I stało się. Nowelizacja ustawy o IPN, którą przyjął Sejm RP, została podpisana przez pełniącego obowiazki prezydenta - Marszałka Sejmu. Bronisław Komorowski nie postąpił w tym wypadku honorowo - śp. Lech Kaczyński zapowiadał skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Ustawa zmienia wiele. Zamiast Kolegium IPN powstanie dziesięcioosobowa Rada IPN, będzie ona większe uprawnienia. Do jej kompetencji będzie wchodzoło m.in. ustalanie priorytetowych tematów badawczych i rekomandacja kierunku działań IPN. Wielce niepokojąca jest zmiana trybu wyboru Prezesa IPN. Sejm, zwykłą większością głosów, będzie mógł swobodnie powołać i odwołać Prezesa. Jest to całkowite upolitycznienie Instytutu i uzależnienie kierunku jego działań od interesów partii/koalicji posiadającej w danym czasie większość poselskiego gremium.
Zachodzi pytanie - czy IPN będzie taki jak dawniej? Z pewnością nie. Przywracanie prawdy o żołnierzach wyklętych, badanie nuansów życia politycznego w PRL, wyjaśnianie zagadek z tego czasu do dziś z różnych powodów niewyjaśnonych. IPN był do dziś swego rodzaju parasolem dla historyków, którzy potrafili opisać zdarzenia w dużo wiarygodniejszym i szczegółowszym języku niż historycy promowani przez środowisko Gazety Wyborczej (np. Chodakiewicz a Gross). Od dzisiaj i szefowie pionów (którzy będą mogli stracić pozycję decyzją Rady IPN) i szeregowi historycy dwa razy się zastanowią zanim podejmą jakiś temat, który będzie mógł w pewien sposób zmienić istniejący pogląd.
Wszystko zmierza do tego, aby IPN, z instytucji wiodącej w walce o prawdę historyczną i promocję historii wśród Polaków, zepchnąć do roli swoistego archiwum, w którym historycy będę od czasu do czasu przeglądali interesujące akta, ale uzyskaną tam wiedzą (jeśli będzie nieprawomyślna) podzielić się będą mogli tylko pod. pseudonimem.
Nie dziwią w tym wypadku zaplanowane protesty. Cała bowiem sprawa z tą ustawą istotnie wpisuje się w proces ograniczania wolności słowa, którego teraz mamy apogeum (krytyka Solidarnych 2010, wiersza Rymkiewicza czy chociażby głosy domagające się wyrzucenia z ramówki TVP Jana Pospieszalskiego).
