coryllus coryllus
3338
BLOG

Zrobieni w H..itlera

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 21

 Gdyby ktoś chciał się czegoś dowiedzieć o niemieckiej historii na podstawie filmów doszedłbym do konkluzji następującej: dawno,dawno temu, w Niemczech do władzy doszedł niejaki Hitler. Było to gdzieś około roku 1000. Przez całe wieki nie można było z tym nic zrobić, aż w końcu w XX wieku przyszli dobrzy Rosjanie oraz ci faceci z Hollywood, jakże im tam? O! Już wiem! Żydzi! I wtedy dopiero tego Hitlera można było z Niemiec wyrzucić.

Znajomy przesłał mi wczoraj link do fragmentu filmu zatytułowanego Jonh Rabe. Oto on, obejrzyjcie go dokładnie http://www.youtube.com/watch?v=tzYdPW5BldY

To jest film o tym jak dyrektor niemieckiej fabryki w Chinach ratuje chińskich robotników przed zagładą. Źli w tym filmie są Japończycy, którzy bombardują miasta z samolotów. Ktoś powie, że ten film to jedynie dopełnienie świetnych relacji chińsko niemieckich i próba zbudowania jakiejś dodatkowej poza handlową płaszczyzny porozumienia. To prawda, ale jest przecież ten Hitler, którego się eksploatuje w sposób niezrozumiały. Tak jakby Niemcy nie miały historii poza Hitlerem i II wojną światową. A przecież wiemy, że to nieprawda, że Niemcy mają historię, tylko z jakichś przyczyn postanowili pokazywać światu jedynie hitlerowców i wmawiać ludziom, że kto jak kto, ale akurat oni byli akurat bardzo w porządku. Tak to wygląda, sami przyznacie i aż trudno nie spytać: czy niemiecką kinematografią rządzą idioci czy agenci? Myślę, że jednak to drugie. Zważywszy na fakt, jak zdyscyplinowani są Niemcy i za jakie głupstwa gotowi są umierać i ile mogą poświęcić w imię narzuconych im zasad. Myśmy to wszystko już widzieli i żyją jeszcze ludzie, którzy nam to wszystko powbijali do głów na zawsze. I teraz patrzymy na te wszystkie filmy, bierzemy do ręki książkę Zychowicza i myśl nasza szybuje wprost ku słowu: prowokacja. A zaraz po nim pojawia się w naszej głowie zwrot: na niespotykaną skalę. W to, że Niemcy zrobią znakomite interesy w Chinach nie należy wątpić. Oni tam osiągną taki sukces jakiego jeszcze nie było. Potem zaś zacznie się kryzys. Dlaczego? Ponieważ Niemcy są potrzebni światu wyłącznie jako chłopiec do bicia. I sami się w tę rolę znakomicie wpisują. Teraz właśnie wpadli na pomysł, by słowo sukces zlepić na zawsze już ze słowem Hitler. To jest coś tak fantastycznego, że wprost nie można w to uwierzyć.

Niemcy nie potrafią zrobić i rozreklamować filmu o Durerze, a na jakieś syfy o wojnie zawsze znajdą pieniądze. Teraz brakuje już tylko filmu o dzieciach doktora Mengele.

Warto się zastanowić jak w tym całym przekręcie, bo to jest propagandowy przekręt, świat i sami Niemcy widzą rolę Polaków. Otóż tak samo jak przez stu laty widzieli rolę Węgrów. Świat chce widzieć nas jako sojuszników Niemiec, a Niemcy gorszy gatunek, którym się w razie czego można posłużyć przy jakiejś okazji. Niemcy ćwiczą ten scenariusz już kolejny raz i ciągle im się to opłaca. Po każdym obrocie koła historii ich kraj zmienia się nie do poznania, traci wiele, ale Niemcy tego nie widzą. Być może mają rację, być może poza krótkoterminowym zyskiem nic się nie liczy.

Fakt wybielania zbrodniczej działalności Niemców w czasie wojny świadczy o tym jedynie, że wszyscy oni byli umoczeni i właśnie teraz dają tego świadectwo przed światem, robiąc przy tym interesy z Chińczykami. To się nie może dobrze skończyć.

