coryllus coryllus
14642
BLOG

O bezczelności mediów

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 99

 Kiedy parę lat wstecz zdarzyło mi się oglądać telewizję zauważyłem, że jest tam kilka programów, które mają w tytule słowo „Polska”. Chodzi mi o takie programy jak „Co z tą Polską”, a także „A dobro Polski?”. Co do tego drugiego tytułu to nie jestem wcale pewien, że brzmiał właśnie tak, ale myślę, że oddałem trafnie intencję autorów. Chodziło o to, by tym wsiowym sprytem, zagraniem „na Polskę” przyciągnąć przed telewizory ludzi, którzy przez pół godziny będą gapić się na Lisa i jego kumpli. Manewr ten jest powtarzany właściwie bez przerwy, nie tylko w telewizjach reżimowych, ale także w „naszych” i człowiek patrząc na to nie może się nadziwić, jak to jest, że te wszystkie ryje tak mocno kochają ojczyznę. To jest przecież na zdrowy rozum nie do uwierzenia. Jeśli ktoś ma wątpliwości, po co użyłem słowa „ryje” już je rozwiewam. Otóż ostatnio pojawiła się tu taka ilość tekstów na mój temat, że pomyślałem sobie, a co mi tam, napiszę „ryje” to wrzucą wszystkie moje nagrania i będzie promocja. Zrobią to, żeby pokazać, że ja też mam ryj. Tak właśnie działa manipulacja i ludzie zawsze się na to łapią. Wynika to ze statystyki, jeśli nawet ci, którzy raz się dali złapać odpuszczą, to zjawi się cała banda kolejnych, którym się będzie zdawać, że kogo jak kogo, ale ich w konia nikt nie zrobi. A już na pewno nie za pierwszym razem.

Z mediami sprawa ma się tak, jak z kawalerią amerykańską na prerii. Jakiekolwiek układy pomiędzy kawalerią a Indianami zostaną złamane i podeptane i to jest wpisane w misję kawalerii podobnie jak pogarda dla widza i manipulowanie nim jest wpisane w misję mediów. Zmienić się tego nie da. Media mają bowiem pewne funkcje do spełnienia i wśród nich nie ma niestety miejsca na zbawianie ojczyzny, co dla niektórych ludzi może być jakimś tam zaskoczeniem. No niestety, taka jest prawda. Media służą przede wszystkim do tego, by ludzie aspirujący do władzy, ilorazu i innych benefitów, mogli się tam pokazywać i robić kariery, czyli tyrać od świtu do nocy za nie tak wcale duże pieniądze (wyjąwszy ludzi takich jak Lis i Durczok) w ciągłym strachu przed utratą tej fantastycznej pracy. Media można także porównać do świni truflowej, która szuka w ściółce i pod ziemią tych dziwnych grzybów. W mediach bowiem ciągle poszukuje się jakichś targetów, którym można wżenić reklamę środka na porost włosów na plecach, albo czegoś podobnego. Nie sądzę, by za powstawaniem kolejnych stacji telewizyjnych - „naszych” i nie naszych stała jakaś inna intencja niż tylko chęć dotarcia do nowych grup klientów. Media poza tym dzielą ludzi na lepszych i gorszych. W dodatku dzielą ich trwale według kryteriów tworzonych przez siebie i nie mających nic wspólnego z realnymi walorami pojedynczych osób i całych grup. W mediach to co słabe i nędzne może być pokazane tak by wydawało się wielkie i piękne. To zaś co ciekawe i dynamiczne może być przedstawione jak skończona nuda i żałość. Myślę, że procent nieudaczników życiowych pracujących i pokazujących się w mediach jest tak straszliwie wysoki, że podejrzewać należy iż telewizja została wymyślona specjalnie dla nich, po to, żeby nie popełniali samobójstw na klatkach schodowych.

Napisał do mnie wczoraj Czarek Krysztopa i zaprosił mnie do telewizji Republika. Ja to zaproszenie oczywiście odrzuciłem w tekście umieszczonym na blogu w salonie24 wczoraj. Do przeczytania tego tekstu szczerze zachęcam. Dziś jednak chciałem dopisać do tego wczorajszego tekstu kilka słów. Toyah przypomniał dwie sytuacje, które od razu wykluczałyby i tak niemożliwe z mojego punktu widzenia eksploatacje na wizji. Oto w sławnej awanturze o to czy uwłaczałem czy nie uwłaczałem pamięci mamy Cezarego, został przez administrację zbanowany stały nasz komentator Don Esteban. Ponieważ my nikogo nie obrażaliśmy i niczyjej pamięci nie uwłaczaliśmy, a tutejsza kamaryla chciał sobie jedynie poprawić samopoczucie tą prowokacją, nie może być mowy o tym, by w jakikolwiek sposób się dziś porozumiewać bez choćby tego gestu w stronę Don Estebana. I niech mi Cezary nie tłumaczy, że nie ma nic wspólnego z administracją, bo my tu naprawdę nie jesteśmy idiotami.

Przypomniał także Toyah sprawę jego niedoszłej współpracy z portalem www.plwolnosci.pl . Zaproponowano mu by tam pisał, o ile pamiętam za darmo i domagano się całkiem nowych tekstów. Toyah się wstępnie zgodził, po czym okazało się, że nic z tego, bo zarówno on jak i ja jesteśmy zarozumiałymi bucami, którzy nie rozumieją co się do nich mówi. No, a dziś ta propozycja z TV Republika. Skąd się ona w ogóle wzięła? Otóż Cezary zinterpretował mój wczorajszy, poranny tekst, jako zawoalowaną sugestię, by mnie tam właśnie zaprosić. Ja już pomijam absurd tej konstrukcji, ale na wszelki wypadek spytam: czy ktoś widział kiedykolwiek na moim blogu jakąś woalkę? Jeśli widział, niech da znać. Nie chodziło o nic zawoalowanego, ale o to, żeby nie dzielić ludzi na blogerów i zawodowych dziennikarzy. Bo przecież pamiętamy wszyscy, że najważniejsza jest jedność prawicy. Nie może być więc tak, że jedni są wywyższani, a dla drugich przewidziano miejsca pod śmietnikiem. To jest jakaś pomyłka. Żeby była jedność każdy musi mieć równe szanse, jak na wyścigach. A na wyścigach są zwykle lepsi i gorsi. Lepsi wygrywają i oni zostają liderami. Źle myślę? Powiedzcie to wprost: czy ja źle myślę? Tu zaś na samym początku mamy szwindel, powstaje blogosfera, która jest wielką nadzieją ludzi uzdolnionych i dynamicznych, ja to już pisałem ze sto razy, ale jeszcze powtórzę: tu było i jest nadal wielu wybitnych autorów, trzeba im dać szansę. I co? I nic. Media mówią: macie swój program z Krysztopą, bo on nam nie zrobi konkurencji, a reszta precz. To nie jest sposób na zwycięstwo, bo też i nie o zwycięstwo tu idzie, ale od odkrycie nowych obszarów eksploatacji reklamowej. Gdzie więc jest sławetna jedność prawicy? Gdzie sztama, rąsia i ogólna buźka? Nie ma. Jest tylko strach by amatorzy nie wygryźli zawodowców z posad, bo ryneczek jest malutki i nowe pokolenia rosną, a przecież trzeba zapewnić byt dzieciom, które też chcą o patriotyzmie opowiadać i okrzyki na cześć Polski i jej bohaterów wznosić.

Kiedy siedzę na targach książki widzę jak wiele jest do zrobienia. Ile bitew można by wygrać, ile lądów odkryć i ile złota przywieźć do domu na wielkich galeonach. Nikt jednak nie myśli o takich rzeczach, bynajmniej nie dlatego, że nie ma dobrych autorów. Przyczyna jest inna. Chodzi o wsobny charakter tych wszystkich działań zwanych patriotycznymi, tych gestów wobec Polski. Tylko jedno jest tam ważne. Chodzi o to, byśmy byli trzodą, a oni pasterzami. To się jednak nie może udać i ja to doskonale i wyraźnie zobaczyłem na kwietniowych targach Wydawców Katolickich, patrząc na książki Lisickiego i Górnego. Pasterz pilnujący stada nie może być głupszy od tworzących je baranów. I to jest oczywista oczywistość jak powiedział klasyk.

Zaproszenie dla Cezarego na 9 czerwca do pubu „Zachcianek” przy Miedzianej 7 jest nadal aktualne. Książki zaś i płyty można kupić na reaktywowanej stronie www.coryllus.pl. W sklepie www.multibook.pl, w księgarni www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl oraz w księgarni Tarabuk w Warszawie przy Browarnej 6, w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, oraz w księgarni Wojskowej w Łodzi przy Tuwima 34. Zapraszam. 14 czerwca o 17.00 odbędzie się mój wieczór autorski w Kielcach, w bibliotece publicznej przy ul. Ściegiennego. To jest środek miasta i podobno łatwo tam trafić.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (99)

Inne tematy w dziale Polityka