coryllus coryllus
4627
BLOG

O atakach na symbole

coryllus coryllus USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

 Portale pełne są analiz dotyczących polityki USA w związku z mianowaniem doradcą prezydenta, starego Heńka Kissingera. Oto już Ukraina sprzedana i sfinladyzowana, oto Krym oddany na zawsze, oto Rosja i USA duszą w stalowych kleszczach dynamicznego przemysłu zbrojeniowego zbytnio wyrośnięte Chiny. Polska? Co z Polską? Ona znów staje się dla NATO problemem, bo Putin wyciąga po nią swoje łapy, a Trump, notoryczny sprzedawczyk, w każdym sensie tego słowa, oddaje mu wpływy nad Polską za pół darmo.

Ja bym się w tych analizach posunął dalej i rzekł, że stary Henry rozpoczął negocjacje z Putinem już wcześniej, zanim nominowano go na doradce. Poznajemy to po tym, że samolot z chórem Aleksandrowa spadł do morza i nikt nie przeżył.

Trudno o wyraźniejszy symbol Rosji powojennej, o jaśniejszy znak, niż ten cały chór, który wypreparował z całej historii kraju i narodu kilka piosenek, a żadna z nich nie była religijna, przystroił cerkiewny śpiew na potrzeby propagandy państwowej i dodał ten dziwny, męski balet. Po to, by potem epatować tą jakością publiczność całego świata. To oczywiście była jakość co się zowie, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że była to taka sama jakość jak szkockie orkiestry w armii brytyjskiej i amerykańskiej. One mają dokładnie tyle samo wspólnych cech ze Szkocją sprzed roku 1749 co chór Aleksandrowa z Rosją sprzed roku 1917. To znaczy, tamci grają na dudach, a ci śpiewali po rosyjsku. I to w zasadzie wszystko. Był jednym słowem chór Aleksandrowa imperialną politurą, pod którą krył się żywy, polityczny bandytyzm. Wszyscy o tym wiedzieli i wszyscy klaskali, bo taka właśnie jest funkcja symboli, że jak się je widzi, to trzeba klaskać. No i Heniu, którym teraz jesteśmy straszeni, jako się rzekło, zanim jeszcze objął swoją funkcję doradcy otworzył pole negocjacyjne z panem Putinem. Żeby było jasne, nie poprzestano na chórze, wcześniej ktoś kropnął ambasadora, a w święta jacyś ludzie wzięli i popodkładali bomby na moskiewskich dworcach. Wszystko to w celu zwiększenia możliwości koncyliacyjnych rosyjskiej władzy i przyjaznego jej usposobienia dla nowej polityki USA, zwanej resetem, na której mamy wyjść jak Zabłocki na mydle.

Zanim przejdę do dalszych rozważań, wyłożę tu pewną myśl, która mnie nagle naszła. Oto przez lata całe promowana była w salonie blogerka aspiryna, wielka wielbicielka Obamy i jego przyrodzonego sprytu, dzięki któremu tenże Obama prawie położył Putina na łopatki. Ciekawe co ona dziś robi i jak się odnosi do nowych otwarć w polityce globalnej.

Dewastacja symboli jako metoda zaznaczenia strefy wpływów dotyczy także mniejszych graczy. Oto wczoraj Gazeta Krakowska doniosła, że ostatni żołnierz Ognia, major Paliwoda, został bez wiedzy rodziny skremowany i pochowany przed wigilią. Ktoś zamienił ciała po prostu, a rodzina, która odebrała nieswoje zwłoki, była tak zaprzątnięta świętami, że nie zauważyła kogo wynosi w tej trumnie. Ponieważ zdarzyło mi się kiedyś robić wywiad z właścicielem wielkiego zakładu pogrzebowego, pozwolę sobie zwątpić w tę wersję wydarzeń, podobnie jak w inne gawędy o nadużyciach czynionych rzekomo nagminnie w takich placówkach. Oczywiście, zdarzają się wyjątki, ale wtedy chyr idzie po całym kraju i jest afera na 14 fajerek. Mało kiedy jednak dotyczy ona spraw tak spektakularnych jak pogrzeb majora Paliwody. Oto jeden z ostatnich żołnierzy niezłomnych, oto człowiek, który był na Podhalu w latach najcięższych, dożył jakoś roku 2016 i zmarł. I okazuje się, że nie można go normalnie pochować, z honorami należnymi szarży, ponieważ kogoś to drażni. To jest ważna dość wskazówka dotycząca wrażliwych obszarów w duszach naszych przeciwników. Problem z tą wrażliwością i z nami samymi jest jednak taki, że zbyt wielu z nas nie godzi się na przyjęcie zestawu wzruszeń, zaproponowanych Polakom w latach 1945-2016. W przeciwieństwie do Rosjan, którzy wszyscy jak jeden zgodzili się na to, że chór imienia Aleksandrowa to uosobienie rosyjskiej duszy, u nas zgody na symbolikę PRL nie ma. Wielu ona uwodzi, ale tych jest coraz mniej. To rokuje z jednej strony dobrze, ale z drugiej strony źle, bo w tej pozornie nieistotnej warstwie znaków służących do wzbudzania emocji widać dokładnie jak krzyżują się interesy mocarstw. Nasz problem polega na niemożliwości ustalenia, jak daleko w przeszłość sięgają znaki nic w istocie nie znaczące, znaki służące li tylko do wywoływania bardzo tanich wzruszeń. Moim zdaniem bardzo daleko. Pogrzeb majora Paliwody zaś jasno dowodzi, że do tych dawnych, niezafałszowanych i nie wydrążonych w środku symboli nie dogrzebiemy się nigdy. Skoro życie i śmierć jednego tylko partyzanta, żyjącego w niezgodzie na porządek komunistyczny doprowadza tych ludzi do takich posunięć jak zamiana zwłok, to trudno przypuszczać, by nie zaczęli strzelać do przechodniów, kiedy zaczniemy podważać dawniejsze świętości, takie jak choćby zaschnięta robotnicza krew na czerwonym sztandarze i tłumaczyć ludziom, o co w istocie chodziło z tym sztandarem. Może być wesoło.

Z drugiej strony, cała tak akcja może być tylko smutnym i krępującym znakiem, że możliwości tych ludzi właśnie się kończą i poza upokarzaniem rodzin i dewastacją emocji ludzi Bogu ducha winnych, nie mogą już nic. Jak jest naprawdę, przekonamy się niebawem. Ustalenie jak nazywa się zakład pogrzebowy gdzie dokonano zamiany nie powinno stanowić problemu dla prokuratury, podobnie jak ustalenie nazwiska rodziny odbierającej ciało obcego człowieka. Myślę, że ci państwo potrafią wyjaśnić swoje motywacje, a dziennikarze poinformują nas o tym niezwłocznie, porzucając na chwilę swoje ulubione zajęcia, czyli analizowanie posunięć rządów mocarstw na podstawie nieistotnych lub spreparowanych informacji. To ważne, byśmy rozejrzeli się uważniej po naszym podwórku, nadchodzi nowy rok, a z nim nowe wyzwania. Końcówka zaś roku 2016 obfituje w niezwykłe znaki...czy zostaną one właściwie odczytane?

 

Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią przyszłego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ¼ środków potrzebnych na produkcję. To wielkie osiągnięcie, szczególnie, że czas mamy przedświąteczny i ludzie mają ważniejsze wydatki niż mój komiks. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.


 

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta


 

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218


Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl i przypominam, że do 1 stycznia trwa duża promocja na niektóre tytuły. 

Targi Bytomskie odbędą się w przyszłym roku w pierwszy weekend czerwca, wszystkich już teraz serdecznie zapraszam


 

Przypominam, że nasze książki są dostępne w następujących punktach: księgarnia Przy Agorze, sklep FOTO MAG oraz księgarnia Tarabuk  


Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka