"Ministerstwo Rozwoju Regionalnego podsumowało, jak w latach 2004-06 wykorzystaliśmy ponad 8 mld euro unijnych dotacji.
Wynika z niego, że eurosceptycy, którzy nie wierzyli, że z Unii napłyną do Polski pieniądze pomocowe, mylili się grubo. 11,4 mld zł - tyle już dostali ci, którzy realizują unijne projekty z funduszy strukturalnych. Dzięki tym projektom w ub.r. nasze PKB było wyższe o 1,6 pkt. proc., niż byłoby, gdybyśmy nie wydawali funduszy. Te 1,6 pkt proc. to około 10 mld zł! A w tym roku efekt eurosprężarki może być nawet dwa razy większy."
http://www.gazetawyborcza.pl/1,82244,4370025.html
Od lat rozwijamy się w oparciu o UE - dopóki byliśmy jedynie państwem stowarzyszonym, szło to wolniej - gdy zoastliśmy członkiem UE - przyspieszyło znacznie.
Wg. ekspertów gospodarczych trzy główne czynniki naszego rozwoju gospodarczego sa bezpośrednio zależne od przynależności do UE.
UE zawdzięczamy więc nasz rozwój gospodarczy.
Możemy wyraźnie powiedzieć, że ugrupowania polityczne, które były sceptycznie bądź niechętnie nastawione do stowarzyszania się (w praktyce partie obecnej istniejącej czy też już nie koalicji rządzącej) mocno się myliły - bez UE tego rozwoju by nie było.
W obliczu pomyłek PiS być może należy inaczej spojrzeć na projekt większej integracji UE - być może strach Kaczyńskich przed integracją polityczną nie jest związany z polską "racją stanu" a jedynie z obawą przed utratą części włądzy? A może to zwykła fobia nie znająca sensownego uzasadnienia?
Być może bliższa integracja jest jedynym sposobem by dotrzymać kroku innym rynkom światowym, zwłaszcza zaś azjatyckim.
Faktem jest, że UK wyraziło swoje obawy dotyczące integracji, ale skoro inne kraje, np. Szwecja, Włochy, Belgia czy Holandia nie boją się jej, to czemu my Polacy mamy się bać?
Jakie jest to realne zagrożenie?
Czyżby to był kolejny spisek wszystkich przeciwko Polsce, czy też są to może czyjeś kolejne fobie, które znowu okażą się błędnymi?
Zwolennik wolnego rynku - im mniej władzy urzędnikow - tym lepiej.
Także fan piłki nożnej - zwłaszcza lig angielskiej i hiszpańskiej.
Nie czytam blogerów-cenzorów, którzy usuwają krytyczne teksty, banują, bo nie potrafią odpowiedzieć na krytykę.
Jeśli ktoś publikuje blog ale nie zgadza się by jego tezy podlegały krytyce powinien to jasno stwierdzić.
Nie lubię chamstwa ale nie lubię też i cenzury.
Nigdzie na świecie nie ma mediów obiektywnych i niezależnych - nie będzie więc ich też i w Polsce.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka