coryllus coryllus
4826
BLOG

Grzybica penisa i najlepsza wydajność

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 72

 Ostatnio nasza kochana administracja, albo jak chce Toyah – Administracja, ukryła mi dwa teksy. Jeden ze względu na drastyczną treść, a drugi ze względu na drastyczny tytuł. Ja się z tego pośmiałem, bo to czy mój tekst jest widoczny czy nie jest od dawna nie ma już znaczenia. Tym się może przejmować jakiś Piętak, albo Libicki, albo Dominika Cosic, ale ja akurat nie. Tak więc grzecznie odmówiłem administracji poprawienia wspomnianych drastyczności i teksty pozostały ukryte. Wspominam o tym, bo od jakiegoś czasu, jak wszyscy zauważyliście, mamy do czynienia z dramatycznym wprost obniżeniem poziomu tekstów w salonie. Mamy tu jakieś przedszkole, w którym Piętak i Janina Jankowska grają na bębenkach, a reszta słucha i czasem, żeby całą tę sytuację uprawdopodobnić puszczają gdzieś tam rosmanna. My się na to godzimy, bo nie mamy wyjścia, a przecież wiemy, że będzie gorzej. Zawsze jest gorzej kiedy nie podejmuje się żadnych kroków zaradczych. Od dawna widzimy, że jakiekolwiek próby porozumienia się z administracją i właścicielami nie mają sensu, bo oni po prostu realizują swój scenariusz i nie zrezygnują z niego za nic. Po prostu za nic. Blogerzy zaś nie są dziś już nawet pretekstem do umieszczania reklam w salonie. Są kłopotliwym dodatkiem do tekstów dziennikarzy i reklam i właściwie dobrze by było gdyby zniknęli. Sytuacja ta przypomina sytuację na wyższych uczelniach w czasie wyżu demograficznego, wszystko byłoby świetnie, tylko ci studenci przeszkadzają. Mogłoby ich nie być.

Mógłbym się w zasadzie nie odzywać i siedzieć cicho, bo ja też realizuję własny scenariusz, administracja salonu jest mi potrzebna o tyle, o ile, ale jednakowoż postanowiłem zabrać głos. A wszystko z powodu grzybicy penisa. Oto od jakiegoś czasu, dokładnie chyba od momentu kiedy ukryto mój pierwszy tekst, a może trochę później, na samej górze salonu, tuż pod nagłówkiem ukazuje się napis: grzybica penisa. Właściciele za ten umieszczanie tam tego napisu inkasują pieniądze i to w ich mniemaniu usprawiedliwia obecność grzybicy penisa w tym miejscu. Bardzo przepraszam, ale to dzięki blogerom właściciele otrzymują pieniądze za grzybicę penisa. Nie jest tak, jak pomyśleć mógłby Sowiniec – że Janke i Krawczyk dostali grzybicy penisa, potem się wyleczyli i postanowili w związku z tym zrobić coś dobrego dla świata i umieścić tu reklamę znakomitego środka na tę wstydliwą przypadłość. Jest dokładnie odwrotnie. Grzybica penisa pojawia się w salonie dlatego, że są tutaj blogerzy, w dodatku w większości zdrowi (mówię za siebie), nie dlatego, że jest tu Janina Jankowska, że jest tu Libicki, czy ktokolwiek z nich. I to blogerów się ukrywa wstydliwie, przed światem, bo jeden użył w tytule słowa „żyd” w kontekście nie takim jak trzeba, a inny napisał coś niepochlebnego o Mądlu. O tym, by zawstydzić się z powodu obecności na samej górze słów „grzybica penisa” nikt z właścicieli i administratorów nie pomyśli. Niby dlaczego? Przecież za grzybicą penisa idą pieniądze....Powtarzam jeszcze raz: zarażenie się, nawet wielokrotne grzybicą penisa nie przynosi zarażonemu żadnych korzyści, a jedynie wydatki. Utrzymywanie zaś na wysokich miejscach dobrych autorów, a i owszem, przynosi korzyści. Oczywiście administracja o tym wie, ale na jednym ogniu próbuje upiec trzy pieczenie. Po pierwsze wylansować autorów, którzy przyciągną tu reklamodawców, prawdziwych autorów, a nie tych co ich widzimy codziennie, bo ci przyciągają jedynie tego rzęsistka, co grzybicę penisa wywołuje. Utrzymywać dobre stosunki z własnym środowiskiem, które jest tak bezwładne jak kamień młyński i jeśli porównać salon24 do tratwy to umieszczanie na pudle Janiny Jankowskiej jest właśnie układaniem kamienia młyńskiego na tratwie. Administracja i właściciele o tym wiedzą i dlatego puszczają tego biednego rosemana, który jest ich kolegą i robi tu za listek figowy czyli za niezależnego blogera z talentem. To znaczy, przepraszam za rozbudowaną metaforę, usiłuje popychać do przodu tratwę obciążoną sześcioma młyńskimi kamieniami. I tak sobie płyniemy. Trzecia pieczeń zaś to przyciągnięcie reklamodawców. I na to właściciele widzą jeden tylko sposób. Ja go przedstawię w postaci równania. Oto ono: Piętak+rosmann = grzybica penisa, czyli sukces sprzedażowy.

