Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
609
BLOG

Reforma sądownictwa i dwa inne problemy.

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Reforma sądownictwa.
Dobrze, że mamy ustawę o sędziach pokoju. Niedobrze, że do tego miejsca odpłynie wiele osób, które zdały egzamin sędziowski, a ciągle nie ma dla nich etatu sędziego w sądach. Dotarcie do zawodu sędziego przez kilkanaście ostatnich lat skomplikowało się w procedurach przyjęcia. Przede wszystkim, uważałem za jasny i nie budzący wątpliwości wcześniejszy cykl aplikacji sądowych z jednoczesną nauką zawodu sędziego, asesury i zwieńczenia wysiłków w postaci aktu powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego wręczane przez Prezydenta RP. Dziś mamy pomieszanie z poplątaniem, stanowiska asystenta sędziego, który po 5 latach może ubiegać się po zdaniu egzaminu sędziowskiego i przejściu Szkoły Sędziów/Prokuratorów o powołanie. Szkoda, że siedzibę ta szkoła ma tylko jedną, w Krakowie, natomiast nie ma siedziby drugiej na ścianie zachodniej, w jednym z dużych ośrodków uniwersyteckich po to, by łatwiej było kandydatom do obu stanowisk dojeżdżać do niej, czy brać udział bez nieobecności w jej zajęciach. Warto, przy okazji reformy sądownictwa, pomyśleć o drugiej siedzibie tej szkoły.
Wszyscy martwią się o przewlekłość postępowania i budują reformy, które nie przyspieszają procedowania, a czasem je spowalniają. Natomiast jest jeden pomysł na to, by te procedowania przyspieszyć od złożenia pozwu lub aktu oskarżenia, czy spraw w WSA, jest to dokonanie takiej zmiany, aby sędzia od pierwszej rozprawy daną sprawę prowadził nieprzerwanie, aż do wydania orzeczenia w niej dzień po dniu, w każdy dzień roboczy, od 8.00-15.30, nie byłoby kłopotu ze świadkami, przewlekłością, obroną i procedowaniem. Sędzia znając sprawę z akt przed rozprawą, przez kilka dni lub najwięcej 1,5 miesiąca w sprawach skomplikowanych miałby czas, aby się zastanowić nad wydaniem orzeczenia w sprawie bez zbędnej zwłoki. Z tym, że niestety taki wymóg prowadzenia każdej ze spraw, które wpłynęły do danego sądu/wydziału do rozpoznania w ten sposób, spowoduje braki kadrowe, które trzeba zapełnić. Trzeba w takim przypadku, biorąc pod uwagę rosnącą lub malejącą amplitudę wpływu spraw do danego wydziału za ostatnie dziesięć lat zbadać. Czy możliwe jest, aby wpływ się powiększał albo zmniejszał i zabezpieczyć dodatkowe etaty sędziowskie i referentów do obsługi spraw prowadzonych w trybie codziennym. Przemnożenie średniego czasu rozpraw sądowych przez ilość wpływu według liczby numerów spraw z nadaną sygnaturą daje średni czas orzekania wydziału przy tej obecnej liczbie sędziów. Dalsza matematyka zredukowania czasu orzekania jest prosta. Tylu sędziów być musi, by obsłużyć w krótkim czasie tyle codziennych rozpraw w jednej sygnaturze. Odpada wtedy mataczenie w sprawach, podmiana stron i gubienie istotnych dowodów z zeznań, szczególnie w sprawach karnych, odpadają zwolnienia lekarskie, czy inne przyczyny przedłużające czas procedowania. Niemniej jednak wtedy też musiałyby ulec zmianie taksy adwokackie za usługi, gdy adwokat z jednoosobowej kancelarii jest zmuszony prowadzić obronę przez miesiąc wobec jednego klienta. W przypadku kancelarii wieloosobowych, z aplikantami taksa nie ulegałaby zmianie ze względu na zastępstwo.
W ogóle przy okazji reformy sądownictwa jestem przeciwny pomniejszaniu roli Sądu Najwyższego, w nowym ustroju uczyłem się na studiach dziennych też m.in. na kazusach z SN i NSA, czytałem tezy, glossy i uzasadnienia. Linia orzecznicza jest jedną z najważniejszych dróg w orzekaniu sędziów niższych instancji. Poza tym powinno przeprowadzić się szerokie konsultacje w gronie profesorskim wszystkich uniwersytetów i NRA czy KIRP - nawet na zadanie pytań typu: my jako rząd reprezentujący Suwerena chcemy, by były dwie instancje, taki podział na przykład na sądy powszechne i regionalne – jak wy to widzicie i jak to zrobić w krótkim czasie od strony organizacyjnej, by sobie w kolana nie strzelić? Tak wypadałoby prowadzić wszelkie zmiany kodeksowe – nawet za pomocą komisji kodyfikacyjnych z przyspieszonym trybem prac. Nie negowałbym wiodącej roli SN i NSA w orzecznictwie.

Proponuję w SN zlikwidowanie tylko Izby Dyscyplinarnej, w pozostałym zakresie przed procedowaniem parlamentarnym proponowałbym konsultacje z profesorami wydziałów prawa wszystkich uniwersytetów w Polsce i przesunięcie uchwalania na przyszły rok po częściowo opublikowanych w treści propozycji z konsultacji. Żeby nam się znowu UE nie przyszpiliła do Wymiaru Sprawiedliwości, bo patopozycja już podniosła krzyk.


Covid czy raczej Sars-Cov-2.
Dziwią mnie ludzie, którzy podpinani do respiratora nadal opowiadają mrzonki na temat nieistnienia choroby, która kładzie na łopatki system immunologiczny każdego człowieka bez szczepionki, jeśli się tylko dany osobnik nim zarazi, a nie był zaszczepiony. Według tuzów nauk medycznych jest to choroba dotykająca układu oddechowego i naczyń we wszystkich narządach, a najlepsza jest szczepionka mRNA podana w trzech dawkach.
Ponieważ narastająca liczba zachorowania na Sars-Cov-2 Delta+ na ścianie Wschodniej Polski wskazuje w danych na to, że chorują na niego, a wymagają hospitalizacji i często respiratora osoby niezaszczepione, proponuję wprowadzić system mieszany szczepień. Aby uniknąć n-tej fali Sars-Cov-2 podczas wyborów parlamentarnych w 2023 roku wystarczy wprowadzić wybór w obowiązkowym szczepieniu przeciwko tej chorobie. Obligatoryjnie wszyscy obywatele Polski w wieku powyżej 18 lat, z dniem ich ukończenia podlegają obowiązkowemu szczepieniu przeciwko Covid z wyjątkami – jeśli w czasie wystawienia automatycznego skierowania na szczepienie pacjent nie będzie chciał się zaszczepić przeciwko tej chorobie składa pisemne oświadczenie z treścią, że płaci 500zł kary za wystawienie skierowania, gdy nie zamierza się zaszczepić oraz poniesie w przyszłości, przy hospitalizowaniu i stwierdzeniu zachorowania na w/w chorobę koszt nie tylko wykonania testów, ale też poniesie koszty opieki szpitalnej, użytych leków, zabiegów i konsultacji lekarskich oraz obsługi średniego personelu medycznego aż do dnia wypisu.
Ponieważ Sar-Cov-2 jest wirusem ze zdolnością do szybkiego mutowania, na dzień dzisiejszy nie ma takiej analizy, która przewidywałaby koniec jego pandemii. Może za rok, przy rejestracji oprócz istniejących szczepionek, leków doustnych leczących organizm skutecznie przeciwko chorobie wywoływanej przez tego wirusa, uda się komuś napisać sprawdzalną na sto procent analizę określającą czasowo koniec pandemii.
Dlatego należy się przygotować do zablokowania pandemii Covid albo przez wprowadzenie obowiązkowych szczepień, albo przez dopracowanie organizacyjne placówek medycznych zajmujących się obsługą przypadków Covid. Kiedyś prawie każdy szpital wojewódzki miał oddział zakaźny, czasami będący osobną w innym budynku placówką medyczną. Ktoś te oddziały zlikwidował, nie będę pokazywał palcami na samorządy, czy spółki lekarskie i szpitale będące spółkami różnych podmiotów. Gdyby te oddziały zakaźne były do dziś, byłoby łatwiej.
Pedofilia i łowcy pedofilów.
Ponieważ coraz częściej pojawiają się „łowcy pedofilów" prowadzący czynności w celu wykrycia przestępstwa będące w gestii Policji Państwowej, należałoby uregulować status tych „Łowców” ustawowo z określeniem na jakim etapie powinni zawiadamiać Policję, by nie dochodziło do sprowokowanych przez te czynności samobójstw wśród śledzonych i łapanych. Materiał dowodowy przedstawiany przez łowców nieraz jest kiepskiej wartości dla sądu i prokuratora, stąd rodzi się potrzeba przeszkalania takich łowców chociażby z przesłanek ustawowych dokonania przestępstwa pedofilii, czy molestowania osoby nieletniej lub wykonywania z osobą nieletnią innych czynności uznawanych za seksualne czy gwałtu na osobie poniżej 15 lat.(j)
Poza tym jeszcze uwaga naukowa. Jeśli sądy mają skazywać przestępców-pedofilów za czyny pedofilskie muszą mieć wiedzę o genezie stania się pedofilem i tego skutkach społecznych. Zalecałbym już dziś wysłanie do wszystkich wydziałów karnych sądów rejonowych i okręgowych książki  o tytule : ”Pedofilia” prof. Marii Beisert z UJ, z nakazem obowiązkowego zapoznania się z treścią wszystkich sędziów tych wydziałów i przewodniczących wydziałów rodzinnych. Zdarzył się niedawno taki przypadek merytoryczny w jednym z sądów okręgowych, że sędzia wydziału karnego, który w wyniku apelacji od orzeczenia kary 6 lat pozbawienia wolności dla wujka-pedofila, który współżył z dziećmi swojej siostry ciotecznej za pieniądze, orzekł w uzasadnieniu (zmniejszając wymiar kary do lat czterech), że pedofilia nie jest przestępstwem przemocy. Na szczęście po kolejnej apelacji prokuratora Sąd Apelacyjny zwrócił sprawę Sądowi Okręgowemu do m.in. zmiany merytorycznej w uzasadnieniu. Mówimy o przewlekłości – spójrzmy na przypadki niedouczenia sędziów w sprawach, o których przesądzają nawet na poziomie sądów okręgowych. Gdyby sędzia z SO orzekł właściwie wyrok by się uprawomocnił, a ofiary nie czekałyby na zamknięcie bestii w więzieniu aż tyle czasu.
Swoją drogą ze strony nauk medycznych wiadomo nie od dziś, że pedofil, gdy popełni pierwszy gwałt na dziecku doznaje trwałego uszkodzenia hipokampu, ośrodka odpowiedzialnego między innymi za wnioskowania i podejmowanie decyzji. Podkreślam – trwałego uszkodzenia, którego nie można odwrócić, ani wyleczyć. Pedofil zawsze po pierwszym gwałcie na dziecku będzie dążył do gwałtu na kolejnym lub tym samym dziecku. Stąd wniosek – zagrożenie karą za pedofilię powinno sięgać najwyższego kodeksowego wymiaru kary pozbawienia wolności i jeśli pedofil szczęśliwie przetrwa więzienie w pełnym wymiarze czasu kary, to powinno się go dożywotnio kierować do zamkniętego ośrodka terapeutycznego o najostrzejszym rygorze zabezpieczeń. W każdym razie nigdy nie powinno się wypuszczać takiego gagatka na wolność, dopóki jakikolwiek zespół medyczny nie wymyśli środka na wyleczenie hipokampu w tym zakresie.

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo