty, Prezydent skupiony na zapince orderu. To już historia, kadr tylko. Zresztą, relacjom z Lechem Kaczyńskim i jego Kancelarią (nie zawsze łatwym) Bugaj także poświęca w książce miejsce.
Ryszard Bugaj, "O sobie i innych", The Facto 2010
A do posłuchania wiersz Broniewskiego "Troska i pieśń" w wykonaniu Cukunft.
Może nic w tym życiu nie będzie?
Jeszcze rok, jeszcze dwa, jeszcze X...
Moich myśli czarne łabędzie
odpływają Wisłą na Styks.
Ja wiedziałem, co sercem gryźć mam,
jakim ciosom nadstawić pierś,
nie rachunkiem, nie sylogizmem
budowałem życie i wiersz.
Ale troska jak rdza przeżarła
mojej piersi serdeczną moc,
tylko krzyk ściśniętego gardła
głucho ciemną przeszywa noc.
Lecz w tym krzyku zostanę młodym.
Jeśli grom - niechaj trafia mnie!
Temu światu ja się nie poddam,
temu światu ja krzyknę: nie!
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka