44 Czterdzieści i Cztery 44 Czterdzieści i Cztery
97
BLOG

Babuchowski: Poezja Nowaczewskiego nie poddaje się rozpaczy

44 Czterdzieści i Cztery 44 Czterdzieści i Cztery Kultura Obserwuj notkę 0

Wejście w dorosłość okazało się bolesne, a jednak Artur Nowaczewski wygłasza zaskakującą pochwałę życia.

Kiedy prawie pięć lat temu witałem na łamach “Gościa” poetycki debiut Artura Nowaczewskiego, pisałem o jego nostalgicznych wyprawach w krainę dzieciństwa, które miały bohaterowi pokazać prawdę o nim samym. W drugim zbiorze wierszy poety z Trójmiasta, zatytułowanym "Elegia dla Iana Curtisa", niewiele pozostało z tamtego chłopca. Wejście w dorosłość okazało się bardziej bolesne, niż można by tego oczekiwać. I nie tylko z powodu utraty niewinności, którą sugerują teksty otwierające tom.

Wiek męski okazał się także okrutny dla, otaczanych wielką czułością, więzi rodzinnych. “kłębuszku, gdybym mógł,/ gdybym mógł bój bym o was wiódł” – czytamy na s. 30, a zaledwie sześć stron dalej: “nigdy się na nikim tak nie zawiodłem/ jak na tobie”. Co stało się między tymi dwoma zdaniami, czytelnik może się tylko domyślać, a jednak powinien odnaleźć w tych przejmujących wierszach także swoje utraty, ból i bezradność. “to jest początek wszystkich elegii,/ przyczyna epitafiów, mięso nekrologów” – pisze Nowaczewski w nawiązującym do słynnego tekstu Miłosza wierszu “to”.

Tym większy szacunek budzi więc postawa bohatera, który nie poddaje się rozpaczy. Schodzi “do kuchni, między kartofle./ przyprawy, listki laurowe, zioła prowansalskie”. Z pozornie banalnych, codziennych czynności buduje na nowo swój świat. I to się udaje, dzięki ogromnej wrażliwości na szczegół. Poeta słowem “lipiec” otwiera “wszystkie barwy liści, lepkość powietrza,/ bzyk komarów i ważek nad taflą (?)/ słychać każde plaśnięcie mokrych stóp/ o spróchniałe deski”.

Właśnie miłość do opisywanego świata pozwala Nowaczewskiemu wygłosić w finale zaskakującą pochwałę życia, mimo wszystko. “chwyć się obłoków, chwyć/ się promyka, mgnienia oczu, melodii” – pisze we wzruszającym wierszu “Amsterdam”. Wiara, że “kiedyś kończy się każda noc/ i każde spadanie”, jeszcze raz ożywia bohatera i każe płynąć do nieznanego, ale przeczuwanego portu.

Szymon Babuchowski

----------

Recenzję, w oryginale zatytułowaną “Życie mimo wszystko”, przytaczamy za stroną internetową tygodnika “Gość Niedzielny”, w którego specjalnym wydaniu (nr 15 / 2010) tekst ten się ukazał.

Blog redagowany przez zespół Czwórek w składzie: Nikodem Bończa-Tomaszewski, Michał Dylewski, Marek Horodniczy, Łukasz Łangowski, Michał Łuczewski, Filip Memches, Rafał Tichy, Wojciech Wencel, Jan Zieliński.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura