Byłem wczoraj w gościach i tak się złożyło, że był tam również telewizor. Włączyliśmy go tylko na pięć minut ale to wystarczyło. Od razu trafiliśmy na TVN i na program omawiający trwającą w tym samym czasie demonstrację w obronie wolnych mediów. Nie wiem kim byli wszyscy goście, ale jeden gość, a właściwie jedna „gościówa” zwróciła moją wagę od razu. Była to pani pastor Kościoła Ewangelicko Augsburskiego, wyglądająca jak Teresa Budzisz Krzyżanowska obsadzona dawno temu przez Wajdę w roli Hamleta. Pod szyją miała pani pastor koloratkę i wyglądała jak najprawdziwszy ksiądz, w dodatku przystojny. Mnie jest niesłychanie trudno zaskoczyć albowiem wiele już w życiu widziałem i ostatni raz poważnie zdziwiłem się jadąc tego roku latem ze wsi Zaświatycze do drogi na Warszawę. Był lipiec. Droga pusta, dookoła dojrzewająca pszenica, bociany krążące nad polami i nagle w tej sielskiej scenerii pojawiła się na poboczu dziewczyna. Była całkiem czarna, na głowie miała różowego irokeza, na nogach porwane w kilku miejscach kabaretki, obuta była w różowe glany, zaś na grzbiet wrzuciła świecącą, skórzaną kurtkę koloru lila. Dajecie wiarę? Pod wsią Zaświatycze, skąd do granicy białoruskiej jest tylko 3 km. Czarna dziewczyna obwieszona była w dodatku nieprzeliczoną liczbą dziwnej biżuterii, nuciła coś pod nosem i machała rękami z wielką ekspresją. W zeszłym roku byłem na Camden w Londynie i tam nie widziałem ani jednej osoby ubranej tak ekstrawagancko. Myślę, że nawet tam, gdzie przecież sprzedają garderobę dla takich cudaków w ulicznych straganach, zrobiłaby ona wrażenie. No a wczoraj pani pastorka w telewizji...
W programie brały udział także inne osoby i były one dobrane według znanego nam schematu. Pani broniąca PiS i demonstracji była najbardziej krzykliwa, najwięcej machała rękami i starała się wytłumaczyć innym, że czepiając się tej manifestacji nie mają szczerych intencji. Była jednak sama i to wprowadzało ją w zły nastrój bo czuła się osaczona. Reszta pań, bo były tam same panie i pan prowadzący, nie wiedzieć czemu ubrany w tonacji żałobnej, albo jak kto woli według szyku kominiarskiego, kiwali ze zrozumieniem głowami i starali się wytłumaczyć tej krzyczącej, że oni też są ludźmi, a manifestacja przeszkadza im afirmować swoje człowieczeństwo. Pani pastorka stwierdziła wręcz, że dla niej na tej manifestacji nie ma miejsca. No i rzeczywiście nie było, bo akurat siedziała w studio. Tak się składa również, że była to manifestacja w obronie katolickiej telewizji, Kościół zaś Katolicki nie przewiduje udziału kobiet w celebrowaniu nabożeństw. Na pewno więc pani pastorka, gdyby przyszło jej do głowy iść w tej koloratce na manifestację zostałaby uznana za prowokatorkę. Podobnie jak ja bym został uznany za takiego, gdybym nagle wyszedł przed ołtarz w jakimś ewangelickim kościele i zaczął głosić, że Luter to impreza polityczna, której celem było pozmienianie nieco granic w Europie środkowej. Nie sądzę, by mnie ktoś pochwalił po tego rodzaju deklaracjach, ale ja ich też nie zamierzam składać w żadnym zborze. Nie ma także ochoty rozmawiać o tych sprawach z ewangelikami. Kupiłem sobie kiedyś kilka książek wydanych przez wspólnoty ewangelickie i były to ostatnie książki z tego obszaru znaczeń na jakie się zdecydowałem. Naprawdę, jeśli ktoś ma pismo i wiarę, powinien też nauczyć się pisać zdania nieco bardziej złożone niż księża profesorowie z luterańskich uczelni. Wracajmy jednak do pani pastorki. Opowiedziała ona zebranym