Na co liczą Niemcy? Na to, że uda im się przenieść odpowiedzialność za wojnę na kogoś innego. To jest niemożliwe, a to z tego względu, że nie o odpowiedzialność za wojnę tu chodzi. Stawką jest niemiecka gospodarka i jej powiązania z Chinami, stawką są kredyty, które w tę gospodarkę zostały wpompowane, zupełnie tak samo jak przed II wojną. Najpierw rozkręca się machinę propagandową, a potem wybucha kryzys. On nie musi skończyć się wojną, ale jest to bardzo prawdopodobne. Po kryzysie, rozpoczyna się naprawianie zniszczeń i odbudowa, a to napędza różne koniunktury. Jako narzędzie banków Niemcy sprawdzają się zawsze znakomicie i zawsze wierzą, że już tym razem to świat na pewno ich pokocha, wystarczy, że pokażą w filmach złych Polaków, którzy są za wszystko odpowiedzialni. Świat czyli banki czasem się do tych niemieckich chętek przychylają i dają Niemcom szansę. Tak było po I wojnie światowej, w którą Niemcy zostały wkręcone w sposób mistrzowski. Koszta zaś tej wojny ponieśli Węgrzy, którym pozostawiono jedno z najmniejszych państw na kontynencie. Tak się właśnie kończą sojusze z Niemcami i realizm polityczny ukierunkowany na Niemcy. I niech się nikt nie łudzi, że Niemcy cokolwiek kiedykolwiek zrozumieją. Krótkoterminowe zyski są bowiem najważniejszą kwestią w polityce i zmienić się tego nie da. Niemcy zaś nie mają od czasów Karola V żadnej politycznej wizji. A nie robią przecież filmów o Karolu V, nie robią nawet o Fryderyku Wielkim, tylko o hitlerowcach, wszystko więc jasno wskazuje na to, że niczego się nie nauczyli.

Ja to jeszcze raz powtórzę: w tej sytuacji jaką mamy jakikolwiek polityczny realizm w oparciu o Niemcy to błąd na dłuższą metę. I to się wkrótce okaże. Oczywiście jest całe mnóstwo ludzi, którzy wybiorą tę opcję i ją zaakceptują, a także na tym zarobią. Tyle, że to nie jest wyjście dla polityka prowadzącego cały kraj i nie jest to sposób na opowiadanie historii, jak się wydaje takiemu Zychowiczowi.

Wróćmy do kryzysu. Niemcy są potrzebne światu, ale są im potrzebne jako kraj, który rozkręca koniunktury, kiedy Niemcy chcą konsumować owoce swojej pracy okazuje się, że mogą to czynić w niewielkim tylko zakresie, w porównaniu ze swoimi apetytami. W skrócie wygląda to tak: dobra zabawa i dobrobyt owszem, ale plany polityczne i gospodarcze raczej nie. Jeśli zaś jakaś ekspansja, o ewentualnie w Polsce.

No więc wniosek stąd płynie takie, że mimo filmów takich jak „John Rabe” nie uda się jednak zbudować konsorcjum polityczno-przemysłowego niemiecko-chińskiego, bo skończy się to wojną. W dodatku wywołają ją Niemcy, którzy posługiwać się będą w tej wojnie hitlerowską flagą. Uda im się bowiem przekonać wszystkich ludzi w Niemczech, że ich matki i ich ojcowie byli cool i jazzy. I wtedy się zacznie, bo Hollywood znów wróci do swoich starych narracji w stylu znanym nam z filmu „Młode lwy”. Wszystko po to, by po kryzysie dać Niemcom nową szansę. Co w tym czasie stanie się z nami, potencjalnymi sojusznikami Niemiec i Chin? Otóż zwycięzcy muszą się czymś podzielić. Jasne jest, że nie można pokawałkować całych Niemiec, trzeba im coś zostawić, żeby nakręcali różne koniunktury i spłacali kredyty. Podzieli się więc Polskę i nakręci serię obrazów o bestialstwie sojuszników Niemiec, w tym nadchodzącym, a jeszcze nam nieznanym kryzysie. I wiecie co jest w tym najlepsze? Powiem Wam. Oto w niemieckich filmach jesteśmy pokazywaniu jako najgorszy gatunek istot na ziemi, przy jednoczesnych politycznych deklaracjach współpracy, dla propagandy zaś antyniemieckiej jesteśmy tym samym i oni także chcą z nami współpracować. My zaś, a raczej nie my, ale ludzie, za polską politykę i polską propagandę polityczną odpowiedzialni, nie zadali im wszystkim jeszcze jednego podstawowego pytania: za ile? Za ile i na ile chcecie nas wynająć, a także do czego? Ja wiem, że to pytanie nie padnie, bo nasza sytuacja staje się coraz gorsza i coraz bardziej beznadziejna. Warto by było je jednak zadać. A jeśli Tusk i reszta go nie zadają, to znaczy, że trzeba ich jak najszybciej wymienić. Na co – z tego co widzę – nikt nie ma ochoty. Jeśli zaś ktoś uważa, że Hollywood i inne wytwórnie nie mają nic wspólnego z polityką, niech sobie przypomni Leni Rifenstahl. A zresztą po co ją sobie przypominać, skoro – jak wczoraj usłyszałem – Smarzowski ma ponoć kręcić film o Wołyniu.

 

Jeśli ktoś poczuł po przeczytaniu powyższego przemożną ochotę zakupienia naszych książek, zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do księgarni www.multibook.pl. Do księgarni http://www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl/ do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka