Były to jedne z najbardziej luksusowych samochodów. Ich znakiem rozpoznawczym była figurka gryfa na masce. Do dziś zostało ich jedynie około 190. Trzy lata temu w Szczecinie odbył się zlot tych niezwykłych samochodów. Wydawało się, że na chwilę powróciły złote lata firmy Stoewer.
O braciach Stoewer mówiło się, że wyprzedzają swoją epokę. Ich samochody, były nie tylko piękne i luksusowe, były także nowoczesne. Na przykład Stoewer V5 był pierwszym seryjnie produkowanym pojazdem o napędzie na przednie koła. W zakładach Stoewera produkowano także limuzyny, jedną z nich zakupił sułtan Maroka. Fabryka braci Stoewer mieściła się początkowo przy dzisiejszej ulicy Krasińskiego, a później przy dzisiejszej ul. Wojska Polskiego. Po dojściu Hitlera do władzy bracia Stoewer zostawili swoją fabrykę i wyjechali do Opola. Samochody pod ich marką produkowano przez całą wojnę. W 1945 roku fabryka została zdemontowana i przewieziona do Związku Radzieckiego. Dzisiejsi właściciele Stoewerów tworzą elitarny klub ludzi pasjonujących się motoryzacją. Co jakiś czas organizowane są spotkania, które przyciągają nie tylko pasjonatów motoryzacji.
Żeby stać się właścicielem Stoewera trzeba tych samochodów dobrze poszukać. Zdarzają się ludzie, którzy mają jeszcze te auta i chcą je sprzedać. Czasem pojawiają się legendy o tym, że gdzieś jest jakiś model, który można odzyskać. Kilka lat temu krążyła taka plotka o tym, że jest taki samochód w całkiem niezłym stanie gdzieś pod Krakowem. Nikt nie widział jednak tego auta. Stoewer to legenda i wokół niego krąży mnóstwo innych legend.
Dawno temu Greg Doyle sprowadził do Australii stertę blachy i zardzewiałych części samochodowych, po to by zamienić ją w lśniący i luksusowy samochód. Najpiękniejszy, jaki był na szczecińskim zlocie.
- Przewiozłem go 6 lat temu w kontenerze – opowiadał Greg Doyle – nikt nie wierzył, że będzie z tego coś tak pięknego, taki samochód.
Ubrany w kapelusz Greg Doyle pokazywał album ze zdjęciami. Na jednej z fotografii widzieliśmy stertę pogiętych blach pokrytą kurzem.
- Robiłem to przez 6 lat – mówił Greg – wszystkie części przewiozłem ze Szczecina, wybrałem akurat to auto bo jest to dobra marka, bardzo podobna do Rolce-Royce’a. Tyle, że nie angielska a niemiecka. Myślę, że niedługo zabiorę się za następny model.
-Ma forsę, może się bawić – rzucił ktoś z tłumu. Ktoś inny tłumaczy to Australijczykowi.
- To nie tylko forsa – wyjaśniał Doyle – pieniądze były potrzebne na transport i zakup, ale ja to zrobiłem u siebie w garażu, nie w jakimś studio czy czymś takim. Potrzebna jest chęć i zacięcie do tej pracy.
Bernard Stoewer senior urodził się w 1834 roku, miał zaledwie podstawowe wykształcenie wykształcenie, pasję do pracy i mnóstwo pomysłów. Swoją oszałamiającą karierę rozpoczął od naprawy wojskowej maszyny do szycia. W 1857 roku miał już własny warsztat, w którym produkowano i remontowano maszyny do szycia. Mimo, iż na niemieckim rynku pojawiła się amerykańska firma "Singer" miejsca starczyło także dla Bernarda Stoewera. Firma prosperowała. W 1871 przekształcono ją w fabrykę i zbudowano przy niej odlewnię, w której pod koniec stulecia rozpoczęto produkcję rowerów "Greif". Przygoda rodziny Stoewer z samochodami rozpoczęła się w 1896 roku. Wtedy powstała druga fabryka, którą założyli synowie Bernarda – przedsiębiorstwo rodzinne Gebrüder Stoewer. W 1904r. w firmie pracowało 300 ludzi, produkowano tam wszystko co poruszą się na kołach: rowery, motocykle, autobusy. Towar sprzedawany był w całej Europie, od Anglii po Rosję.
Od 1912 produkowano również samochody sportowe oraz pługi motorowe. Przez obydwie wojny fabryka Stoewer produkowała sprzęt dla wojska. Były to sanitarki, wozy terenowe dla sztabu, ciężarówki i silniki lotnicze. Wozy Stoewera walczyły na frontach Afryki i na froncie wschodnim. W czasie II wojny światowej w fabryce zatrudnionych było tysiące przymusowych robotników z Polski, Francji i Belgii. Szacuje się, że w od początku istnienia fabryki do końca II wojny światowej Stoewer wyprodukował 40 tysięcy pojazdów.
Dziś Stoewery można oglądać na zlotach oraz w muzeum Stoewera w Bad Mittelsbach niedaleko Darmstadt w Niemczech. Niestety zloty miłośników tej marki organizowane są rzadko, ostatni był 5 sierpnia tego roku, a poprzedni 11 lat wcześniej. Szkoda. Sami popatrzcie, jakie to piękne samochody.
Inne tematy w dziale Kultura