Cortuum Cortuum
557
BLOG

Jak kłamie telewizja - to są fakty

Cortuum Cortuum Kultura Obserwuj notkę 2

- Czemu niesie pan telewizor do kościoła ?
- Żeby się wyspowiadał, wciąż kłamie i kłamie!

Ten stary dowcip z czasów PRLu niewiele stracił na swej aktualności. Dzisiejsza telewizja, medium oparte na emocjach, dostarcza swoim widzom cały szereg kłamstw. Realityzowana rzeczywistość telewizyjna, po stronie widza kolorowa, jest w rzeczywistości szara i smutna. Dziennikarze, goniąc za pieniędzmi, zrobią wiele.

Są ludzie, którzy potrafią wychwycić manipulację, ale większość społeczeństwa nie ma pojęcia, jak się kreuje telewizyjną rzeczywistość. Nie tylko w związku z polityką. Kreacja medialna dotyczy prawie wszystkiego i co gorsza, uważana jest za normę przez samych twórców. Kłamstwo lejące się z ekranów wygląda pięknie, ale w rzeczywistości to medialna papka, atrakcyjna tylko z wyglądu, ale nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem.

Mało kto o tym pisze, mało kto o tym mówi. A już dziennikarze unikają tematu jak ognia, ukrywając swe grzechy za nerwowym uśmieszkiem. Tym większą wartość ma wpis na blogu Małgorzaty Piekarskiej, znanej ze swej bezkompromisowości dziennikarski TVP Warszawa, która opisała praktyki pewnej stacji komercyjnej. Poczytajmy - wybrałem kilka fragmentów

...

Kataklizmy nie zdarzają się często, więc komercyjne stacje telewizyjne kreują rzeczywistość. Widz tego nawet nie wie. I właśnie dlatego, że tego widza od dawna udaje się oszukiwać, te stacje wprowadziły do newsów nową jakość. Czy ich szefowie nie widzą, że to nieetyczna „bylejakość”? Przecież news to nie teatr. Niestety ponoć nie tylko widzą, ale do takich zachowań zmuszają. Dyrektor artystyczny jednej ze stacji powiedział do reporterki:

- Nie ma powodzi! – zrób ją!

...

 Są stacje komercyjne i programy w tych stacjach, które podstawiają osoby, by te udawały kogoś innego. Wiem to nie tylko dlatego, że dziennikarze często zmieniają redakcje i po przyjściu do nas z konkurencji opowiadają te rzeczy. Wiemy to i bez tego. Skąd? Przecież jeździmy na te same tematy! Na miejscu słyszymy, że jakiś człowiek nie chce się wypowiadać. A potem widzimy konkurencyjny materiał z tego zdarzenia i… nagle ten ktoś mówi. Szok! Patrzymy z niedowierzaniem, a tu… twarz zakostkowana dla niepoznaki i głos zmieniony, bo np. przesterowany. Widz łyka, że to prawdziwy bohater. Tymczasem my widzimy, że to nie ta osoba, która odmawiała nam wypowiedzi! Np. tamta była gruba – ta zakostkowana chuda. Dlatego jak jeden z naszych korespondentów, który wcześniej pracował dla konkurencji, opowiadał, że filmowano go od tyłu, a on grał rolę ojca pijaka albo przesłuchiwanego w celi pedofila, nikt się nie zdziwił. Opowiadał też, jak jego koleżanki grały zarażone wirusem HIV ofiary czarnoskórego poety Simona M.

...

W swoim czasie pewien program informacyjny u komercji zaczął się od strajku w pewnym zakładzie produkcyjnym. Strajk był umówiony z załogą na zasadzie: „My was pokażemy, ale wy ten strajk zrobicie i zawiadomcie tylko nas!” Tak też się stało. Skąd to wiemy? Bo strajk był tylko na tej jednej antenie i tylko w tym jednym medium. Dziwne, prawda? Z reguły strajkujący informują wszystkich, których trzeba, a także tych, których nie trzeba. W tym przypadku tylko jedną stację? Dlaczego? Po to, by następnego dnia gazety powołały się właśnie na tę stację!

...

W tym samym czasie komercyjna stacja rozdmuchiwała aferę. Na jej antenie emitowany był reportaż, z którego wynikało, że sutener wywiózł to dziecko za granicę. Ta komercyjna stacja pojechała tamże z matką pijaczką na poszukiwania. Matka pijaczka biegała po zagranicznej stacji benzynowej ze zdjęciem „ukochanej córki” w garści. Wreszcie załatwiono, że wystąpiła przed kamerami zagranicznego programu szukającego zaginionych. Coś w stylu naszego polskiego „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. A dziecko było 20 kilometrów od domu! Jednak polski program, przygotowany w kooperacji z zachodnią stacją, miał wielką oglądalność. A stację widzowie uznali za taką, która wydaje swoje pieniądze, by pomóc „biednej matce”. To jest ta nowa jakość.

Smutne.

W Związku Radzieckiem wychodziła gazeta, która nazwała się "Prawda". Totalne zaprzeczenie zawartości. Dzisiaj, oglądając gdzieś (w domu nie mam telewizora) programy mam wrażenie, że tą samą drogą poszły stacje tv. I od razu przypomina się jeszcze jeden dobry dowcip z czasów PRL.

- Jak dzielimy wiadomości telewizyjne ?
- Wiadomości w telewizji dzielimy na:
a) prawdziwe, czyli datę,
b) prawdopodobne, czyli prognozę pogody,
c) wszystkie pozostałe

Odrobina humoru, ale mi wcale nie jest do śmiechu. Jedyną odtrutką na media jest bowiem wyłączenie telewizora. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej.

Cortuum
O mnie Cortuum

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura