Tak sobie chodziłem po mieszkaniu w tym tygodniu i zastanawiałem się nad dziwną dla mnie jednością ocen/opinii mediów opozycyjnych w sprawie przekonań Polaków o wygranej PIS w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Myślałem o Donaldzie Tusku, który w walce pre-kampanijnej uważany jest za osamotnionego – to uwaga Mariusza Janickiego w artykule „Bezsiła trzecich sił”(Polityka nr 20/2023). Ta jedność, taka spójność redakcyjnych tekstów we wszystkich opozycyjnych dziennikach i tygodnikach wydała mnie się podejrzana. Z kart prasowego papieru jakby unosił się lekki, jeszcze mało wyczuwalny swąd, gdzieś tam, na marginesie.
I nagle, Eureka, olśnienie. I pojawił się wyraźnie związek przyczynowy, w trzech wersjach dwa razy dobrze skutkujący dla? Dla Platformy Obywatelskiej i jej Koalicji.
Pierwsza akcja na żniwa w elektoracie niezdecydowanym i centrowo-lewicowym to Janusz Palikot i Ruch. Druga akcja żniwna to Petru i Nowoczesna. Kolejne żniwa, mało udane i odroczone w czasie Hołownia i Polska 2050. Temat wyraźnie przegrzany.
I wybucha przy rejestracji list wyborczych nagle bomba. Taki mały koń drewniany by przejść bramę Troi.
Bezpartyjni Samorządowcy wystawiający swoje listy kandydatów do Sejmu i Senatu. Opcja, której nie zakładała w sondażach Zjednoczona Prawica w ogóle, a Gazeta Wyborcza sprytnie ukryła zamydlając temat pod publiczkę. I pan Tusk nagle taki osamotniony, i Pan Trzaskowski się z nim nie dogaduje i jest mało widoczny, i jakby Niemcy mniej już sponsorują akcje Campus of the Future in Poland.
To tu, to tam zalegająca cisza, jakby pogodzenie się, jakby opadły pióra, Prawica może wygrać, a opozycja taka słaba, bez jednej listy, kiepski dla niej finał.
A tu proszę szanownego Państwa, nagle z odmętów samorządowego Rafała Trzaskowskiego, bezpartyjna masa potajemnie spiskujących o wygranej, potajemnie się spotykających na zamkniętych dla prasy zebraniach, wychodzi przed szereg i chce przełamać system.
Pan Trzaskowski jest w czołówce rankingów zaufania społecznego cały czas od prezydenckich wyborów kilka lat temu, niby cichnie, niby mu nie zależy. A potem jak grzybki po letnim deszczu, nagle ni stąd ni zowąd, wyłania się lista bezpartyjnych Cichociemnych, gromko i radośnie. A potem Pan Tusk miał zapewne zaplanowane stwierdzenie: „Mam cię Panie Kaczyński. Trzymam podstępem mocno. Złapałem przewagę.”
W nadchodzący weekend odbyć się ma pierwszy zjazd przedwyborczy Prawicy PIS. Ten krótki tekst z nasuwającymi się wątpliwościami co do tak wczesnych, wszędzie w opozycyjnej prasie, zgodnych chórów na temat przewagi PIS prezentuję ku przestrodze, jako jedną z hipotez o zaplanowanym szturmie opozycji na Parlament. Szturmie nie zakładanym i nieprzewidzianym przez marketing polityczny PIS, który daję pod rozwagę pani Annie Plakwicz i prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu jako scenariusz, który może zaburzyć przewagę Prawicy. Zamiast jednej listy wspólnej całej opozycji, która przestała być realna po połączeniu się Polski 2050 i PSL, może pojawić się wiele rozdrobnionych list kandydatów, które przekraczając próg wyborczy mogą skutecznie skonsumować wyborców niezdecydowanych i zawiedzionych niemocą opozycji.
Zalecałbym wzięcie pod rozwagę w sondażach Bezpartyjnych Samorządowców, ale sondażach i badaniach skonstruowanych w taki sposób, żeby nadmiernym zainteresowaniem, czy obawą, nie powodować wzrostu dla nich poparcia w elektoracie, jeśli na ich czele stanie Rafał Trzaskowski.
Całkiem to możliwy scenariusz, może zbyt podstępny jak na kondycję całej opozycji, ale hipotetycznie możliwy.
Komentarze