Członkowie Parlamentu Europejskiego otrzymują miesięcznie 8611 euro pensji. Do tego dochodzi jeszcze 4416 euro na prowadzenie biura.
Niektórzy dziennikarze zainteresowali się tym jak parlamentarzyści europejscy wydają te pieniądze na biura. I znaleźli np., że w 249 przypadkach podawano adresy biur, które w ogóle nie istniały.
http://www.ir-d.dk/2017/05/citizens-pay-for-eu-ghost-offices/
Sam PE nie prowadzi żadnego audytu, nie interesuje się jak publiczne pieniądze są wydawane i interesować się nie ma zamiaru.
Co więcej, PE zdecydował, że parlamentarzyści nie muszą w ogóle podawać publicznie informacji na temat tego jak wydają pieniądze przeznaczone na utrzymanie biura.
Gdy konsorcjum dziennikarzy śledczych zażądało podania informacji na ten temat (freedom-of-information request), PE odmówił. Dziennikarze zaskarżyli tę decyzję do sądu w Luksemburgu.
Sąd jednak sprawę odrzucił, gdyż uznał, że skarżący nie wykazali, iż uzyskanie owych informacji o wydatkowaniu publicznych pieniędzy było konieczne by zbadać, czy wydatki były przez europosłów ponoszone w zgodzie z mandatem poselskim.
Jawność przegrała.
Parlament EU, jedyna demokratycznie wybierana instytucja Wspólnoty, nazywana "parlamentem" ale nie stanowiąca w UE prawa a jedynie forum dyskusyjne i do niewiążących opinii może teraz być pewną, że wydawanie publicznych pieniędzy pozostanie jej tajemnicą.
https://www.theguardian.com/world/2018/sep/25/mep-expenses-eu-court-ruling