o swojej rodzinie, która jest w Polsce od XVI wieku i od XVI wieku walczy o Polskę wolną i demokratyczną, członkowie tej rodziny zaś siedzieli w więzieniach i cierpieli. I ja tego nie neguję i nie zamierzam się z tymi deklaracjami spierać, nawet jeśli mam inne zdanie na temat roli innowierców w XVI wiecznej Polsce. Tak się bowiem składa, że Niemcy w czasie wojny i okupacji z wielką bezwzględnością tępili polskich ewangelików przywiązanych do narodowych tradycji. Tego się odmienić nie da, ale nie da się też nie zauważyć, że dominującym wyznaniem w Polsce jest katolicyzm. Wierni zaś zgromadzeni w tej wspólnocie właśnie zostali pozbawieni ważnego dla nich medium, które nie zostanie umieszczone na multipleksie z powodu decyzji jakiegoś pana Dworaka. Może więc należy im pozwolić zamanifestować swój sprzeciw, a nie lecieć do telewizji i opowiadać o swojej rodzinie, która choć zapewne zasłużona, jest wobec intencji i celu manifestacji, tego akurat konkretnego dnia zupełnie nieważna. Można zorganizować w inny dziś inną manifestację poświęconą polskim ewangelikom, można zorganizować cykl odczytów poświęconych ich ofierze. Można zrobić naprawdę bardzo wiele rzeczy, które trafią wprost do serc i umysłów. Telewizja TVN zaś to jest ostatnie miejsce skąd można propagować swoje idee. No i jeszcze kwestia skali. Ja nie wiem ilu wiernych gromadzi się co niedziela na nabożeństwa odprawianych przez panią pastorkę, ale przypuszczam, że mniej niż na tej manifestacji. Może więc trzeba najpierw zacząć od przyciągnięcia wiernych do swojego Kościoła, a potem zająć się krytyką innych. Oczywiście najłatwiej jest stwierdzić, że wierni na pewno by przyszli gdyby nie było konkurencji w postaci katolickich duchownych i katolickiej doktryny, ale na taką łatwiznę przecież pani pastroka nie pójdzie? Chyba. Nie oglądałem wczoraj tego programu do końca nie wiem więc czy czasem na końcu nie znalazła się taka właśnie konstatacja – bo ich jest za dużo i przeszkadzają.
No i jeszcze Wałęsa Lech, który powiedział, że ta manifestacja jest antydemokratyczna, bo większość jest gdzie indziej, a w demokracji to większość decyduje, ta zaś popiera rząd. Ja chciałem tu teraz przypomnieć, że Polska to jest kraj, który liczy 38 milionów ludzi, w roku 1980 także było tu tyle osób, do Solidarności zaś zapisało się „zaledwie” 10 milionów osób, a więc znacznie mniej wszystkich mieszkających w Polsce Polaków. „Solidarność” roku 1980 także była antydemokratyczna? Ja się już przyzwyczaiłem do Lecha Wałęsy i jego wyskoków, umieszczam go więc w tym tekście tylko i wyłącznie dla urozmaicenia.
I jeszcze jedno na koniec: ponoć w poniedziałek PiS ma podać nazwisko premiera, którego proponowałby Jarosław Kaczyński na miejsce Tuska. Czekam na to nazwisko z wielkimi obawami. Demonstracja w obronie Telewizji Trwam pokazała, że potencjał jest duży, pytanie teraz kto będzie nim zarządzał.
Zapraszam wszystkich mieszkańców Łodzi i okolic na mój wieczór autorski, który odbędzie się gdzieś przy ulicy Tuwima, w bezpośredniej bliskości księgarni wojskowej, która mieści się przy ulicy tegoż Tuwima nr 34 w poniedziałek 1 października o godzinie 18.00. Zapraszam.
Książki zaś można nabywać w księgarniach:
Księgarnia Wojskowa, Tuwima 34, Łódź
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.
W księgarniach internetowych Multibook i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.
No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl
Inne tematy w dziale Polityka