Teraz na dodatek właściciele odnotowali kolejny już sukces. Żeby umieścić pod własnym tekstem komentarz trzeba najpierw zobaczyć kolorowy obrazek z reklamą, a potem wpisać w ramkę słowa „najlepsza wydajność”. Najlepsza wydajność w leczeniu grzybicy penisa? Bo nie potrafię do końca zrozumieć? Powtarzam - to są wszystko oznaki rynkowego sukcesu, żebyście sobie nie myśleli. I ta grzybica i ta wydajność i inne rzeczy. To wszystko świadczy o tym, że salon24 i my razem z nim traktowany jest przez poważnych reklamodawców bardzo serio. Ok, my się póki co zgadzamy na zaistniałe warunki, nie ma jednak zgody na milczenie. Jeśli w salonie pojawia się napis „grzybica penisa” i my go widzimy, będziemy o tym pisać w tonie szyderczym, bo jest to powód do szyderstwa. Nie będziemy strugać głupka i patrzeć na te sukcesy sprzedażowe jak wół na malowane wrota, bo nas to po prostu śmieszy. Tu Dominika Cosic i wywiad z Liberadzkim, a nad nimi grzybica penisa. Dajcie może Warzechę na samą górę, będzie jeszcze śmieszniej.

Jak sądzę administracja ukryje mi ten tekst ze względu na to, że zawiera on treści drastyczne i drastyczne słowa, takie jak „penis” i „grzybica”. Jednocześnie dalej będzie reklamować swój specyfik na rzęsistka, bo przecież chodzi o pieniądze...A kiedy przyjdzie kolej na reklamę szarej maści na szczury? W przyszłym miesiącu?

 

Nie jest to może najszczęśliwszy temat, żeby zapowiedzieć kolejną dyskusję „Czy historię Polski należy napisać od nowa”, ale trudno. Oto 8 października, mam wraz z Grzegorzem Braunem spotkanie, jest to kolejne już spotkanie z tego cyklu. Odbędzie się ono w Opolu, przy placu Katedralnym 2, o godzinie 17.30. Zapraszam wszystkich mieszkańców Opola i okolic.

 

Zapraszam wszystkich rzecz jasna na stronę www.coryllus.pl gdzie ciągle trwa promocja II tomu Baśni jak niedźwiedź, sprzedajemy ją po 25 złotych plus koszta wysyłki. Książki zaś nasze można kupić w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie, w księgarni Tarabuk, przy Browarnej 6 w Warszawie i w księgarni wojskowej w Łodzi przy ul. Tuwima 33, a także w księgarni Latarnik przy ul. Łódzkiej w Częstochowie

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka