czeQfli czeQfli
139
BLOG

Nie ucz się — wgraj. Nadchodzi koniec edukacji, jaką znamy

czeQfli czeQfli Technologie Obserwuj notkę 4
To, co dziś robimy z pomocą AI, to zaledwie rozgrzewka. Prawdziwa rewolucja zacznie się wtedy, gdy dane z pendrive’a będzie można „wgrać” bezpośrednio do mózgu. I nie — to nie jest już tylko fantazja science fiction. Choć media wciąż wolą pisać o tym, co zjadła celebrytka na śniadanie.

To, co dziś robimy, nawet z pomocą najbardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji, to zaledwie cień tego, czym byłoby bezpośrednie „wrzucenie” danych do mózgu. Obecnie, by przyswoić informację, musimy czytać, słuchać, przetwarzać — czyli przejść przez cały biologiczny proces percepcji i rozumienia. To wymaga czasu, skupienia, energii. A przecież to wszystko można by pominąć, gdybyśmy tylko mieli „mózgowy port USB”.

Mózg koduje informacje w sposób niekompatybilny z cyfrowymi formatami danych, takimi jak .pdf, .docx czy .mp4. Nie istnieje obecnie technologia, która umożliwiałaby bezpośrednie „wklejenie” pliku do pamięci długotrwałej. Każda nowa treść musi przejść przez filtr uwagi, emocji, pamięci roboczej i mechanizmów konsolidacji, co czyni proces uczenia się kosztownym i podatnym na błędy. Ale spokojnie — media i tak powiedzą, że „młodzież nie chce się uczyć”, zamiast zrozumieć, że system edukacji zatrzymał się w epoce kredy i tablicy.

Wyobrażenie o bezpośrednim transferze danych do pamięci długotrwałej zakłada możliwość „instalowania” wiedzy — języka obcego, książki, schematu logicznego czy nawet całej dysertacji — za pomocą jednego kliknięcia. Taki proces byłby rewolucją poznawczą, porównywalną z wynalezieniem pisma, druku czy internetu¹. Ale zamiast debatować o tym w mediach, wciąż słyszymy, że „AI zabierze nam pracę” — jakby to był największy problem, a nie to, że nie potrafimy zaktualizować własnego systemu operacyjnego: Homo Sapiens 1.0.

Już dziś interfejsy mózg–komputer (BCI) pozwalają osobom sparaliżowanym sterować urządzeniami za pomocą myśli². Ale to dopiero początek. Pełna implantacja danych wymagałaby dekodera biologicznego, który przekształcałby dane cyfrowe w impulsy neuronalne zgodne z indywidualnym wzorcem neuroaktywności. I nie, nie wystarczy podłączyć pendrive’a do ucha.

Ale pojawiają się pytania:
    • Tożsamość: Jeśli możliwe byłoby „wgranie” cudzych wspomnień lub wiedzy, gdzie kończy się jednostka poznawcza, a zaczyna obcy konstrukt?
    • Błędy poznawcze: Czy możliwe byłoby przypadkowe „wgranie” fałszywych informacji? Jak wyglądałby proces ich „odinstalowania”? Czy będzie do tego aplikacja?
    • Dostępność: Czy wiedza stałaby się towarem luksusowym, dostępnym tylko dla uprzywilejowanych grup społecznych lub korporacyjnych? Czy będzie wersja premium i reklamy w mózgu?

Tak niewiele potrzeba — jeden przełom technologiczny, jedno odkrycie neurobiologiczne — żeby tak dużo się zmieniło. Bezpośredni transfer danych do mózgu nie jest tylko technologiczną fantazją, lecz kierunkiem rozwoju, który może zrewolucjonizować edukację, pracę, relacje społeczne i samo pojęcie człowieczeństwa.

Może AI nie jest tylko narzędziem, ale pierwszym krokiem do nowego rodzaju świadomości. A może media w końcu przestaną pytać, czy „roboty zabiorą nam duszę” i zaczną pytać, czy przypadkiem nie oddaliśmy jej już dawno — scrollując nagłówki.



sztuczna inteligencja, AI, technologia, neurobiologia, edukacja, przyszłość, interfejs mózg–komputer, Neuralink, transhumanizm, rewolucja poznawcza, mózg, cyfrowa świadomość, singularność, Kurzweil, BCI

czeQfli
O mnie czeQfli

Piszę z pogranicza idei i faktów. Interesuje mnie to, co polityczne, zanim stanie się decyzją — i to, co filozoficzne, zanim zostanie nazwane. Eseje, komentarze, refleksje — czasem z nutą ironii, czasem z powagą. Nie szukam odpowiedzi, lecz lepszych pytań.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Technologie